Przy tempie wzrostu PKB o 6,2 procent w 2006 roku wyniki gospodarcze największych przedsiębiorstw musiały być bardzo dobre. Znajduje to wyraz zarówno w dynamice przychodów przedsiębiorstw, jak i w efektach finansowych. Rentowność sprzedaży w przedsiębiorstwach zatrudniających ponad dziewięć osób zbliżyła się do rekordowego poziomu z roku 2004, kiedy to akcesja do Unii Europejskiej wyraźnie poprawiła koniunkturę gospodarczą.
Dobra koniunktura jest też kołem zamachowym, wzrost popytu w jednej branży zwiększa zamówienia u kooperantów, przez co impulsy rozwojowe rozlewają się po całej gospodarce.
Innym znakiem rozwoju jest liczba przedsiębiorstw, których roczne przychody przekraczają miliard złotych. W trzech ostatnich latach było ich kolejno 194, 207 i 245. Przyrost miliarderów w 2006 roku (38 podmiotów) jest imponujący. Coraz więcej przedsiębiorstw przekracza także kolejną granicę dwóch miliardów złotych przychodów. W ubiegłym roku takim wynikiem mogło się poszczycić 106 firm, o 25 więcej niż rok temu. To pokazuje, że w Polsce mamy coraz liczniejszą grupę silnych gospodarczo korporacji, inaczej mówiąc grup kapitałowych. Przy umacniającym się złotym oznacza to także, że coraz więcej przedsiębiorstw uzyskuje silną pozycję także w perspektywie międzynarodowej, chociaż tylko prawdziwi giganci krajowi (PKN Orlen, największe banki) dorastają do światowych rankingów.
Duże przedsiębiorstwa po przekroczeniu swojego rozwojowego punktu krytycznego są w stanie rozwijać się w przyzwoitym tempie, o ile są dobrze zarządzane i przyjmują właściwe strategie. Najbardziej skutecznym sposobem tworzenia firm wielkich i bardzo wielkich są jednak fuzje i przejęcia, operacje, które w Polsce upowszechniają się bardzo powoli. Powodem pozostaje zarówno słabość kapitałowa krajowych potentatów, jak i brak tradycji i przygotowania do tego typu działań.
Liczba fuzji i przejęć utrzymuje się na dość stabilnym poziomie od kilku lat. O ile na początku transformacji następował proces dzielenia dużych przedsiębiorstw dla demonopolizacji sektorów i pobudzania konkurencji, to aktualnie jak najbardziej wskazane byłoby łączenie się dużych przedsiębiorstw z niektórych gałęzi gospodarki w jeszcze większe. Najważniejszym argumentem za fuzjami jest potrzeba wzmocnienia pozycji polskich firm na rynku unijnym, by sprostać silniejszym kapitałowo zagranicznym konkurentom.