U nas odsetki rosną, za granicą maleją

Jeśli pracujesz za granicą i zarabiasz w brytyjskich funtach bądź euro, a zamierzasz wrócić niedługo do kraju, zamień obcą walutę na złote – radzą analitycy

Publikacja: 26.03.2008 12:41

U nas odsetki rosną, za granicą maleją

Foto: Rzeczpospolita

Trzymanie oszczędności w euro lub w brytyjskich funtach, przy założeniu, że ostatecznie będziemy chcieli wydawać złote, nie jest opłacalne. Lepiej zamienić walutę na złote, ale z operacją tą powinniśmy wstrzymać się do czasu, kiedy złoty nieco się osłabi, czyli kursy walut wyrażone w złotych wzrosną.

Jak szacują analitycy, taka korekta kursów raczej nie będzie długa, potrwa najwyżej kilka tygodni, bo w długim terminie złoty wciąż się umacnia, choć już nie tak szybko jak w poprzednich latach. Osłabienie naszej waluty raczej nie będzie znaczące, według prognoz wyniesie około 10 gr. Przykładowo 21 marca średni kurs euro wynosił 3,53 zł, a jeśli złoty osłabi się o 10 gr, to za 1 euro otrzymamy 3,63 zł.

W najbliższych miesiącach złoty nadal powinien się umacniać. Zdaniem analityków jest mało prawdopodobne, aby tendencja wzrostowa nagle się odwróciła. Świadczy o tym duża odporność naszej waluty na styczniową paniczną wyprzedaż akcji na światowych giełdach. Taka wyprzedaż przekłada się na wzrost niechęci do ryzyka i szkodzi walutom krajów rozwijających się, do których zalicza się również Polska. Jednak w pierwszym miesiącu tego roku złoty osłabił się w stosunku do koszyka walut tylko o 14 gr, czyli zdecydowanie mniej niż podczas innych zawirowań na rynkach.

Na światowych giełdach wciąż panuje duża niepewność. Analitycy nie wykluczają dalszego spadku cen akcji, dlatego radzą inwestować bezpieczniej. Obecnie oprocentowanie lokat bankowych jest całkiem atrakcyjne, wynosi 5 – 7 proc. Podobny zysk na koniec roku powinny przynieść fundusze rynku pieniężnego. Takie formy oszczędzania są zdecydowanie mniej ryzykowne niż akcje, fundusze akcyjne, a nawet fundusze mieszane (które mają w portfelu i akcje, i obligacje), dlatego wydają się dobre na obecne trudne dla inwestorów czasy. Według uśrednionych prognoz na koniec roku indeksy giełdowe wzrosną o około 10 proc. Przy takim założeniu lepiej zadowolić się pewnym zyskiem z lokat w wysokości 5 – 7 proc.

Osoby skłonne zaakceptować wyższe ryzyko i zamierzające przetrzymać pieniądze przez kilkanaście lat, nie muszą teraz unikać agresywnych inwestycji. Dla kogoś, kto co miesiąc inwestuje 10 proc. swoich dochodów i zamierza to robić np. przez 15 lat, obecne załamanie na giełdzie będzie tylko mało znaczącym epizodem i okazją, by nieco taniej kupić akcje lub jednostki uczestnictwa funduszy.

Podstawowa zasada jest taka, że inwestujemy w walucie, w której zarabiamy. Zamiana waluty na złote i ulokowanie tych środków na koncie wiąże się nie tylko z kosztami transakcyjnymi, ale też naraża oszczędności na wpływ inflacji, która w naszym kraju jest stosunkowo wysoka. Decyzja o inwestycji powinna zależeć od planów danej osoby: czy zamierza wrócić do kraju, czy pozostać za granicą. W pierwszym przypadku należy rozważyć, jak będzie się kształtować kurs złotego. Zakładając, że tendencja wzrostowa dobiega powoli do końca, warto byłoby wstrzymać się z zamianą waluty na złote i na razie inwestować w walucie, w której się zarabia. Gdy złoty już się osłabi, będzie można wymienić walutę po dużo korzystniejszym kursie niż obecnie. Jeżeli chodzi o wybór inwestycji, to trzeba wziąć pod uwagę warunki rynkowe i pogarszające się perspektywy dla światowej gospodarki. Zawirowania na rynkach finansowych mogą nie skończyć się tak szybko, jak niektórzy spekulują. Jeśli ktoś nie lubi dużego ryzyka, powinien pomyśleć o inwestycjach z ochroną kapitału. Produkty takie oferują nie tylko fundusze inwestycyjne, ale też banki, np. w postaci produktów strukturyzowanych.

Jeśli ktoś zarabia w euro czy funtach brytyjskich, ale pieniądze planuje wydawać w Polsce, to powinien sukcesywnie zamieniać obcą walutę na złote. Kurs funta cały czas spada i myślę, że w ciągu roku dojdzie do poziomu nawet 4,3 – 4,2 zł. Dlatego wybrałbym dobrze oprocentowane lokaty w Polsce, które zapewnią zysk powyżej inflacji – banki oferują teraz 6 – 7 proc. rocznie. Natomiast w stosunku do euro złoty umacnia się średnio w ciągu roku 3 – 5 proc. Szacuję, że taka tendencja jeszcze się utrzyma, oczywiście z małymi korektami w dół, które średnio mogą wynosić najwyżej 5 – 10 gr. Należy jednak zauważyć, że jeśli kurs złotego spada, trwa to tylko kilka tygodni (4 – 5) i po tym czasie tendencja wzrostowa jest kontynuowana. Uważam, że obecnie najlepszym pomysłem na oszczędzanie są lokaty złotowe. Nie ryzykowałabym inwestycji w produkty strukturyzowane, które przeważnie opierają się na wzroście różnego rodzaju indeksów.

Trzeba pamiętać, że ceny złota, ropy czy miedzi są uzależnione od popytu, a osłabienie koniunktury gospodarczej na świecie może zmniejszyć zapotrzebowanie na surowce. Z zakupem akcji wstrzymałbym się jeszcze przez co najmniej rok. Bessa może jeszcze potrwać około 3,5 roku. Dopiero po tym czasie powrócimy do wyraźnej tendencji wzrostowej.

Oprocentowanie lokat w Polsce jest wyższe niż w Wielkiej Brytanii i strefie euro. W przyszłości różnice te będą się jeszcze powiększać. Szacuje się, że stopy procentowe w Polsce wzrosną w 2008 roku przynajmniej o 0,25 pkt proc. (5,75 proc.). Jednocześnie oczekuje się, że Europejski Bank Centralny pozostawi stopy na poziomie 4 proc., a Bank Anglii obniży o minimum 0,5 proc., do 4,75 proc. Dlatego lokaty złotowe są zdecydowanie korzystniejsze niż w euro czy nawet w funtach. Wzrost kursu złotego w stosunku do koszyka walut, obserwowany od kwietnia 2004 roku, w kolejnych kwartałach powinien się utrzymać, choć być może będzie wolniejszy. Mając to wszystko na uwadze, opłaca się zamienić funty czy euro na złote.

Najlepiej przeprowadzić taką operację w czasie korekty na rynku walutowym, gdy złoty trochę się osłabi; od czasu do czasu będzie się to zdarzać, nawet gdy ogólna tendencja będzie bardzo silna. Ewentualne korekty nie powinny jednak przekroczyć 10 gr.

Sprawa nie jest aż tak oczywista, jeśli chodzi o kurs dolara do złotego i to mimo trudnej sytuacji gospodarczej w USA. Jeśli inwestorzy uznają, że gospodarka USA osiągnęła już dno, a w przyszłości może być tylko lepiej, to tendencja osłabienia dolara wobec innych walut może ulec odwróceniu na kilka, a może nawet na kilkanaście miesięcy. Kłopot polega na tym, że nie wiadomo, kiedy będzie to dno oraz z jakiego poziomu kurs dolara w relacji do złotego zacznie się umacniać. Zmiana tendencji równie dobrze może nastąpić w najbliższych tygodniach, jak i za rok.

Na razie kurs dolara znacznie spada. Dojście do poziomu 2 zł nie byłoby szczególnym zaskoczeniem. Jednocześnie wraz ze spadkiem ceny dolara zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia w średnim terminie trwającej nawet kilkanaście miesięcy korekty. Wszystko to sprawia, że operacja przewalutowania jest ryzykowna, nawet jeśli różnica między stopami procentowymi w Polsce i USA będzie sięgać 4,75 proc. (obecnie jest to 3,25 proc.). Wyższe odsetki mogą bowiem nie pokryć ewentualnych strat kursowych, gdyby faktycznie doszło do zmiany średnioterminowej tendencji na rynku dolarowym.

Trzymanie oszczędności w euro lub w brytyjskich funtach, przy założeniu, że ostatecznie będziemy chcieli wydawać złote, nie jest opłacalne. Lepiej zamienić walutę na złote, ale z operacją tą powinniśmy wstrzymać się do czasu, kiedy złoty nieco się osłabi, czyli kursy walut wyrażone w złotych wzrosną.

Jak szacują analitycy, taka korekta kursów raczej nie będzie długa, potrwa najwyżej kilka tygodni, bo w długim terminie złoty wciąż się umacnia, choć już nie tak szybko jak w poprzednich latach. Osłabienie naszej waluty raczej nie będzie znaczące, według prognoz wyniesie około 10 gr. Przykładowo 21 marca średni kurs euro wynosił 3,53 zł, a jeśli złoty osłabi się o 10 gr, to za 1 euro otrzymamy 3,63 zł.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy