Długa i mroźna zima nie jest zła

Nie jest to łatwy biznes, bo klienci kupują futra i odzież skórzaną tylko przez kilka miesięcy w roku. W pozostałych miesiącach sprzedaje się akcesoria, futrzane narzuty, a nawet elektronikę

Publikacja: 02.01.2008 17:00

Długa i mroźna zima nie jest zła

Foto: Rzeczpospolita

Red

Sezonowość jest największym problemem tej branży. – Prowadzę działalność cały rok, ale wiosną i latem mam tylko niewielkie zlecenia, głównie od firm – mówi Krzysztof Pietraszak, właściciel Pracowni Kuśnierskiej w Kobylnikach koło Poznania.

– Nie da się ukryć, że pogoda w największym stopniu kształtuje zapotrzebowanie na nasze wyroby – potwierdza Tadeusz Mazurkiewicz, właściciel firmy Tadeo w Kurowie (woj. lubelskie). Niestety, klienci ze Wschodu przestali interesować się polskimi wyrobami ze względu na niekorzystny kurs dolara. – Nasze wyroby są wypierane przez tureckie. Trudno powiedzieć, kiedy skończy się ta zła passa – twierdzi właściciel Tadeo.

Firma Kuby Królikowskiego z Radomia od października do kwietnia szyje i sprzedaje wyroby skórzane. W pozostałych miesiącach zajmuje się elektroniką. – Dzięki temu mogę utrzymać rodzinę – tłumaczy właściciel Kuba Studio.

– W sezonie na Podhalu nie brakuje klientów – mówi Artur Pyka, od siedmiu lat właściciel firmy Artex z Nowego Targu. – Latem wyjeżdżam do Włoch, gdzie bez trudu znajduję zajęcie w swoim fachu. Stamtąd przywożę surowiec, z którego szyję narzuty.

Waldemar Tomasik prowadzi w Lublinie własną firmę od 41 lat. – W latach 60. za namową ojca postanowiłem nauczyć się zawodu kuśnierza – wspomina. Od kilku lat jego firma zajmuje się głównie przeróbkami i renowacją odzieży skórzanej, kożuchów i futer. – Jest to działalność sezonowa, ale zdarza się, że już latem zapobiegliwe klientki przynoszą okrycia do odświeżenia – mówi Waldemar Tomasik. Przez wiele lat zajmował się szyciem futer na zamówienie. Dzięki temu ma dziś stałych klientów. – Szyję sporadycznie, bo nie ma dużego popytu. Fakt, że Lubelszczyzna jest jednym z najsłabiej rozwiniętych gospodarczo regionów kraju, nie jest tu bez znaczenia – tłumaczy.

Pracownia Kuśnierska Krzysztofa Pietraszaka powstała w 1991 r. – Mój dziadek i ojciec byli kuśnierzami, więc ja też zacząłem kształcić się w tym kierunku – mówi Krzysztof Pietraszak. Szyje futra i kożuchy na zamówienie, podejmuje się też przeróbek.

Niewielka rodzinna firma Kuby Królikowskiego powstała dziesięć lat temu. – Radom nazywany był zagłębiem skóry, bo w latach 90. działało tu wiele firm z tej branży. Ja też za namową znajomego postanowiłem spróbować – opowiada Kuba Królikowski.

Także Artur Pyka z Nowego Targu rozpoczął działalność w tej branży dzięki temu, że sprzedaż skór owczych i szycie kożuchów jest miejscową tradycją. – Podhale stwarza naturalny klimat dla rozwoju tego biznesu – mówi.

Tadeusz Mazurkiewicz jest właścicielem firmy Tadeo od 17 lat. W Kurowie wielu mieszkańców zajmuje się szyciem kożuchów i futer. – Kontynuuję rodzinną tradycję już w trzecim pokoleniu – mówi. Specjalizuje się w szyciu kożuchów damskich, ma w ofercie także kurtki skórzane.

Kuba Królikowski wspomina, że gdy startował dziesięć lat temu, miał problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. – Zbyt był duży, ale moce produkcyjne niewielkie, dziś jest odwrotnie – mówi.Gdy Krzysztof Pietraszak rozpoczynał działalność 16 lat temu, również nie było kłopotów ze sprzedażą. – Choć dotarcie do klienta nie było tak łatwe jak dziś w dobie Internetu – wspomina.

– Ceny naszych wyrobów od kilku lat utrzymują się na stałym poziomie, natomiast pracownicy muszą zarabiać więcej, by nie szukali zajęcia u konkurencji – tłumaczy z kolei właściciel Kuba Studio.

Od kilku lat coraz trudniej jest zdobyć dobry surowiec do produkcji. – Często zwierzęta hodowlane są sprzedawane jeszcze w klatkach. Koniecznością staje się nawiązywanie kontaktów w odległych częściach kraju, co powoduje wzrost kosztów produkcji i automatycznie cen wyrobów – twierdzi Krzysztof Pietraszak.

Coraz mniej firm zajmuje się renowacją skórzanej odzieży, bo zawód kuśnierza to przede wszystkim ciężka praca manualna, a dochody nie są duże. Pojawienie się hipermarketów i tanich ubrań zimowych nie dla wszystkich jest powodem do zmartwień. – Klienci przynoszą do nas kurtki skórzane, kożuchy i futra z prośbą o przeróbki, zwężenie czy przyszycie guzików. Dzięki hipermarketom mamy więcej pracy – wyjaśnia Waldemar Tomasik.

Jednak zdaniem Kuby Królikowskiego hipermarkety, sprzedając tanie wyroby skórzane, psują rynek. Konkurencja ze strony małych rodzinnych firm jest teraz znikoma. – Kilkanaście lat temu na giełdzie w Radomiu swoje stoiska miało 200 firm, dziś tylko 30 – informuje Kuba Królikowski. Krzysztof Pietraszak narzeka z kolei na osoby sprzedające na czarno wyroby niskiej jakości.

Inny problem to niechęć firm do współpracy np. w ramach klastra, czyli skupiska firm z jednej branży. – Działalność klastrów może być dofinansowana ze środków unijnych, niestety, w Kurowie nie ma zainteresowania tą formą działalności, a szkoda – mówi Tadeusz Mazurkiewicz. O braku zainteresowania tworzeniem klastra wspomina także Artur Pyka. – To pewnie z powodu zwykłej ludzkiej zazdrości. A przecież Podhale ma naturalny potencjał w branży skórzanej – przekonuje.

Najlepszą reklamą jest poczta pantoflowa. – Sporadycznie korzystam z reklamy w prasie lokalnej – mówi Waldemar Tomasik. Potwierdzają to właściciele innych firm kuśnierskich. Wszyscy dodają, że duże znaczenie ma także profesjonalna strona internetowa z aktualną ofertą wyrobów. Krzysztof Pietraszak zwraca też uwagę na miejsce działalności – w bogatszych regionach kraju jest więcej klientów. – Nieopodal mojej pracowni jest klinika chirurgii plastycznej. Sąsiedztwo takiej placówki nie jest dla mnie bez znaczenia – zapewnia Krzysztof Pietraszak.

Firma Tadeo z Kurowa dodatkowo stara się wyróżnić wśród konkurentów. – W ubiegłym roku otrzymaliśmy złoty medal na Międzynarodowych Targach Obuwia, Skóry i Wyrobów Skórzanych w Poznaniu za kożuch damski Megan – mówi Tadeusz Mazurkiewicz.

Z kolei Kuba Studio organizuje sezonowe kiermasze w miastach na wschodzie naszego kraju, gdzie moda na skórzane kurtki nie przemija. Natomiast stałymi klientami firmy z Nowego Targu są Ukraińcy i Rosjanie. – Nie muszę prowadzić strony internetowej, bo ze zbytem nie mam żadnego problemu – mówi Artur Pyka.

– Dziś w Unii Europejskiej jest moda na ekologię, ale na Wschodzie, zwłaszcza w Rosji, futra i kożuchy są bardzo popularne – mówi Waldemar Tomasik. Zdaniem Kuby Królikowskiego szansą dla branży może być otwarcie rynku zbytu na Ukrainie.

Młodzi ludzie nie garną się do tego zawodu. W szkołach zawodowych trudno dziś znaleźć klasy kuśnierskie. Spośród kolegów szkolnych 35-letniego Krzysztofa Pietraszaka – należy on do najmłodszych polskich kuśnierzy – tylko on zajmuje się tą działalnością. I chce swoją firmę rozwijać.

– Zamierzam zainwestować w salon futer, gdzie będę sprzedawał także wyroby z importu – mówi.

Usługowy zakład kuśnierski

Wynajęcie lokalu, min. 25 mkw., cena zależy od miasta i lokalizacji (mies.) ok. 2

Zakup trzech profesjonalnych maszyn (używanych) ok. 6

Narzędzia kuśnierskie 1

Zatrudnienie kuśnierza (mies.) 3,5

Reklama w prasie lokalnej (mies.) 1

Założenie strony internetowej 1

Surowiec (skóra) na pierwszą partię wyrobów 10

Stałe opłaty (mies.) 1,5

Razem: 26

Zwrot nakładów możliwy jest po pięciu miesiącach przy założeniu, że marża wynosi 50 proc., a obrót ok. 15 tys. zł miesięcznie. Przy całorocznej działalności (poszerzenie oferty o akcesoria skórzane, np. torebki, paski) zysk wyniesie ok. 2,5 – 3 tys. zł miesięcznie (na podstawie informacji z dwóch pracowni kuśnierskich, w tym jednej prowadzącej działalność w Warszawie).

Firmę prowadzę od siedmiu lat, a w zawodzie kuśnierza – zgodnym z moim wykształceniem – pracuję od 1988 roku. Praca sprawia mi wiele radości, zwłaszcza teraz, gdy przybywa zleceń, a ja zaczynam się martwić, czy sprostam oczekiwaniom tak dużej grupy klientek. Coraz częściej pojawiają się także panowie, którzy nie chcą być gorsi od swoich partnerek.

Sezonowość jest dla mojej firmy największym problemem. W miesiącach wiosennych i letnich jestem zmuszona zawieszać działalność. Praktycznie na utrzymanie muszę zarobić przez kilka miesięcy.

W ofercie, oprócz szycia futer, mam także wykonywanie dodatków oraz przeróbek. Jestem w stanie poradzić sobie z każdym zamówieniem.

Gdyby utrzymała się tendencja z tegorocznej jesieni, czyli znaczny wzrost zleceń, o przyszłość firmy będę spokojna. Moim zdaniem najlepiej prowadzić działalność w dużych miastach lub zainwestować w sprzedaż internetową; wówczas nie powinno zabraknąć klientów. Oby tylko dopisała długa i mroźna zima.

Od 15 lat prowadzę wraz z małżonką rodzinną firmę, która jest kontynuacją rodzinnych tradycji. Mój ojciec specjalizował się w szyciu i haftowaniu skór. Był jednym z czterech kuśnierzy, którzy szyli kożuchy dla naszej ekipy na zawody w Grenoble w 1968 roku.

Dziś receptą na sukces jest znalezienie niszy i stałych klientów. Problemem jest oczywiście sezonowość, ale moja firma prowadzi działalność przez cały rok. Najlepsze miesiące to listopad, grudzień, styczeń, choć najwięcej zamówień realizujemy w czasie mroźnej jesieni.

Atuty mojej firmy to profesjonalna strona internetowa i sprzedaż także za pośrednictwem Internetu. Myślę, że każdy, kto chce zająć się tą działalnością, powinien pomyśleć o odbiorcach, dostawcach, ale także o tym, co będzie robić poza sezonem. Bo gdy zima nie dopisze, trudno jest przetrwać martwy sezon.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy