W maju Polacy kupili detaliczne obligacje skarbowe za 226,9 mln zł. To wynik o 41 proc. lepszy niż w kwietniu, ale w porównaniu do wyników sprzedaży z końca 2008 r. popyt wydaje się niewielki. Maj był zresztą specyficzny z uwagi na początek sprzedaży „trzylatek" nowej serii, oprocentowanych 4,28 proc. w skali roku przez pierwsze sześć miesięcy lokowania środków. Przerzucają się na nie zwykle inwestorzy, którzy trzy lata wcześniej kupili analogiczne instrumenty i zostały one właśnie wykupione.
Indeksowanie inflacją kusi
W samym maju Mnisterstwo Finansów sprzedało papiery indeksowane WIBOR-em 6M za 54,5 mln zł, co jest podobnym wynikiem do lutego, pierwszego miesiąca sprzedaży „trzylatek" wcześniejszej serii. W dalszym ciągu największą popularnością inwestorów cieszą się papiery dwuletnie (popyt na majową serię, oprocentowaną 4,5 proc. w skali roku wyniósł 96,5 mln zł).
Dobrze sprzedawały się czterolatki, z kuponem 5 proc. przez pierwszy rok, indeksowane inflacją (sprzedaż sięgnęła 43,4 mln zł, wobec 26,5 mln zł w kwietniu) To przypuszczalnie wynik rosnącego wskaźnika cen. Zmienne oprocentowanie chroni częściowo przed utratą wartości lokowanych środków. Jednocześnie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się najdłuższe w ofercie detalicznej „emerytalne" papiery dziesięcioletnie, oprocentowane 5,75 proc. w pierwszym roku. Choć także w ich przypadku kupon w kolejnych okresach uzależniony jest od wskaźnika cen, to inwestorzy kupili w sumie obligacje za 32,5 mln zł, o 4,1 mln zł mniej niż w kwietniu. Część analityków sądziło, że ograniczenie składek przekazywanych OFE skłoni część Polaków do długookresowego oszczędzania, dane MF, który oferuje najbezpieczniejsze instrumenty tego jednak nie pokazują.
RPP?podwyższa częściej
Zamiast tego skala zaangażowania Polaków w rządowe papiery cały czas spada. Na koniec kwietnia osoby fizyczne posiadały obligacje o wartości niespełna 9,7 mld zł i był to najniższy poziom od wielu lat.
Coraz mniejsza popularność rządowych papierów wynika z faktu, że ich oprocentowanie od początku 2010 r. niewiele różni się od oferty w bankach komercyjnych, które dodatkowo proponują krótsze terminy oszczędzania. Jakby tego było mało, to resort finansów zdecydował się na podwyżkę oprocentowania tylko raz w tym roku, choć Rada Polityki Pieniężnej już czterokrotnie zwiększyła stopę referencyjną.