Reklama

Wartość dodana do obrazu

Za granicą dzieło z kolekcji Rotschildów automatycznie kosztuje więcej. W Polsce pochodzenie pracy też się liczy

Publikacja: 01.04.2010 05:18

Pisarka Gabriela Zapolska miała w zbiorach obrazy van Gogha, Pisarra, dzieła Paula Gauguina. W prywatnej kolekcji w Warszawie znajduje się obraz francuskiego artysty Paula Serusier. Był on własnością Zapolskiej. Czy z tego powodu mógłby osiągnąć wyższą cenę? W Polsce tak. Na świecie nie, gdyż Zapolska jest tam postacią anonimową.

W 2001 r. Muzeum Narodowe w Krakowie wystawiło kolekcję Toma Podla z USA. Zachwyt budził obraz Eugeniusza Zaka „Dans le Cabaret” z 1920 r., należący wcześniej do kolekcji Rotschildów. Zak w 1922 r. namalował replikę tego obrazu, którą w swojej kolekcji prezentował Wojciech Fibak. Oba dzieła różnią się właściwie jedynie tonacją barwną. Wyobraźmy sobie, że obydwa równocześnie trafiły na aukcję. Czy pochodzenie jednego z nich z kolekcji Rotschildów miałoby wpływ na cenę?

[b][link=http://rzeczpospolita.pl/pieniadze/galerie.pdf]Zobacz listę galerii tworzących ranking[/link][/b]

Na międzynarodowym rynku sztuki – tak. Niedawno w Paryżu licytowano cenne dzieła. Mówił o tym cały świat, przede wszystkim dlatego, że zebrał je kreator mody Yves Saint-Laurent. Sława kolekcjonera miała wpływ na wysokość transakcji. W 2008 r. w warszawskim antykwariacie Lamus za rekordową cenę 120 tys. zł sprzedano bardzo rzadką grafikę Canaletta „Widok Warszawy”. Kolekcjonerzy komentowali, że około 10 proc. ceny to była dopłata za pochodzenie z kolekcji Barbary Piaseckiej-Johnson. Kolekcjonerka oficjalnie wystawiła grafikę na sprzedaż i jej pieczątka widnieje na egzemplarzu.

Dyskusja o wpływie proweniencji dzieł sztuki na ich cenę stała się u nas aktualna. Wywołała ją wystawa kolekcji Andrzeja Starmacha w krakowskim Muzeum Narodowym. Dokumentuje ją katalog w czterech (!) tomach. Przy prawie każdym dziele widnieją nazwiska poprzednich właścicieli oraz fotografie przedstawiające to samo dzieło w pracowni malarza lub na głośnej wystawie. Oczywiście podano, w jakiej książce lub katalogu dany obiekt reprodukowano.

Reklama
Reklama

Jednym z najpiękniejszych obrazów na rynku po 1989 r. jest, moim zdaniem, „Dziewczynka z bukietem kwiatów” Artura Nachta, sprzedana w 2002 r. przez Desę Unicum za 149 tys. zł (wyw. 70 tys. zł). Na tle cen osiąganych przez obrazy Nachta była to wyjątkowo wysoka cena. Obraz jest wybitnym dziełem, wielokrotnie reprodukowanym. Ale dodatkowo ma wprost bajeczną proweniencję! W katalogu opisano, że dzieło pochodzi z legendarnej kolekcji dr. Lecha Siudy (1909 – 1997), i zacytowano list kolekcjonera, który relacjonuje, w jakich okolicznościach zdobył obraz od artysty w jego pracowni.

Kiedy obraz Nachta rekordowo sprzedano na aukcji, w artykułach chwaliłem anonimowego, nieznanego mi nabywcę za trafny wybór. Po latach okazało się, że obraz kupił Krzysztof Musiał, wybitny kolekcjoner polskiej sztuki. Musiał zaprezentował swoją kolekcję w kilku Muzeach Narodowych i w Zachęcie, wydał dwa albumy. Obraz Nachta był ozdobą tych wystaw. Warto się zastanowić, czy dzięki temu wzrosła cena tego obrazu i o ile. Faktem jest, że jego historia została wzbogacona!

Drugi obraz – marzenie wytrawnego kolekcjonera – to Leona Chwistka „Portret Heleny Estreicherowej”, namalowany w 1927 r., sprzedany przez Polswiss Art w 2003 r. za 352 tys zł. (wyw. 350 tys. zł). Znów mamy wysokie ceny, wybitne dzieło sztuki i... genialną proweniencję.

Ten piękny obraz przedstawia żonę wielkiego humanisty prof. Stanisława Estreichera, matkę prof. Karola Estreichera mł., który był przyjacielem i monografistą Leona Chwistka. Wielokrotnie reprodukowany, pochodzi z rodzinnych zbiorów.

Dziś polski rynek jest trudniejszy niż wtedy, kiedy licytowano wyjątkowy obraz Chwistka. Warto zorganizować publiczną dyskusję na temat ustalania wysokości cen dzieł sztuki wtedy i teraz. Taka otwarta dyskusja i uzasadnianie, ile dany obraz mógłby dziś kosztować, byłyby bezcenną nauką dla klientów.

[ramka][srodtytul]Marek Lengiewicz, Rempex[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Pełna historia dzieła sztuki jest u nas czymś absolutnie rzadkim! Wpłynęła na to historia: wojna, przesunięcie granic i zmiana ustroju politycznego po 1945 roku. W PRL w handlu sztuką dominował czarny rynek. Na oficjalnym rynku właściciele niechętnie podawali prawdziwe pochodzenie przedmiotów. Do dziś trudno przekonać większość właścicieli, żeby oficjalnie podali historię przedmiotu do wiadomości publicznej. Teraz właściciele nie chcą wiązać przedmiotu ze swoim nazwiskiem prawdopodobnie dlatego, by nie było wrażenia, że zbiednieli, skoro muszą coś sprzedać. [/ramka]

[ramka][srodtytul]Marek Mielniczuk, Galeria Marek[/srodtytul]

Na międzynarodowym rynku rzadka i ważna proweniencja może zwiększyć cenę dzieła sztuki o 50 proc. lub więcej. Zależy to np. od pozycji społecznej sprzedającego – czy jest to osoba lub rodzina o historycznym znaczeniu. Z obserwacji polskiego rynku wynika, że proweniencja dzieła sztuki na razie powoduje wzrost jego ceny najwyżej o 10 – 20 proc. Rola pochodzenia na naszym rynku będzie coraz istotniejsza! Ceny wybitnych dzieł z dobrą proweniencją będą rosły tak jak na dojrzałych zachodnich rynkach. Dziś może to mieć dodatkowe znaczenie przy zakupach inwestycyjnych.[/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/temat/181797.html]Czytaj więcej o kolekcjonowaniu sztuki[/link][/b]

Pisarka Gabriela Zapolska miała w zbiorach obrazy van Gogha, Pisarra, dzieła Paula Gauguina. W prywatnej kolekcji w Warszawie znajduje się obraz francuskiego artysty Paula Serusier. Był on własnością Zapolskiej. Czy z tego powodu mógłby osiągnąć wyższą cenę? W Polsce tak. Na świecie nie, gdyż Zapolska jest tam postacią anonimową.

W 2001 r. Muzeum Narodowe w Krakowie wystawiło kolekcję Toma Podla z USA. Zachwyt budził obraz Eugeniusza Zaka „Dans le Cabaret” z 1920 r., należący wcześniej do kolekcji Rotschildów. Zak w 1922 r. namalował replikę tego obrazu, którą w swojej kolekcji prezentował Wojciech Fibak. Oba dzieła różnią się właściwie jedynie tonacją barwną. Wyobraźmy sobie, że obydwa równocześnie trafiły na aukcję. Czy pochodzenie jednego z nich z kolekcji Rotschildów miałoby wpływ na cenę?

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Ekonomia
Nowa era turystyki – kiedy dane pomagają tworzyć lepsze doświadczenia
Ekonomia
Małe i średnie firmy potrzebują doskonalenia kompetencji cyfrowych
Materiał Promocyjny
Rödl & Partner doradza przy sekurytyzacji VEHIS
Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama