Gdy Ajmal Ahmady, prezes Banku Afganistanu (DAB), ewakuował się z Kabulu przed talibami, napisał na Twitterze, że „w kraju nie ma już dolarów". Powszechnie to odebrano jako przyznanie, że rezerwy banku centralnego zniknęły. Wpis Ahmady'ego sprowokował więc szturm na banki oraz wyprzedaż afgani, czyli waluty Afganistanu. Czy to oznacza jednak, że afgańskie rezerwy zostały rozkradzione? Nie, ale nowe władze w Kabulu nie będą miały dostępu do znacznej części z nich.
Czytaj także: Afganistan. Złoża drogocennego litu pod kontrolą talibów
Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego w kwietniu 2021 r. afgański bank centralny posiadał rezerwy warte 9,4 mld dol. Sprawozdanie DAB za czerwiec mówiło natomiast o rezerwach wartych blisko 10 mld dol., z czego 1,3 mld dol. przypadało na złoto. Bank twierdził również, że posiada „inwestycje" warte 6,1 mld dol. Papiery wartościowe, wchodzące do puli tych inwestycji, były przechowywane głównie w nowojorskim oddziale Rezerwy Federalnej (3,5 mld dol.), a także w Międzynarodowym Banku Odbudowy i Rozwoju, bazylejskim Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) oraz w mającym siedzibę w Turcji Banku Handlu i Rozwoju Organizacji Współpracy Gospodarczej. Złoto jest przechowywane w skarbcu nowojorskiego oddziału Fedu.
Szanse na to, że dostaną je talibowie, są nikłe, zwłaszcza że już w niedzielę amerykański Departament Skarbu zamroził afgańskie aktywa rezerwowe znajdujące się na terenie USA. Dokonano tego na podstawie rozporządzenia z 2001 r. nakładającego sankcje na talibów.