Pani Maria od wielu lat jest klientką PKO BP. Ma tam konto osobiste z kredytem odnawialnym. Kiedyś przyznany jej limit wynosił 20 tys. zł. W ubiegłym roku postanowiła obniżyć go o połowę, żeby płacić niższą prowizję za odnowienie. Poszła do banku i załatwiła sprawę od ręki.
Kilka tygodni temu znowu wybrała się do oddziału, żeby zmniejszyć limit dopuszczalnego zadłużenia w koncie. Tym razem nie było już tak prosto. Dowiedziała się, że najpierw bank musi przeprowadzić weryfikację zdolności kredytowej. Została poproszona o przyjście w umówionym terminie. Wtedy wręczono jej do wypełnienia specjalne formularze, w których trzeba było podać m.in. zarobki, miejsce zatrudnienia, rodzaj umowy o pracę.
– Rozumiem, że bank sprawdza osoby, które chcą podwyższyć limit kredytowy, ale dlaczego robi to, gdy ktoś chce limit zmniejszyć? – pyta pani Maria.
System pokaże zaległości
Joanna Fatek z PKO BP mówi, że wszystkie konta osobiste są stale monitorowane przez bank pod kątem oceny ryzyka kredytowego.
– W trakcie rejestracji wniosku o obniżenie limitu sprawdzamy, czy dana kwota jest wyższa, równa czy niższa od tej wyliczonej przez nasz system. Może się zdarzyć, że ktoś nie spłaca rat kredytu, albo ma zaległości; system to pokaże – tłumaczy Joanna Fatek.