Nadawcy nie chcą windowania stawek za spektrum

Nadawcy radiowi (wśród nich najwięksi gracze: Eurozet, Grupa RMF oraz Polskie Radio) oraz telewizyjni (m.in. Polsat, TVN i TVP) wystosowali do parlamentarzystów list, w którym apelują o odstąpienie w ustawie o prawie telekomunikacyjnym od planowanych zmian stawek opłat za częstotliwości radiowe. Bulwersuje ich i rozpiętość stawek za nadawanie stacji radiowych i rezygnacja z przejściowej stawki preferencyjnej na nadawanie kanałów DVB-T i fakt, że szczegóły wszystkich tych rozwiązań znajdą się w łatwym do zmiany rozporządzeniu a nie w samej ustawie

Aktualizacja: 11.10.2012 18:53 Publikacja: 11.10.2012 18:40

Nadawcy nie chcą windowania stawek za spektrum

Foto: ROL, Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Ich zdaniem nowe zapisy umożliwią narzucanie im opłat niemożliwych do zapłacenia.-  Przy zastosowaniu określonych w projekcie ustawy stawek maksymalnych, wartość możliwych do wprowadzenia drogą rozporządzenia opłat może wynieść ponad 200 mln zł dla radia ogólnopolskiego i ponad 12 mln zł dla jednego kanału w standardowej rozdzielczości (czyli nie w HD - red) na multipleksie cyfrowej telewizji – napisali nadawcy.

Obecnie za nadawanie ogólnopolskiego programu radiowego nadawca płaci państwu rocznie nieco mniej niż 1 mln zł. Za nadawanie kanału w ramach dopiero startującej w Polsce naziemnej telewizji cyfrowej telewizje płacą natomiast preferencyjne stawki (ok. 140 tys. zł rocznie). Po zmianach płaciłyby ok. 1 mln zł za jeden kanał. - Nie fair jest podniesienie opłat za nadawanie telewizji naziemnej w systemie cyfrowym. Tu obecnie obowiązują preferencyjne stawki w związku z tym, że usługa dopiero startuje. My po pierwsze jeszcze w pełni nie korzystamy z tej dystrybucji (usługa rusza w kraju stopniowo – red.), po drugie na razie nie zarabiamy na tych kanałach z reklam znaczących sum, gdyż  w nadawaniu naziemnym nadal dominuje dystrybucja analogowa, dlatego preferencyjne stawki powinny obowiązywać do końca 2014 (to pierwszy pełny rok, gdy kanały naziemnej telewizji będą nadawać  w docelowym zasięgu – red.) – mówi Leszek Kozioł, prezes Radia Eska i nadającej w ramach naziemnej telewizji Eski TV.

Szczegóły tylko w rozporządzeniu

Jacek Strzałkowski

, rzecznik

Urzędu Komunikacji Elektronicznej

, tłumaczy, że nierealne jest, by urząd pobierał od nadawców radiowych 200-krotność obecnych opłat za częstotliwości. – Ustawa ma wprowadzić nowy model rozliczania tych opłat. Te najwyższe dotyczyć będą np. nadawania na falach krótkich, a większość z nich wykorzystuje UKF. Dotychczas ich wysokość zależała także od mocy i zasięgu nadajników. Po zmianach będzie zależałaby od obszaru. Stawki będą wyższe tam, gdzie sygnał nadawany jest w miastach, które mają większy potencjał reklamowy i gdzie dociera się do większej liczby odbiorców, a niższe na terenach wiejskich. 200- czy 300- krotność obecnych opłat wychodzi nadawcom z podsumowania najwyższych opłat dla setek gmin, a my gmin miejskich mamy w Polsce tylko 65 - mówi

Strzałkowski

. Jak podaje, dla RMF FM po zmianach opłata według planowanych tabel wyniesie ok. 970 tys. zł rocznie (przy 950 tys. zł, jakie nadawca płaci obecnie). – Jeśli chodzi o radio, te opłaty się właściwie w przypadku stacji UKF nie zmienią – konkluduje.

Urząd broni się też, że szczegółowe zapisy dotyczące każdego nadawcy znajdują się w rozporządzeniu dołączonych do ustawy. To jednak właśnie niepokoi nadawców, którzy woleliby szczegółowe zapisy widzieć w samej ustawie, które tak łatwo jak rozporządzenia zmienić się nie da. – W obecnej sytuacji rząd może w każdej chwili podnosić opłaty w dowolny sposób – zauważa Kazimierz Gródek, prezes Grupy RMF.

W wyniku awantury, jaka rozgorzała w ostatnich dniach na ten temat w Sejmie, jest szansa na doprecyzowanie w ustawie zapisów dotyczących opłat dla radiowców. - Została zapowiedziana rządowa autopoprawka, która zapewniłaby niższe opłaty za częstotliwości wykorzystywane przez nadawców radiowych, ale nie mam pewności czy została ona przyjęta czy też nie, gdyż w materiale filmowym z wtorkowego posiedzenia Komisji Infrastruktury widać, że poprawka została odrzucona – mówi Leszek Kozioł.

Za drogie opłaty za nadawanie DVB-T

W przypadku naziemnej telewizji cyfrowej urząd stoi na stanowisku, że nadawcy już kanały zaczęli nadawać i czerpią z nich przychody, więc i preferencyjna stawka może przestać obowiązywać. Podkreśla też, że podczas gdy za nadawanie analogowo stacji naziemnej obecnie nadawca płaci ok. 2,8 mln zł, za nadawanie jednej stacji naziemnej cyfrowej pobierane ma być ok. 1 mln zł. - UKE argumentuje, że opłata za nadawanie kanału naziemnego cyfrowo będzie prawie trzykrotnie niższa niż za nadawanie go analogowo. Ale analogowych kanałów było kilka, a cyfrowych jest już dwadzieścia, więc to nie jest to samo dobro rzadkie, gdyż warunki konkurencyjne są zupełnie inne. Ponadto zgodnie z intencją Ministerstwa Finansów, dochody budżetu z tytułu opłat za wykorzystanie częstotliwości miały pozostać na poziomie nie mniejszym, tymczasem mamy projekt ustawy i rozporządzenia, które podnoszą opłaty za telewizję  8/3 razy (8 mln zł za osiem slotów SD w kanale 8 MHz / 3 mln zł za jeden program analogowy, zajmujący tą samą przestrzeń 8 MHz   – argumentuje Leszek Kozioł.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy