W okresie kryzysu kapitał narodowy pomaga

Warto przyciągać inwestycje zagraniczne, ale też państwo powinno pomagać w budowie kapitału rodzimego sektora MŚP. Z kolei potencjał spółek Skarbu Państwa można i należy wykorzystywać w sytuacjach kryzysowych.

Publikacja: 31.08.2021 09:00

Uczestnicy debaty zgodzili się, że pochodzenie kapitału ma znaczenie, szczególnie w okresie kryzysu.

Uczestnicy debaty zgodzili się, że pochodzenie kapitału ma znaczenie, szczególnie w okresie kryzysu. Dlatego należy wspierać i kumulować kapitał narodowy

Foto: Rzeczpospolita, Łukasz Głowala Łukasz Głowala

Materiał powstał we współpracy z Agencją Rozwoju Przemysłu SA

W Gdyni o znaczeniu kapitału narodowego w czasie kryzysu dyskutowali eksperci w trakcie Forum Wizja Rozwoju. – Mądrze zarządzane państwo to bezpieczeństwo i odpowiedzialność. Czy nasz kraj zdał egzamin w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa? Państwo miało określone narzędzia. Nastąpiły szybkie decyzje premiera, rządu i następnie działania instytucji rozwojowych z Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, do której należy i nasza Agencja – wskazywał Cezariusz Lesisz, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).

– Chodziło o miejsca pracy i zabezpieczenie przedsiębiorców. I szybki przelew kapitału do firm zapobiegł rozlaniu się kryzysu. Reakcja państwa uspokoiła nastroje. Przedsiębiorcy poczuli się bezpieczni. Reakcja była wręcz perfekcyjna – oceniał szef ARP. – Skończył się okres państwa jako stróża nocnego. Wchodzimy w erę państwa przedsiębiorczego, aktywnego. Działa ono prorozwojowo tam, gdzie może. Poza tym w niektórych dużych firmach niezależnie od pochodzenia kapitału jest pewna bezwładność, opieszałość decyzyjna, ale są też i przykłady pozytywne jak PKN Orlen czy KGHM. To raczej kwestia menedżerów niż struktury – kontynuował Cezariusz Lesisz.

– Ja bym nie wzmacniał roli spółek Skarbu Państwa względem sektora prywatnego. Jako kraj jesteśmy obciążeni tzw. mitem prywaciarza, choć trzeba przyznać, że działanie spółek Skarbu Państwa sprawdziło się w kryzysie – mówił z kolei Bartłomiej Pawlak, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Wskazał, że w Polsce kolejność postrzegania firm jest taka, że najważniejsze są spółki państwowe, następnie wielkie firmy zagraniczne i dopiero na końcu kapitał z rodzimego sektora MŚP, czyli „prywaciarze". – Niezależnie od tego w PFR równie mocno stawiamy na zapewnienie ciągłości finansowania wszystkim polskim firmom, także największym – dodał Pawlak.

Potwierdził to Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych PKN Orlen, przyznając, że również koncern skorzystał z subwencji z PFR. – Nie potrzebowaliśmy jej, ale wzięliśmy tę pomoc. Nie chodziło jednak o duże firmy, ale o średni i mały biznes – tłumaczył. Wskazał też, że różne państwa różnie chronią swój kapitał. I przywołał przypadek Czech, w których PKN Orlen prowadzi działalność. – Nie możemy tam sprzedawać gazet i hot dogów – wskazał.

Analizowano nie tylko wielkość i pochodzenie kapitału firm, ale też to, w których sektorach działają. – W WIG20 są wszystkie duże spółki Skarbu Państwa, ale to głównie spółki energetyczne i finansowe. Tymczasem na liście największych firm świata są przede wszystkim spółki technologiczne – wskazał Witold Wiliński, prezes GPW Tech. – Jego zdaniem to jednak problem nie tylko polski, ale i europejski. – Dlatego powinniśmy wspierać spółki technologiczne, fin techy i korzystać np. z doświadczeń Izraela zwanego start-up nation – mówił Wiliński.

– Pełna zgoda, ale jest i problem z wielkimi firmami technologicznymi. Nie mogą się one przekształcać w rynkowe potwory. Przecież jeden z wielkich koncernów zamknął nawet usta prezydentowi USA. To chyba nie jest właściwy kierunek – analizował Szewczak. – Z drugiej strony przez 30 lat mówiono, że przemysł jest niepotrzebny, wystarczą tylko usługi i system finansowy. Ale okazuje się, że w okresie kryzysu kraje z przemysłem znoszą go znośniej – dodał przedstawiciel PKN Orlen.

– Zagraniczny kapitał jest w Polsce potrzebny, ale musimy wspierać jednocześnie budowę kapitału rodzimego MŚP – zaznaczył Przemysław Sztandera, prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. I przyznał, że wspomniany już Izrael jest świetnym przykładem. – W Polsce brakuje nam jeszcze nieco instrumentów wsparcia startupów, choć akurat w Pomorskiej SSE radzimy sobie z tym bardzo dobrze – mówił. I wskazał na niepokojący fakt, że polskie startupy, fin techy rosną w Polsce, potem wychodzą na rynki światowe i są kupowane przez wielkie koncerny. – To pewien problem – zauważył Sztandera.

– Dziś globalizacja przenosi się nie tylko na czempionów, technologie, ale i na rozwiązania legislacyjne. Tak jest właśnie w SSE. Strefy wspierają polski kapitał z sektora MŚP. Cała Polska jest strefą inwestycji – podkreślał Lesisz, przyznając jednak, że pewne wsparcie nawet dla dużych firm, także spółek państwowych, jest potrzebne.

– Musimy budować, kumulować polski kapitał prywatny. To oczywiste, ale zachowanie priorytetowych obszarów przez spółki Skarbu Państwa też jest kluczowe – stwierdził Mikołaj Różycki, p.o. prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Przypomniał, że struktura przedsiębiorstw w Polsce jest taka, że firmy duże to mniej niż 0,5 proc. wszystkich podmiotów. – Jednak jeśli idzie o firmy zagraniczne w Polsce, to aż 12 proc. to spółki duże. Ich konkurencyjność jest wielka, bo tak duża jest przewaga kapitałowa i organizacyjna. I w okresach kryzysu okazuje się, że kapitał ma narodowość i polecenia płyną z jednej czy drugiej stolicy – dodał.

– Dla nas nieważne jest, kto przychodzi po pomoc do ARP w formie pożyczek, leasingu czy faktoringu, czy są to spółki Skarbu Państwa, czy przedsiębiorcy z sektora MŚP. Nasz biznes musi jedynie uwierzyć w moc polskiego kapitału, w działania propaństwowe i wartości wspólne – puentował Cezariusz Lesisz.

Materiał powstał we współpracy z Agencją Rozwoju Przemysłu SA

W Gdyni o znaczeniu kapitału narodowego w czasie kryzysu dyskutowali eksperci w trakcie Forum Wizja Rozwoju. – Mądrze zarządzane państwo to bezpieczeństwo i odpowiedzialność. Czy nasz kraj zdał egzamin w czasie kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa? Państwo miało określone narzędzia. Nastąpiły szybkie decyzje premiera, rządu i następnie działania instytucji rozwojowych z Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju, do której należy i nasza Agencja – wskazywał Cezariusz Lesisz, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP).

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko