Od początku kwietnia złoto równolegle z rynkiem akcji kontynuuje trend wzrostowy z pojedynczymi sesjami korekty w tle. Poniedziałkowe notowania kruszcu przyniosły przestój w zwyżce, a około 12:00 ceny złota zaczęły stopniowo opadać wraz z korektą techniczną na rynku akcji.
Na zamknięciu 2010 r. złoto ustanowiło nowy historyczny rekord, kiedy jego cena spot sięgnęła około 1430 dolarów. Od 2002 r., czyli przez około 8 lat złoto zyskało na wartości ponad pięciokrotnie. Na wykresie złota w przekroju rocznych słupków mamy gigantyczną hiperbolę, która może być jeszcze kontynuowana. Charakterystyczne dla hiperboli jest to, że może rozrastać się jeszcze przez pewien czas i to właśnie ostatni odcinek wykazuje tendencję do największego tempa przyrostu.
Podobna sytuacja miała miejsce około 30 lat temu, ale rozmiar ówczesnej pogoni za złotem i realia gospodarcze były odmienne. Wtedy po zniesieniu wymienialności dolara na złoto oraz dewaluacji dolara, ceny kruszcu zaczęły sukcesywnie zyskiwać na wartości.
Demonetyzacja złota przyczyniła się do rynkowej wyceny złota, bez oficjalnych parytetów, co przełożyło się na ucieczkę inwestorów od rynku walut. Inwestorzy oczekiwali od złota przede wszystkim zabezpieczenia przed inflacją.
Obecnie mamy do czynienia z utrzymywaniem kosztu pieniądza na rekordowo niskim poziomie. Pozwala to na sprzedaż kredytu na masową skalę w rozmiarze nigdy dotąd niespotykanym. Efektem powszechnego dostępu do lewaru jest hiperboliczny wzrost cen na rynku nieruchomości i instrumentów rynku kapitałowego, w tym złota.