Dostawcy internetu szukają nowych technologii

Laptopy, komórki, smartfony. Wysyp urządzeń mobilnych każe dostawcom Internetu szukać nowych rozwiązań

Publikacja: 22.04.2011 04:01

Kiedyś cieszyła, a dziś zaczyna martwić. Mowa o rewolucji smartfonów.

Sprawiła, że przychody operatorów z transmisji danych zaczęły szybko rosnąć. To powód do radości.

Jednocześnie postawiła operatorom wyzwanie w postaci konieczności nowych inwestycji, które pozwolą zaspokoić prognozowany wzrost popytu. To powód do zmartwienia.

Każdy smartfon podłączony do mobilnego Internetu konsumuje tyle danych co 24 zwykłe komórki. Dotykowe ekrany, łatwy dostęp do poczty i specjalnie napisane aplikacje skłaniają nas do częstszego łączenia się z siecią, by sprawdzić czy to służbową, czy prywatną korespondencję, przejrzeć portale informacyjne, zobaczyć, co słychać u znajomych z serwisów społecznościowych albo po prostu, by wysłać im wiadomość czy też zdjęcie lub film.

Im więcej smartfonów, tym większy popyt na dane. Im większa konsumpcja danych, tym wyższe przychody operatorów. Dlatego rewolucja smartfonów, która na świecie i w Polsce zaczęła się dwa lata temu, cieszy operatorów.

Równocześnie stawia ich przed trudnym wyborem. Według wszelkich prognoz popyt na dane będzie nadal bardzo szybko rósł.

A to oznacza albo inwestycje w rozbudowę sieci i nowe technologie, albo widmo zatkania się sieci, które nie będą w stanie obsłużyć nadmiaru klientów.

Wspólną cechą wszelkich prognoz jest to, że rzadko się sprawdzają. Nawet jeśli przyjmiemy pewną tolerancję, to albo jest za dużo, albo za mało. Nie sprawdziła się też prognoza firmy Cisco, światowego potentata w produkcji sprzętu do budowy sieci.

Firma przewidywała, że w ubiegłym roku liczba danych przesłanych w sieciach komórkowych zwiększy się o 149 proc. W rzeczywistości wzrost wyniósł 159 proc.

Oznacza to, że w całym ubiegłym roku użytkownicy telefonów komórkowych, smartfonów oraz tabletów i laptopów podłączeni do mobilnego Internetu przesłali przez sieć taką liczbę danych, jaka jest równowartością 37 mld zapisanych cyfrowo pełnometrażowych filmów wideo.

Na ten rok Cisco przewiduje wzrost transmisji danych w sieciach komórkowych o kolejne 131 proc., a w ciągu pięciu najbliższych lat o 2600 proc., do 75,6 eksabajta w skali roku, czyli równowartości 972 mld filmów wideo.

Ulf Ewaldsson, wiceprezes firmy Ericsson odpowiedzialny za produkty sieciowe na świecie, prognozuje, że w 2016 r. telefony komórkowe, a dokładniej smartfony, będą odpowiadały za większość transmisji danych w sieciach komórkowych. Szacuje, że będzie ich wówczas 4,5 mld, czyli dziewięć razy więcej niż w końcu ubiegłego roku.

Jednocześnie prognozuje, że za pięć lat na całym świecie będzie działało 8,5 mld komórek, podczas gdy teraz jest ich nieco ponad 5,3 mld.

Ale to nie koniec prognoz. Według Ericssona, który jest czołowym światowym dostawcą sprzętu do budowy sieci mobilnych, dziś w sieciach komórkowych działa ok. 100 mln modemów, za pomocą których użytkownicy łączą się z siecią, korzystając z laptopów, oraz kilkanaście milionów tabletów.

Za pięć lat liczba modemów będzie pięć razy większa,  tabletów zaś nawet kilkanaście razy wyższa niż dziś. A według Cisco jeden laptop przesyła w sieci mobilnej tyle danych co 22 smartfony, tablet zaś tyle samo co pięć smartfonów.

Te wszystkie liczby robią wrażenie nie tylko na zwykłych użytkownikach sieci komórkowych, ale także na inżynierach zajmujących się projektowaniem i eksploatacją sieci komórkowych oraz na zarządach operatorów komórkowych.

Prognozy mają bowiem jeszcze jedną wspólną cechę. Na ich podstawie firmy – w tym telekomunikacyjne – podejmują decyzje o inwestycjach.

Zwykle robią to z pewnym zapasem, bo zawsze trzeba się spodziewać, że rzeczywistość będzie odbiegała in plus od oczekiwań, a nie ma nic gorszego niż niezaspokojony popyt. To może oznaczać nie tylko utratę zysków, ale także klientów.

W przypadku operatorów komórkowych sprawdzenie się prognoz czy to Cisco, czy to Ericssona oznacza, że już dziś muszą zwiększyć inwestycje, które w ostatnich dwóch latach mocno ograniczali. Co więcej, same inwestycje w nowe technologie, które pozwolą zwiększyć pojemność sieci i liczbę klientów obsługiwanych przez jedną stację bazową, nie wystarczą, by sprostać wyzwaniu, jakie stawiają prognozy.

Jak mówi Hans Axel Cronberg, dyrektor techniczny P4, operatora sieci komórkowej Play, wszyscy gracze potrzebują do tego więcej częstotliwości. Dostawcy sprzętu, tacy jak Ericsson, Nokia Siemens Networks czy Huawei, dodają jeszcze jedno: konieczna jest zmiana sposobu wykorzystywania tych pasm, które operatorzy już mają.

Zasoby częstotliwości, których tak bardzo potrzebują operatorzy, są ograniczone. Na dodatek fale radiowe mają swą specyfikę – im wyższa częstotliwość, tym mniejszy zasięg potencjalnych usług.

W Polsce i Europie trwa udostępnianie operatorom dwóch nowych pasm: 800 MHz i 2,6 GHz. Pierwsze nadaje się do świadczenia usług i w mieście, i na wsi. Drugie – w zasadzie tylko w centrach wielkich miast.

Oba mają być wykorzystywane do oferowania usług w najnowszych technologiach. Takich, które pozwalają obsłużyć więcej klientów i dać im usługi lepszej jakości.

Najczęściej jest mowa o LTE. Za tym trzyliterowym skrótem kryje się technologia, która powinna pomóc operatorom w uporaniu się z problemem wzrostu popytu na dane, a przy okazji zwiększyć prędkość ich przesyłania.

Warto mieć świadomość, że nagłaśniana przez operatorów możliwość oglądania programów telewizyjnych w rozdzielczości HD z użyciem sieci LTE jest chwytem marketingowym. Choć technicznie jest to możliwe, żaden operator się na to nie zdecyduje, bo natychmiast zatkałby swoją sieć.

Samo LTE w pasmach 800 MHz i 2,6 GHz to jednak za mało, by definitywnie rozwiązać problem rosnącego ryzyka zatkania się sieci komórkowych. Dlatego trzeba poprawić efektywność wykorzystania częstotliwości, jakimi już teraz dysponują operatorzy. A można to zrobić poprzez uruchomienie tam nowych technologii. W przypadku pasma 900 MHz mowa jest o HSPA+, a dla pasma 1800 MHz coraz częściej mówi się o LTE.

Szkopuł w tym, że nie jest to takie łatwe. Przed laty, gdy rozdzielano częstotliwości 900 MHz i 1800 MHz, nikt nie myślał o tym, że sieci komórkowe będą najważniejszym sposobem łączenia się z Internetem. Dlatego pasma te są rozdrobnione, a na dodatek bloki częstotliwości, którymi dysponują operatorzy, przeplatają się.

Aby wprowadzić nowe technologie, trzeba więc najpierw posprzątać w eterze, czyli poscalać rozproszone kawałki w większe bloki. Ten proces wydaje się prosty, ale tak naprawdę będzie budził wielkie emocje.

Z przyczyn technicznych dla operatorów najatrakcyjniejsze są bloki w środku pasma, co widać w cenach, jakie osiągnęły one w przetargach na LTE przeprowadzonych czy to w Niemczech, czy to w Szwecji. Posprzątanie pasm 900 MHz i 1800 MHz oznacza, że ktoś będzie miał lepsze warunki działania, a ktoś nieco gorsze. A jak wiadomo, w biznesie altruistów nie ma i każdy chce, by to jemu było dobrze.

Samo sprzątanie zwane fachowo refarmingiem i reshuflingiem też nie wystarczy. Nadal wielu klientów sieci komórkowych używa telefonów, które nie są dostosowane do najnowszych technologii.

Uruchomienie na starych częstotliwościach tylko usług w nowych technologiach oznacza, że klienci zostaną odcięci od możliwości rozmawiania i wysyłania SMS. Na to żaden dostawca usług się nie odważy.

Operatorom pozostaje więc albo podarowanie im nowocześniejszych telefonów – na co zapewne się nie zdecydują – albo uruchamianie nowych technologii równolegle do starych i czekanie, aż klienci sami zmienią telefony. A to – szczególnie w uboższych krajach, takich jak Polska – będzie trwać latami.

Kiedyś cieszyła, a dziś zaczyna martwić. Mowa o rewolucji smartfonów.

Sprawiła, że przychody operatorów z transmisji danych zaczęły szybko rosnąć. To powód do radości.

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy