O kim mowa? O polskich Amerykanach, emigrantach, którzy znaleźli w USA swoją przystań życiową i biznesową. Książka Beaty Glinki z wydziału zarządzania UW, która badała przedsiębiorczość polskich emigrantów w USA, pokazuje ich losy, firmy i poglądy. Ciekawe, że ludzie, którzy w kraju nie mogli zapewnić sobie utrzymania, w USA stawali się rzutkimi biznesmenami, ba, bogaczami nawet. To rezultat odmienności kultury organizacyjnej i otoczenia społeczno-prawnego, jakie zastali za oceanem. Autorka pyta: czy tego samego, co w USA, dokonaliby teraz w Polsce. Czy chcieliby również tutaj prowadzić interesy? Oto przykłady odpowiedzi:
- Tego, co zrobiłem tutaj, w Polce bym nigdy nie zrobił. Albo: - Pojechałem z nastawieniem otwarcia czegoś, ale to bardzo szybko mi przeszło. Mój zapał w Polsce trochę by opadł. - Wydaje mi się, że w Polsce miałbym trochę przygaszoną mentalność. Tutaj zawsze jest jakiś problem. Jaki? - mówią o tym zarówno Polacy, jak i Amerykanie, których także przepytuje autorka. Czytamy, czego doświadczyli, współpracując z przedsiębiorcami polskiego pochodzenia, albo po prostu to, co im się wydaje. To ciekawa lektura. Warto podkreślić, że coraz częściej Polak w tych amerykańskich opiniach jest nie tylko pracowity, ale też wykształcony, mający pomysły biznesowe. Te sądy o nas, jak podkreśla autorka, zaczęły poprawiać się szybciej po zmianie ustroju, po wejściu Polski do Unii Europejskiej, a także dzięki temu, że wielu zajmujących eksponowane stanowiska w USA przyznaje się już do polskich korzeni.
Co uskrzydla ludzi w Ameryce? Atmosfera, prawo i regulacje, które nie przeszkadzają. A zaradność i spryt oraz umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach czynią z Polaków dobry materiał na przedsiębiorców. Gdyby jeszcze nie musieli przekonywać się o tym w Ameryce.