Ubezpieczenia turystyczne dla uprawiających sporty

Jeśli zamierzasz pływać na desce czy nurkować na dużych głębokościach, zwykła polisa turystyczna nie wystarczy.

Publikacja: 25.07.2013 07:30

Polacy coraz chętniej spędzają wakacje aktywnie, na rowerze, w kajaku czy na żaglówce. Na popularności zyskują wakeparki, w których można spróbować pływania na nartach wodnych, wakeboardzie (pływanie na desce) i wakeskatingu (pływanie na desce bez wiązań). Sporty te można uprawiać zarówno w formie przejazdów za motorówką, jak i na specjalnie tworzonych do tego celu wyciągach. Wiele osób traktuje je jako zabawę.  Ale towarzystwa ubezpieczeniowe miewają na ten temat inne zdanie.

– W przypadku skoków z rampy i wszelakich akrobatycznych ewolucji, z uwagi na zwiększone ryzyko, standardowa polisa turystyczna obejmująca jedynie amatorskie uprawianie sportów nie wystarczy. Wakeboard i wakeskating, tak jak paralotniarstwo, nurkowanie głębinowe czy kolarstwo górskie, wymagają rozszerzonego zakresu ochrony, typowego dla sportów ekstremalnych – wyjaśnia Anna Wieconkowska z AIG.

Czasem trudno odróżnić sport rekreacyjny od wyczynowego. Wycieczka po tatrzańskich szlakach jest zwykłą aktywnością turystyczną.Ale jak traktować wędrówkę po via ferratach w Dolomitach czy zdobywanie słowackich szczytów pod opieką przewodnika? Spływ kajakiem Czarną Hańczą to też zupełnie inna aktywność niż kajakowa wyprawa syberyjską rzeką.

Co powinno być w polisie

Dlatego przed wykupieniem ubezpieczenia turystycznego warto sprawdzić w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU), czy sport, który uprawiamy, sklasyfikowany został jako amatorski czy już wyczynowy, a może nawet ekstremalny. Jeżeli towarzystwo uzna sport za wyczynowy, a my nie będziemy mieli ochrony rozszerzonej o taki rodzaj aktywności, to w razie wypadku nie dostaniemy odszkodowania. Jeśli po przeczytaniu OWU mamy jakiekolwiek wątpliwości, poprośmy przedstawicieli ubezpieczyciela o wyjaśnienia.

Gdy wyjeżdżamy za granicę, podstawową sprawą jest ubezpieczenie kosztów leczenia. Jeśli zamierzamy uprawiać sport, przyda się też polisa NNW, która zapewni wypłatę świadczenia w razie wypadku. Wtedy na podstawie opinii lekarskiej ustalany jest stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu i na podstawie sumy ubezpieczenia wyliczana jest wysokość odszkodowania.

Istotnym elementem polisy  jest również ubezpieczenie OC. Chroni ono przed skutkami finansowymi roszczeń osób trzecich, którym wyrządzimy szkodę. Może się np. zdarzyć, że uszkodzimy komuś żaglówkę albo sprzęt sportowy.

Niektóre towarzystwa oferują też ubezpieczenie casco sprzętu sportowego. Wtedy na pieniądze może liczyć posiadacz polisy, jeśli zostanie uszkodzona jego żaglówka (towarzystwo pokryje koszty naprawy) czy deska surfingowa.

Po co assistance

W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że w razie problemów w górach, na jeziorach czy na morzu niezbędną pomoc otrzymamy za darmo. Za granicą za poszukiwania i akcje ratownicze trzeba zapłacić. Koszty mogą być bardzo wysokie, zwłaszcza jeśli zostanie zaangażowany helikopter. Zwykle taka akcja kosztuje 3–4 tys. euro, czyli 13–17 tys. zł.

– Istotne znaczenie mają wyspecjalizowane usługi assistance, takie jak np. pokrycie kosztów ratownictwa na morzu czy zapewnienie transportu do Polski po wypadku – mówi Anna Wieconkowska.

– Organizacją zarówno akcji ratunkowej, jak i poszukiwawczej zajmują się wyspecjalizowane służby ratownicze: górskie lub wodne. Jeśli podejmują one działania same lub na wezwanie poszkodowanego, to rolą ubezpieczyciela jest tylko pokrycie kosztów z tym związanych. Jednak wielu klientom, którzy popadli w tarapaty w obcym kraju, łatwiej jest skontaktować się z nami i poprosić o wsparcie, niż samodzielnie kontaktować się z odpowiednimi lokalnymi służbami – wyjaśnia Vita Jarosz z Warty.

Kosztowny powrót do kraju

Transport poszkodowanego do Polski również może wiązać się z wysokimi kosztami. Dlatego warto objąć ochroną ubezpieczeniową wydatki związane z przewiezieniem chorego.

– Nie każdy ma świadomość, że transport osoby ze złamaną nogą włożoną w gips może wymagać wykupienia dwóch miejsc w samolocie. Czasem konieczny jest demontaż fotela przed siedzeniem klienta, więc linie lotnicze domagają się pokrycia kosztów związanych z dodatkowym miejscem. Przy uszkodzeniu biodra i konieczności transportu na noszach, potrzeba nawet od sześciu do dziewięciu miejsc w samolocie – mówi Vita Jarosz.

Nierzadko koszty transportu do kraju wynoszą kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlatego warto kupić taką polisę, w której limit wydatków na transport jest wysoki albo w  ogóle go nie ma.

Wydatki mogą być bardzo wysokie

Przykładowe koszty akcji ratowniczych i poszukiwawczych, transportu z miejsca zdarzenia oraz transportu medycznego do kraju

20 tys. zł

transport na terenie Nepalu z wysokich partii gór do szpitala po wystąpieniu choroby wysokościowej

5 tys. zł

koszty 12-godzinnej akcji poszukiwawczej dwóch osób w austriackiej części Alp

40 tys. zł

repatriacja osoby, która miała zawał serca w Austrii; w tym rachunek za przewóz air-ambulansem z Austrii do Gdańska wyniósł 8,4 tys. euro, a za transport ambulansem z lotniska do szpitala w Słupsku 2100 zł

39 tys. zł

repatriacja z Meksyku po wypadku na skuterze wodnym (doszło do urazu nogi); w tym 37 tys. zł kosztowały bilety lotnicze dla pacjenta i eskorty medycznej, a 2 tys. zł transport ambulansem w Polsce.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy