Dotychczas nakłady na utrzymanie bieżące, remonty i inwestycje placówek bibliotecznych w gminach czy miastach sukcesywnie rosły. Jeszcze w 2002 r. było to ok. 580 mln zł rocznie, w 2007 r. już 800 mln zł, a w 2011 r. kwoty te przekroczyły miliard złotych. Największą dynamikę można było zaobserwować w 2008 r., gdzie wzrost wydatków rok do roku wyniósł ponad 10 proc.
W ostatnich latach te wzrosty były jednak coraz mniejsze, co wyrażało się też w spadku udziału wydatków na biblioteki w ogólnej kwocie wydatków (do 0,72 proc. w 2012 r.). Ale w 2012 r. po raz pierwszy nakłady spadły nawet w ujęciu nominalnym – o 0,3 proc., do 1,023 mld zł. Może nie jest to dramatyczna zmiana, ale symptomatyczna.
Samorządy tłumaczą, że to efekt kończenia podejmowanych wcześniej przedsięwzięć związanych np. z modernizacją pomieszczeń bibliotecznych czy doposażeniem ich w nowoczesny sprzęt. Poza tym trudna sytuacja gospodarcza i konieczność bilansowania budżetów związana z nowymi wymogami finansowymi (tzw. nowy wskaźnik zadłużenia, który będzie obowiązywał od 2014 r., a obejmuje trzy lata wstecz), zmuszają do oszczędzania dosłownie na wszystkim.
Z analizy „Rz" wynika, że najbardziej w 2012 r. na bibliotekach oszczędzały gminy miejskie. Tu spadek w porównaniu z 2011 r. wyniósł aż 4 proc. (z ok. 558 mln zł do 535 mln zł). Z kolei w gminach wiejskich nastąpił wzrost w 2012 r. – o 4,6 proc. (z 251 mln zł do 263 mln zł), za to w 2011 r. odnotowano spadek o 1,5 proc.
Tylko w gminach wiejsko-miejskich wydatki na biblioteki nieprzerwanie rosną. W ubiegłym roku – o 3,4 proc. (do 225 mln zł). —acw