– W medycynie najtrudniej jest postawić diagnozę, potem już wiadomo, jaką stosować terapię. Przy realizacji tamtego programu nie było tak łatwo – przyznał wczoraj w Sejmie Leszek Balcerowicz na specjalnej konferencji z okazji 20. rocznicy wprowadzenia jego planu.
– Jednego byłem pewien: to socjalizm jest powodem kolejek i musimy zbudować kapitalizm, tylko nikt w świecie nie wiedział w praktyce, jak to zrobić – podkreślał.
17 grudnia 1989 r. Leszek Balcerowicz, ówczesny minister finansów i wicepremier w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, przedstawił projekty 11 ustaw, które składały się na spójny plan przemian gospodarczych. Zakładał on prywatyzację części przedsiębiorstw państwowych oraz częściową ich restrukturyzację, poprawę sytuacji budżetowej poprzez cięcia dotacji żywności, mieszkań, kopalń itd.
Ponieważ Polska zmagała się z hiperinflacją, plan zakładał jej zdławienie przez wzrost stóp procentowych, wprowadzenie wymienialności złotego, wprowadzenie systemu podatkowego i specjalnego wskaźnika wzrostu pensji oraz tzw. popiwku (podatku od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń w przedsiębiorstwach państwowych). Plan zakładał liberalizację handlu zagranicznego oraz stworzenie wolnego rynku. Dodatkowo rząd Mazowieckiego negocjował warunki kredytowe w europejskich i światowych instytucjach finansowych.
Według Balcerowicza w tamtym planie zabrakło elementu dotyczącego polityki społecznej. Teraz potrzebne są kolejne inne działania: – Musimy uzdrawiać finanse publiczne – przekonywał profesor. – Kluczem do tego są nadmierne wydatki, które są przyczyną nadmiernych podatków i pęczniejącego długu. Co należy zrobić? Zachęcić ludzi, aby dłużej pracowali. Gospodarce pomoże też, jeśli uwolnimy firmy od polityki – mówił.