– Tegoroczne przychody spółki sięgną 150 mln zł, w przyszłym będą 2,5 razy większe. Ale przewiduje się, że już w 2009 roku wyniosą około 1,5 mld zł. Zysk brutto, tak jak teraz, powinien sięgać 30 proc. przychodów – zapowiada Zbigniew Wojciech Okoński, od niedawna prezes Robyg SA.

Skąd tak wielki wzrost? Deweloper ma w swoim banku ziemi grunty, na których w ciągu pięciu lat ma powstać 9,3 tys. mieszkań. Będzie to dziewięć przygotowywanych już inwestycji w Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście. Ich łączna powierzchnia użytkowa sięgnie 700 tys. mkw.W tej chwili w budowie jest 1,4 tys. lokali, ale już od 2009 roku Robyg chce co roku oddawać do użytku 2 – 2,5 tys. mieszkań. Tymczasem firma raportuje przychody zgodnie ze standardem, w którym wynik pokazywany jest dopiero po przekazaniu mieszkania klientowi. Stąd szybki wzrost wyników spółka zacznie pokazywać dopiero, gdy będą zamykane kolejne wielkie inwestycje. – Poza tym jesteśmy generalnym wykonawcą i możemy bardzo dokładnie obliczyć koszty, a więc i przyszłe wyniki – tłumaczy Okoński.

Na wspomnianych projektach Robyg jednak nie poprzestanie. Prezes spółki przyznaje, że właśnie analizuje kilkanaście ofert zakupu działek. Chce rozszerzyć działalność na Kraków i Poznań. Firma skupia się na mieszkaniach z tzw. segmentu wyższego średniego. Do tej pory znana jest przede wszystkim z projektów w warszawskim Miasteczku Wilanów. Jak przyznają jej szefowie, kupują grunty w średniej cenie nieprzekraczającej 10 proc. przychodów ze sprzedaży mieszkania. Metr kwadratowy u tego dewelopera kosztuje średnio 8 tys. zł.

Jeśli dojdzie do debiutu giełdowego, nowy prezes spółki nie wyklucza także zagranicznych inwestycji. – Nasi udziałowcy, czyli notowana na alternatywnym parkiecie w Londynie spółka Nanette Real Estate Group oraz fundusz Lehman Brothers Real Estate Partners, już działają m.in. w Rumunii, na Węgrzech i Ukrainie. W perspektywie kilku lat 15 – 20 proc. naszych przychodów może być realizowane na wschodzących rynkach. Głównie w Rumunii oraz na Ukrainie – mówi Okoński. Dodaje, że w dalszej perspektywie Robyg nie wyklucza też inwestowania w powierzchnie biurowe oraz centra handlowe.

Jeżeli spółka wejdzie na giełdę, na parkiet trafi 20 – 30 proc. jej akcji. Okoński zaznacza, że upublicznienie Robyga nie ma na celu zdobycia przede wszystkim pieniędzy, bo kapitał na kolejne projekty i zakupy gruntów ma zapewniony. Firma, jako część notowanej w Londynie grupy, już stosuje standardy zarządzania i raportowania wymagane na giełdzie. Wejście na GPW wpłynie jednak na prestiż dewelopera. A to ważne, skoro Robyg ma ambicję stać się jedną z największych spółek branży.