Komu tak naprawdę zawdzięczamy rozwój gospodarczy Polski

Lista 2000 największych polskich przedsiębiorstw wskazuje, kto tak naprawdę przyczynia się do rozwoju gospodarczego kraju. Wiadomo, kto zwiększa przychody i o ile, komu udało się podnieść zysk, zatrudnienie, inwestycje, kto radzi sobie na zagranicznych rynkach. Lista dokumentuje też porażki, lecz jest ich znacznie mniej niż sukcesów – pisze Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową

Publikacja: 30.10.2007 18:12

Przy tempie wzrostu PKB o 6,2 procent w 2006 roku wyniki gospodarcze największych przedsiębiorstw musiały być bardzo dobre. Znajduje to wyraz zarówno w dynamice przychodów przedsiębiorstw, jak i w efektach finansowych. Rentowność sprzedaży w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad dziewięć osób zbliżyła się do rekordowego poziomu z roku 2004, kiedy to akcesja do Unii Europejskiej wyraźnie poprawiła koniunkturę gospodarczą.

Dobra koniunktura jest też kołem zamachowym, wzrost popytu w jednej branży zwiększa zamówienia u kooperantów, przez co impulsy rozwojowe rozlewają się po całej gospodarce.

Innym znakiem rozwoju jest liczba przedsiębiorstw, których roczne przychody przekraczają miliard złotych. W trzech ostatnich latach było ich kolejno 194, 207 i 245. Przyrost miliarderów w 2006 roku (38 podmiotów) jest imponujący. Coraz więcej przedsiębiorstw przekracza także kolejną granicę dwóch miliardów złotych przychodów. W ubiegłym roku takim wynikiem mogło się poszczycić 106 firm, o 25 więcej niż rok temu. To pokazuje, że w Polsce mamy coraz liczniejszą grupę silnych gospodarczo korporacji, inaczej mówiąc grup kapitałowych. Przy umacniającym się złotym oznacza to także, że coraz więcej przedsiębiorstw uzyskuje silną pozycję także w perspektywie międzynarodowej, chociaż tylko prawdziwi giganci krajowi (PKN Orlen, największe banki) dorastają do światowych rankingów.

Duże przedsiębiorstwa po przekroczeniu swojego rozwojowego punktu krytycznego są w stanie rozwijać się w przyzwoitym tempie, o ile są dobrze zarządzane i przyjmują właściwe strategie. Najbardziej skutecznym sposobem tworzenia firm wielkich i bardzo wielkich są jednak fuzje i przejęcia, operacje, które w Polsce upowszechniają się bardzo powoli. Powodem pozostaje zarówno słabość kapitałowa krajowych potentatów, jak i brak tradycji i przygotowania do tego typu działań.

Liczba fuzji i przejęć utrzymuje się na dość stabilnym poziomie od kilku lat. O ile na początku transformacji następował proces dzielenia dużych przedsiębiorstw dla demonopolizacji sektorów i pobudzania konkurencji, to aktualnie jak najbardziej wskazane byłoby łączenie się dużych przedsiębiorstw z niektórych gałęzi gospodarki w jeszcze większe. Najważniejszym argumentem za fuzjami jest potrzeba wzmocnienia pozycji polskich firm na rynku unijnym, by sprostać silniejszym kapitałowo zagranicznym konkurentom.

Szybciej bez barier

Okazuje się, że bariery systemowe, na które od lat narzekają polscy przedsiębiorcy, nie są w stanie zatrzymać szybkiego rozwoju gospodarczego. Można tylko spekulować, czy przy bardziej przyjaznym otoczeniu gospodarczym wzrost mógłby być jeszcze szybszy. Porównania międzynarodowe sugerują, że tak. W 2006 roku Polska była dopiero szóstą najszybciej rozwijającą się gospodarką Unii Europejskiej. Wyprzedziły nas kraje nadbałtyckie i obaj południowi sąsiedzi.

Lista 2000 daje wgląd nie tylko w dokonania największych przedsiębiorstw, co jest rzeczą oczekiwaną, ale także pozwala wskazać te mniejsze dynamiczne i efektywne firmy o imponujących dokonaniach. Ich wytypowanie jest jednym z celów konkursu „Dobra firma”. Kolejne doroczne zmagania 50 przedsiębiorstw z Listy 2000 – pretendentów do miana „Dobrej firmy” pozwalają na dokonanie pewnych uogólnień z perspektywy doświadczeń członka kapituły.

Po pierwsze, tylko o kilku z nich można powiedzieć, że mają stały wstęp do pięćdziesiątki najlepszych. Duża rotacja laureatów jest oczywistym potwierdzeniem wysokich wymagań, jakie kapituła stawia kandydatom do wyróżnień. Nieliczne przedsiębiorstwa są w stanie przez dłuższy czas uzyskiwać równocześnie wysoką dynamiką rozwoju, a także wysoką efektywność.

Po drugie, niektóre spółki w momencie wyróżnienia w konkursie rozpędzały się w swoim rozwoju i następną fazą ich działań był spektakularny debiut na warszawskiej GPW. W kolejnych latach spółki takie dość często znajdują się ponownie w gronie laureatów. Wchodzenie na giełdę i obecność na niej są czynnikami, które niezwykle mobilizują przedsiębiorstwa do podejmowania zdecydowanych działań rozwojowych i uzyskiwania wysokiej efektywności finansowej. Inaczej mówiąc, w takich przedsiębiorstwach uruchomiony został swoisty samonapędzający się mechanizm rozwojowy.

Z roku na rok wśród laureatów konkursu kurczy się grupa przedsiębiorstw przemysłowych stosujących wysokie technologie, a zwiększa się liczba firm niskich technologii oraz handlowych. Nie ujmując oczywiście niczego tym ostatnim, taka sytuacja pokazuje, jak trudno jest w Polsce przebić się z innowacjami. Problem niedostatku wysokich technologii w w naszym kraju bierze się ze stosunkowo krótkiego okresu działania sektora prywatnego, który woli najwidoczniej wchodzić w mniej skomplikowaną działalność, kładąc nacisk na wysoki zwrot z zaangażowanego kapitału.

Z drugiej strony efektywność i wysoka dynamika w tradycyjnych gałęziach gospodarki powinna prowadzić do stawiania sobie wyżej poprzeczki przez przedsiębiorców i wchodzenie, choćby stopniowe, do bardziej ambitnych sektorów wysokich technologii.

Ponadto wśród wyróżnionych firm zawsze widoczne są te z małych miejscowości, o których zwykle mało kto słyszał. Można postawić zatem stosunkowo łatwą do obrony tezę, że największe przedsiębiorstwa wolą lokować swoje centrale w dużych aglomeracjach, jeżeli nawet same wywodzą się z małych miejscowości. Natomiast mniejsze ośrodki są wylęgarnią najlepszych firm, przebojem wchodzących do Listy 2000. W pewnej mierze działa tu prawo wielkich liczb, zbiorowość przedsiębiorstw w mniejszych miejscowościach jest liczna, niemniej jednak wyraźnie widać, jak głębokie pokłady przedsiębiorczości kryją się po Polsce.

Przy tempie wzrostu PKB o 6,2 procent w 2006 roku wyniki gospodarcze największych przedsiębiorstw musiały być bardzo dobre. Znajduje to wyraz zarówno w dynamice przychodów przedsiębiorstw, jak i w efektach finansowych. Rentowność sprzedaży w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad dziewięć osób zbliżyła się do rekordowego poziomu z roku 2004, kiedy to akcesja do Unii Europejskiej wyraźnie poprawiła koniunkturę gospodarczą.

Dobra koniunktura jest też kołem zamachowym, wzrost popytu w jednej branży zwiększa zamówienia u kooperantów, przez co impulsy rozwojowe rozlewają się po całej gospodarce.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne