- To prawda, że poprzednia wersja naszej gry jest najczęściej pobieraną aplikacją przez użytkowników Windows Phone, ale przygotowanie Angry Birds Space na tę platformę kosztowałoby nas bardzo dużo wysiłku i byłoby zbyt kosztowne – powiedział agencji Bloomberg Peter Vesterbacka, szef marketingu w Rovio. Niedługo potem wypowiedź tę łagodził dla Reutersa Mikael Hed, prezes Rovio, który stwierdził, że firma pracuje nad wersją pod Windows Phone. Jednak dodał, że data jej udostępnienia nie jest jeszcze znana.
Można się domyślać, że po burzy jaką wywołała wypowiedź Petera Vesterbacki, Microsoft i Nokia znalazły przekonywujące argumenty, by nakłonić szefów Rovio do zmiany zdania. Jakie? Łatwo się domyślić. Krótko potem Microsoft i Nokia ogłosiły, że zainwestują blisko 24 mln dolarów w ciągu trzech lat w program deweloperski aplikacji mobilnych na Windows Phone.
Liczba aplikacji dostępnych na Windows Phone Marketplace sięga dziś około 70 tys.. i jest to więcej niż w sklepie BlackBerry. Platforma Microsoftu wciąż jednak znacznie ustępuje App Strore, czy Google Play (dawny Android Market). To jednak nie wielkie liczby są problemem Microsoftu. Bardziej chodzi o jakość oferty. Tak naprawdę z setek tysięcy aplikacji na mobilnych platformach liczy się około 1-2 tys. To te, które robią różnicę.
Wiele z firm, które rozwija aplikacje na Androida, czy iOs twierdzi, że ogrom pracy w uaktualnianiu i rozwoju nowych wersji dla tych dwóch mobilnych sklepów uniemożliwia zajęcie się Marketplacem, którego udział rynkowy w ostatnim kwartale spadł od 2 procent. Mała liczba użytkowników systemu Windows Phone powoduje, że deweloperzy ustalają wyższe ceny za aplikacje rozwijane dla tego systemu, niż dla konkurecyjnych platform. I tak znaczna część z aplikacji, którą w Google Play można kupić za 99 centów w Windows Phone Marketplace kosztuje 2,99 dolara.
Jedno z ostatnich badań IDC przeprowadzone wśród deweloperów aplikacji mobilnych wykazało, że tylko 37 proc. z nich chce rozwijać aplikacje dla Windows Phone. W przypadku iOS i Androida było to odpowiednio 89 i 79 proc.