Rz: Po raz drugi znalazł się pan na czele Kompasu Młodej Sztuki. Czy ten sukces przekłada się na wzrost zainteresowania pana twórczością ze strony kupujących dzieła sztuki?
Bartosz Kokosiński: Kompas na pewno pomaga w ożywieniu zainteresowania komercyjnego. Osoby, które zgłaszają się dziś do mnie, nieraz wspominają, że widziały mnie w tym rankingu, co świadczy o jego realnym działaniu.
Wcześniej bardziej liczył się pan z gustami publiczności, a teraz już nie musi?
Trochę rzeczywiście tak było. Jeszcze na studiach wymyśliłem sposób na malowanie, który nazwałem „Kilka łatwych kroków do powstania obrazu". Ta prosta metoda miała odpowiedzieć na pytanie, jak namalować współczesny obraz. Właściwie każdy, kto miał aparat fotograficzny i komputer z programem graficznym, mógł go namalować. Początkowo był to projekt tylko dla kilku obrazów, które spodobały się różnym osobom. Kiedy to zauważyłem, zacząłem w tej stylistyce malować częściej i wstawiać te obrazy na aukcje.
To jaka jest ta uniwersalna receptura na współczesny obraz?