W tygodniu zakończonym w ubiegłą środę (ostatnie dostępne dane) do międzynarodowych funduszy akcji inwestujących na giełdach Europy Środkowej i Wschodniej wpłacono najwięcej pieniędzy od półtora roku – podała firma EPFR Global, międzynarodowy ekspert w dziedzinie funduszy inwestycyjnych.
Za pośrednictwem funduszy zagranicznych na warszawską giełdę trafiło 14 mln dolarów (34 mln dolarów w ciągu ostatniego miesiąca). To niewiele w skali całego polskiego rynku akcji, jednak sporo, biorąc pod uwagę, że na największy rynek akcji w Europie Środkowej i Wschodniej – rosyjski – napłynęło w tym samym czasie 100 mln dolarów.
Jak wskazują analitycy, Rosji wyraźnie sprzyjają czynniki makroekonomiczne. Nasz wschodni sąsiad jest największym niezrzeszonym w OPEC producentem ropy naftowej, której ceny mogą wzrosnąć na fali napięć pomiędzy Izraelem a Iranem. Do tego dochodzą obawy o rosnącą inflację, która generalnie sprzyja spółkom surowcowym. A ich akcje stanowią ok. 70 proc. moskiewskiego indeksu MICEX.
Apetyt na ryzyko
A jakie czynniki sprzyjają naszemu rynkowi? Przede wszystkim rosnący apetyt zagranicznych inwestorów na ryzyko, który od miesięcy znajduje odzwierciedlenie w rosnących cenach obligacji skarbowych oraz rekordowym zaangażowaniu inwestorów zagranicznych w polski dług.
Czy na fali większego apetytu na ryzyko kapitał zagraniczny zacznie płynąć nie tylko na rynek obligacji, lecz również akcji? – W takich warunkach ryzykowne aktywa zyskują na znaczeniu. Od miesięcy obligacje rynków Europy Wschodzącej drożeją za sprawą rosnącego popytu zagranicy. Wydaje mi się, że teraz może być czas na akcje, zwłaszcza że stopy zwrotu z instrumentów udziałowych mogą być w nadchodzących miesiącach wyższe niż z papierów dłużnych – uważa dr Michael Ganske, szef zespołu rynków wschodzących w Commerzbanku.