- Żadnych?
- Muszę przyznać, że nie zawsze miałam takie przekonanie. Kiedyś wydawało mi się, że gdy jest konkurencja, to większy boi się mniejszego (i na odwrót), co stymuluje do działania. Gdy jednak przeanalizowałam, jak sprawy miały się historycznie, okazało się, że jest inaczej.
Od razu pojawia się pytanie, czy nie należałoby zdjąć regulacji z operatora zasiedziałego, skoro karby na nią nałożone ograniczają ruchy inwestycyjne. Odpowiedź brzmi: nie. Musimy regulować TP. Ma największą infrastrukturę, jest zasiedziałym operatorem i powinna mieć obowiązki w zakresie dostępu i niedyskryminacji. Takie są zasady.
Pytanie tylko, w którym miejscu powiedzieć, że obowiązki są wystarczające. Z mojego punktu widzenia wystarczyłoby wypełnianie obowiązków dostępu i niedyskryminacji.
Wychodzę z założenia, że jeśli chcemy inwestycji, musimy poluzować lejce. Mało jest przypadków takich jak France Telecomi, Telefóniki, czy Telecom Italia, którzy czują się w obowiązku inwestować. Nie łudźmy się. France Telecom, właściciel TP, nie będzie zakopywał swoich pieniędzy polskiej ziemi bez powodu.
- Jak pokazuje przykład proponowanej regulacji dla rynku 5. koncepcje UKE niekoniecznie współgrają z europejskimi trendami...
- Propozycję regulacji na rynku 5. przedstawiłam w przekazanej Komisji Europejskiej decyzji. Jednak mimo dobrych relacji z komisarz Neellie Kroes nie udało mi się jej przekonać, że powinniśmy iść właśnie w tym kierunku i że regulacje dotyczące TP powinny zostać złagodzone.
Bruksela jest nieugięta i mówi: musicie nałożyć pełny wachlarz obowiązków. Co z tego, że pójdę moją drogą, jeśli za chwilę dostanę weto lub tzw. uzasadnione wątpliwości. Potem Komisja europejska może skierować sprawę do Trybunału. A precedensy są.
Zastanawiam się, czy nie poczekać. Podejść do tego jeszcze raz w 2013 roku. Chciałabym włączyć do definicji rynku szerokopasmowego sieci kablowe. Nie chodzi o wyznaczenie ich pozycji rynkowej i nałożenie obowiązków, tylko pokazanie, jaki mają wpływ na pozycję operatorów takich jak TP, czy Netia. Wszyscy wiemy, że są obszary przez nie opanowane.
- Kiedy pojawiłaby się wówczas decyzja UKE?
- Myślę, że moglibyśmy ją mieć w końcu 2013 r. Co nie oznacza, że rynek pozostaje bez regulacji. Decyzja dotycząca rynku 5. jest. Została wydana w 2011 r. Nie ma jeszcze ofert ramowych i musielibyśmy położyć nacisk na ich wydanie. To wszystko nie oznacza, że już się poddałam. Cały czas przekonuję Komisję Europejską.
- Komisja Europejska jest tu jednomyślna?
- Pani komisarz jest. Są w komisji pewne plany zmian zaleceń w sprawie sieci nowej generacji (NGN) i stawek MTR. Nie wiadomo jednak, czy zdołają się przebić.
- Operator zasiedziały może wykorzystać ograniczenie regulacji FTTH, aby w ogóle od nich uciec...
- Nie ucieknie, bo i tutaj będzie regulowany.
- Ale gdyby przeszła pani propozycja do takiej ucieczki by nie doszło?
- Obowiązki, które zaproponowaliśmy pozwalają na zadbanie o to, aby nie dochodziło do zaburzenia konkurencji. A gdyby nawet, to zawsze możemy wrócić do ostrej polityki regulacyjnej i nałożyć na TP pełen wachlarz obowiązków. A w międzyczasie – coś powstanie.
- Audytel szacuje, że od decyzji o kształcie i wyniku przetargu na częstotliwości 1800 MHz zależy, czy konsumenci zyskają, czy stracą 3 mld zł. Co pani na to?
- Nie znam metodologii Audytela, ale można powiedzieć, że dziś w paśmie 1800 MHz mamy monopol grupy Zygmunta Solorza - Żaka oraz duopol Orange - T-Mobile. Play w ogóle nie ma tych częstotliwości, a jak widać po przyroście liczby klientów są im bardzo potrzebne.
Wiemy, że Play jest czarnym koniem naszego rynku i zmusza operatorów zasiedziałych do konkurowania ofertą i ceną. Chciałabym, aby w tym przetargu relacje konkurencyjności i ceny były tak ułożone, aby nowe podmioty – nowe w obszarze tych częstotliwości – miały szanse dalej funkcjonować z głębszym oddechem. Orange i T-Mobile także tych częstotliwości potrzebują.
- Istnieją wyraźne pryncypia tego przetargu?
- Przede wszystkim chodz o wyrównanie zasobów.
- No i budżet w potrzebie...
- Nikt w stosunku do mnie takich oczekiwań nie artykułuje.
- Jak pani ocenia szanse Emitela?
- Podziwiam Emitela. Nawet im powiedziałam, że moim zdaniem porywają się z motyką na słońce. Zakładając, że wygrają pulę pasma – weźmy 10 MHz, tyle ile mają Orange i T-Mobile – nie uzyskują w ten sposób pozycji gwarantującej, że pojawią się hurtowi klienci widzący w tym biznes. Chciałabym, abyśmy mogli mówić w Polsce o współdzieleniu infrastruktury albo o operatorzeinfrastrukturalnym. Na tym zyskuje klient, bo mówimy tu o cięciu kosztów operatorów. Ale na naszym rynku jest na to i za wcześnie, i za późno. Większość częstotliwości jest już rozdysponowana.
- Być może Emitel liczy, że w kolejnym przetargu na 800 MHz zdobędzie więcej pasma.
- Mogą się o nie ubiegać. No i później mamy też częstotliwości 700 MHz. Dyskusja na szczeblu WRC idzie w kierunku przeznaczenia tego zasobu na rozwój szerokopasmowego mobilnego dostępu do internetu.
- Wracając jeszcze do przetargu 1800 MHz. Spłynęły opinie. Czy już dziś pani wie, co ewentualnie zostanie zmienione w zasadach przetargu?
- Musimy popracować nad punktami za konkurencyjność i za cenę. Na punktację za konkurencyjność wpływają ujemne punkty za posiadanie pasma 1800 MHz i za oferty na kolejne pakiety częstotliwości. Chciałabym je zrównoważyć. Jestem też skłonna dać operatorom więcej czasu na złożenie ofert. Myślę, że wydłużmy go do 60 dni z 45.
- Wiele jest także uwag odnośnie gwarancji bankowych.
- Zdawałam sobie sprawę, że wywoła to burzę, ale nie chciałam dopuścić, aby częstotliwości dostały się tzw. słupowi. Polski nie stać na to, aby sprzedać częstotliwości komuś, kto je kupi i zablokuje rynek. Gwarancje miały zobligować zwycięzców do inwestycji na terenach wiejskich.
Koniec końców będziemy pewnie musieli z nich zrezygnować, ponieważ pojawiły się zarzuty niezgodności z Konstytucją. Ponoć musi być podstawa dla jednostki budżetowej do nałożenia takich obowiązków, a rzekomo jej nie ma. Nie chcę narażać przetargu na unieważnienia przetargu. Mogę sobie odpuścić. Mam przepisy, może mniej efektywne, ale bardzo dotkliwe związane z możliwością cofnięcia decyzji rezerwacyjnej.
To zresztą moim zdaniem minus dotychczasowych działań regulacyjnych, że żaden z prezesów UKE nie cofnął decyzji rezerwacyjnej na nieużytkowane częstotliwości. Ja na pewno będę to robić. Zleciłam przegląd decyzji rezerwacyjnych i czy są wykonywane. Wygląda to tak, że operatorzy obiecują nam gruszki na wierzbie, potem składają wnioski o przesunięcie terminów, a my sami sobie robimy krzywdę, zgadzając się na ich prośby.
- A propos cofania rezerwacji, jakie zakończenie sprawy rezerwacji CenterNetu i Mobylandu w Najwyższym Sądzie Administracyjnym Pani przewiduje?
- Trudno mówić o wyroku zanim zapadnie. Rozprawa w NSA została wyznaczona na 26 lipca. Naszym ekspertom wydaje się, że decyzja WSA podważająca nasze decyzje o przyznaniu rezerwacji jest do uchylenia.
- Pytanie o decyzje w sprawie stawek MTR od stycznia 2013 roku. Publikacja ich treści do konsultacji odwleka się. Dlaczego?
- Mieliśmy 26 czerwca spotkanie z Komisją Europejską. Nie poszło tak, jak się spodziewaliśmy. Komisja zgłosiła szereg wątpliwości do naszych propozycji. Musimy jeszcze popracować nad decyzjami MTR.
- Kiedy UKE może przedstawić więc propozycje decyzji?
- Chciałabym, aby stało się to do końca lipca.
- Czy może Pani doprecyzować o jakich stawkach MTR myśli UKE?
- Z analizy hurtowego rynku europejskiego wynika, że stawka 1 eurocenta, czyli około 4 groszy wygląda na uzasadnioną. Być może należałoby doprowadzić do niej przejściowo – poprzez pośrednią stawkę w stosunku do aktualnie obowiązujących – aby złagodzić naszym operatorom efekt redukcji.
- Jakiego zachowania cen usług telekomunikacyjnych spodziewa się pani w najbliższych latach?
- Ceny hurtowe usług TP od stycznia –marca 2013 r. o kilka procent spadną. Na niektórych usługach zostaną utrzymane. Jeśli chodzi o ceny detaliczne, to na pewno przy ofercie TP będziemy mieć do czynienia z bardzo dużym uproszczeniem planów taryfowych i pakietyzacją usług. Wpłynęła do nas do akceptacji oferty, która zastąpi blisko 76 różnych funkcjonujących dziś w TP planów taryfowych dla konsumenta trzema lub czterema. Ceny detaliczne mogą jeszcze nieco spaść, ale nie dużo.
Być może bodźcem do większej konkurencji w segmencie mobilnego internetu będzie oferta Playa, który jeżeli wygra częstotliwości na 1800 MHZ przygotuje - mam nadzieję - atrakcyjną ofertę.
Konsument w Polsce płaci relatywnie tanio w porównaniu z cenami europejskimi. Etap walki o ceny detaliczne mamy za sobą. Teraz szukamy złotego środka, aby do domów Polaków operatorzy chcieli pociągnąć światłowody.
- Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiali Urszula Zielińska i Łukasz Dec