Grecja nie odprawi euro

- Drastyczne dla państwa skutki decyzji o rezygnacji ze wspólnej waluty sprawiają, że żaden realnie patrzący rząd nie zdecyduje się na taki krok - pisze Maja Goettig, główny ekonomista Biura Analiz Ekonomicznych Banku BPH

Publikacja: 26.03.2010 02:02

Grecja nie odprawi euro

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Red

Problemy Grecji i tzw. krajów PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania) ożywiły dyskusję o potencjalnym bankructwie państwa strefy euro. Wróciło też pytanie, czy opuszczenie eurolandu i powrót do krajowej waluty to potencjalne remedium na odzyskanie konkurencyjności i zmniejszenie ciężaru zadłużenia dla słabszych państw unii walutowej.

W tym kontekście pojawiły się obawy o potencjalne konsekwencje takich wydarzeń dla stabilności i przyszłości strefy euro. Jak prawdopodobne są takie scenariusze i czy strefa euro przetrwa?

[srodtytul]Nikt nie skorzysta[/srodtytul]

Bankructwo kraju strefy euro jest w obecnej sytuacji mało prawdopodobne, gdyż byłoby sprzeczne z interesem pozostałych państw unii walutowej. Bankructwo jednego państwa UE, nawet tak relatywnie niewielkiego jak Grecja, mogłoby spowodować efekt domina i doprowadzić do ataku spekulacyjnego na innych potencjalnych kandydatów do upadłości. Wyższy koszt zadłużania się tych krajów i obsługi długu mógłby wtedy zagrozić stabilności całej strefy euro. Jednak, co bardziej istotne, bankructwo Grecji i innych państw PIIGS miałoby poważne konsekwencje dla banków członków strefy euro, które wcześniej kupowały wysokooprocentowane papiery skarbowe tych zadłużonych krajów.

Mimo że PKB Grecji to zaledwie 3 proc. PKB strefy euro, wartość wierzytelności w postaci greckich obligacji i udzielonych kredytów w posiadaniu zagranicznych banków ze strefy euro jest ogromna. Największą ekspozycję na grecki dług mają Francja, Szwajcaria i Niemcy (według szacunków Banku Rozrachunków Międzynarodowych Francja – 75,5 mld dol., Szwajcaria 64 mld, a Niemcy 43,2 mld).

[srodtytul]Wsparcie w ostateczności[/srodtytul]

Można się zatem spodziewać, że państwa strefy euro za wszelką cenę nie dopuszczą do bankructwa Grecji, a pomoc finansowa zostanie w razie konieczności udzielona. Warto podkreślić, że ewentualne udzielenie wsparcia, jego forma i wybór dobrego momentu to twardy orzech do zgryzienia.

Jeśli pomoc nadejdzie zbyt szybko, istnieje ryzyko, że Ateny będą mniej zdeterminowane do działań naprawczych w sferze fiskalnej. W tej sytuacji prawdopodobnie potrzebne byłoby dalsze (i długofalowe) wsparcie. Co więcej, decyzja o pomocy grozi poluzowaniem dyscypliny fiskalnej w pozostałych krajach strefy euro, szczególnie tych najbardziej zadłużonych. Pomoc finansowa, szczególnie w przypadku Niemiec, których wkład proporcjonalnie do wielkości gospodarki miałby być najwyższy, byłaby też trudna do zaakceptowania przez opinię publiczną.

Biorąc pod uwagę problemy ze wsparciem, działań dla Grecji należy się spodziewać dopiero w ostateczności. Do tego czasu pomóc mają sygnały z UE, że wsparcie zostanie udzielone, jeśli będzie taka potrzeba. Taki przekaz ma uspokoić rynki finansowe, obniżyć koszt dostępu Grecji do finansowania i umożliwić jej obsługę zadłużenia. Porozumienie na szczycie UE w sprawie ewentualnej pomocy dla Grecji (w tym roli Międzynarodowego Funduszu Walutowego) byłoby kolejnym krokiem do uspokojenia rynków finansowych. W optymalnym scenariuszu na tyle, by faktyczna pomoc okazała się niepotrzebna.

[srodtytul]Porzucenie euro się nie opłaca[/srodtytul]

W kontekście problemów Grecji warto się też przyjrzeć, jak prawdopodobny jest inny scenariusz wskazywany przez uczestników rynków finansowych, czyli dobrowolne opuszczenie strefy euro przez słabsze kraje.

Pozwolenie na deprecjację nowo przyjętej waluty (lub jej dewaluacja) miałoby być, według niektórych sugestii, drogą dla Grecji (i innych państw PIIGS) do poprawy konkurencyjności gospodarek. W tej sytuacji można by było oczekiwać wzrostu eksportu i PKB, zwiększenia zatrudnienia, a w ślad za tym wyższych wpływów podatkowych i poprawy kondycji budżetu.

Bilans kosztów i korzyści rezygnacji z euro dla odzyskania konkurencyjności jest jednak zdecydowanie negatywny. Próba opuszczenia strefy euro doprowadziłaby najprawdopodobniej do kombinacji kryzysu finansowego – w sektorze bankowym, na rynku długu i walutowym. Ponieważ krok ten musiałaby poprzedzić dyskusja (w niektórych krajach wymagałaby np. decyzji parlamentu), trudno byłoby utrzymać go w tajemnicy przed uczestnikami rynku.

Mając w perspektywie plany rządu, wszyscy deponenci, tak osoby prywatne, jak i instytucje finansowe, zdecydowaliby wcześniej o przeniesieniu lokat bankowych do innych banków strefy euro. Inwestorzy zagraniczni, przewidując osłabienie nowej waluty, masowo sprzedawaliby też obligacje rządowe, doprowadzając do gwałtownego wzrostu stóp procentowych i kosztów finansowania.

Jedną z problematycznych kwestii związanych z wyjściem państwa z eurolandu jest też tzw. redenominacja długu w euro na dług w nowej walucie. O ile bowiem po wyjściu ze strefy euro rząd może nakazać przewalutować umowy zawarte między stronami w kraju na nową walutę (m.in. płace i emerytury), o tyle prawo to nie dotyczy umów zawartych z inwestorami zagranicznymi. Ci, na zasadzie tzw. ciągłości umów, będą nadal domagać się zwrotu długów w euro.

Jeśli jednak rząd zdecydowałby się na redenominację długu i udałoby mu się ją przeforsować, miałoby to fatalne konsekwencje wizerunkowe i byłoby jednoznaczne z odcięciem państwa od finansowania zagranicznego w przyszłości. Z kolei w przeciwnym razie osłabienie nowo przyjętej waluty miałoby katastrofalne skutki dla kredytobiorców zadłużonych w obcej walucie i zadłużenia zagranicznego rządu.

[srodtytul]Z polityką w tle[/srodtytul]

Z uwagi na wysokie koszty ekonomiczne rozpad strefy euro po dobrowolnym opuszczeniu jej przez jakiś kraj dla odzyskania konkurencyjności wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Trudno jednak wykluczyć wzrost presji opinii publicznej na taki krok, biorąc pod uwagę konieczność gwałtownego zacieśnienia polityki fiskalnej i bolesnych cięć płac. Jeśli taka presja znalazłaby odzew wśród populistycznych polityków, istnieje prawdopodobieństwo, że zapadłaby decyzja o porzuceniu euro. Ale nie ulega wątpliwości, że takiej decyzji kraj wychodzący by potem żałował.

Zatem zarówno bankructwo członka strefy euro, jak i dobrowolne opuszczenie unii walutowej przez słabsze państwa należy dziś ocenić jako mało prawdopodobne, a zagrożenie dla strefy euro z tego powodu jako niewielkie. W dłuższym terminie strefa euro może jednak nie przetrwać bez reform fiskalnych w słabszych gospodarkach ze względu na niechęć najsilniejszych (m.in. Niemiec) do potencjalnego ratowania kolejnych słabych krajów.

Potrzebne jest zatem wypracowanie bardziej efektywnego i umiejętnie egzekwowanego sposobu wpływania instytucji europejskich na dyscyplinę fiskalną w państwach strefy euro. Chodzi o to, aby gdy sytuacja gospodarcza już się ustabilizuje, zwiększyć nacisk na rządy, by wdrożyły skuteczne programy konsolidacji fiskalnej.

Paradoksalnie, obecne problemy Grecji mogą pozytywnie wpłynąć na trwałość strefy euro, jeśli rządy przyłożą większą wagę do reformy finansów publicznych w obawie przed gwałtownymi krokami, jak te wdrażane teraz przez grecki rząd.

Problemy Grecji i tzw. krajów PIIGS (Portugalia, Włochy, Irlandia, Grecja, Hiszpania) ożywiły dyskusję o potencjalnym bankructwie państwa strefy euro. Wróciło też pytanie, czy opuszczenie eurolandu i powrót do krajowej waluty to potencjalne remedium na odzyskanie konkurencyjności i zmniejszenie ciężaru zadłużenia dla słabszych państw unii walutowej.

W tym kontekście pojawiły się obawy o potencjalne konsekwencje takich wydarzeń dla stabilności i przyszłości strefy euro. Jak prawdopodobne są takie scenariusze i czy strefa euro przetrwa?

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy