Zdefiniowanie, kto jest osobą bliską dla ofiary wypadku i na jakie zadośćuczynienie może liczyć po śmierci bliskiego, może doprowadzić do obniżenia składek OC. Takie rozwiązanie postuluje Polska Izba Ubezpieczeń, która tłumaczy, że czasem po śmierci jednej osoby ponad 20 zgłasza się do towarzystwa po pieniądze.
Obecnie nie jest określony krąg osób uprawnionych do otrzymania świadczenia, a sądy poprzez wydawane wyroki często go powiększają. Nie są też określone kwoty zadośćuczynienia, które powinny być wypłacane przez zakłady ubezpieczeń.
– Naszym postulatem jest przewidywalność, czyli jasna definicja, tak by określenie kręgu osób uprawnionych nie było w każdej sprawie decyzją uznaniową, nawet sądu. Zakłady ubezpieczeń potrzebują jasno określonego kręgu osób, by móc odpowiednio policzyć składkę – mówi Marcin Tarczyński, analityk z PIU.
Wyższe koszty wypłat pociągają za sobą wzrost składek za komunikacyjne ubezpieczenie OC. Jak tłumaczy Jacek Barszczewski, rzecznik prasowy KNF, każde ograniczenie tytułów wypłat świadczeń lub ograniczenie ich wysokości daje możliwość obniżenia składki. Obniżenie składki w przypadku, gdy pokrywa ona z nawiązką odszkodowania i koszty, należy jednak do decyzji ubezpieczyciela.
Rzecznik Finansowy uważa, że pomysł PIU to próba obniżenia składek kosztem poszkodowanych, gdyż bliskość emocjonalna i ekonomiczna między ludźmi nie musi wiązać się z pokrewieństwem. Duża liczba osób uprawnionych do zadośćuczynienia może wynikać z faktu, że zmarły miał rozległą najbliższą rodzinę. – Sztywne zdefiniowanie najbliższych członków rodziny może prowadzić do wyeliminowania z kręgu uprawnionych do świadczeń osób, które w świetle zasad współżycia społecznego na nie w pełni zasługują – podkreśla Marcin Jaworski, ekspert z Biura Rzecznika Finansowego. – Każdy przypadek należy analizować indywidualnie, uwzględniając stopień powiązań zarówno uczuciowych, jak i ekonomicznych.