Inwestorzy rozpoczynali nowy giełdowy tydzień, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie: czy nagłe pogorszenie nastrojów widoczne w miniony czwartek i piątek (kiedy WIG20 spadł łącznie o 2,8 proc.) utrzyma się? Na szczęście dla posiadaczy akcji do kontynuacji nerwowej wyprzedaży nie doszło, szczególnie jeśli chodzi o duże spółki. WIG20 zyskał 0,4 proc. Gorzej natomiast poszło średnim i małym firmom – gromadzące je indeksy nadal szły w dół, choć wolniej niż na poprzednich sesjach.

Uspokojenie nastrojów to przede wszystkim konsekwencja lepszych doniesień z tzw. otoczenia rynkowego na świecie. Inwestorzy najwyraźniej przestali panicznie bać się ostatnich propozycji prezydenta USA Baracka Obamy, który w zeszłym tygodniu przestraszył rynki, zapowiadając zakazanie bankom handlowania instrumentami finansowymi na własny rachunek. Można przypuszczać, że inwestorów uspokoił brak dalszych deklaracji rządzących w tej kontrowersyjnej sprawie.

Impulsem do zatrzymania przeceny stały się też doniesienia z Grecji, której niemalże katastrofalna sytuacja fiskalna w ostatnich tygodniach martwiła inwestorów (co szczególnie było widoczne na rynku walutowym). Okazało się, że wyemitowane przez grecki rząd 5-letnie obligacje o łącznej wartości 5 mld euro sprzedały się niczym świeże bułeczki (popyt przekroczył 20 mld euro).

Czy to koniec korekty spadkowej i ataku „awersji do ryzyka”? Tego nie da się przesądzić, ale posiadaczy akcji cieszyć może fakt, że WIG20 poszedł w górę, zanim zdążył przetestować ważne poziomy wsparcia (należy do nich np. znajdująca się obecnie na wysokości ok. 2370 pkt i biegnąca po serii dołków od sierpnia linia trendu wzrostowego).