Ekologiczny sukces Polski

Mamy poparcie Niemiec i Wielkiej Brytanii dla zmian w unijnej dyrektywie. Polscy dyplomaci chcą likwidacji handlu zieloną energią. W przeciwnym razie możemy nie spełnić norm UE

Aktualizacja: 09.06.2008 07:08 Publikacja: 07.06.2008 05:35

Ekologiczny sukces Polski

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Po serii spektakularnych porażek w sprawie unijnej polityki ekologicznej krajowym negocjatorom udało się wreszcie przełamać złą passę. Polacy pozyskali głosy Brytyjczyków i Niemców dla zmiany propozycji Brukseli dotyczącej nowej dyrektywy o promowaniu energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Swoje poparcie nieformalnie obiecali Francuzi, Hiszpanie i przedstawiciele kilku mniejszych państw.

Spór dotyczy systemu handlu certyfikatami pochodzenia energii. Unia Europejska postawiła sobie ambitny cel rozwoju produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Do 2020 roku udział energii zielonej – ze słońca, wody, wiatru czy biomasy – w zużyciu ogółem ma wynosić średnio 20 procent. Dla Polski limit wynosi 15 procent.

Komisja Europejska zaproponowała, by w realizacji tego celu pomógł system handlu świadectwami pochodzenia. Każde przedsiębiorstwo produkujące czystą energię dostawałoby zielony certyfikat, który potem mogłoby sprzedawać na unijnym rynku. Według KE taki system miałby w rynkowy sposób pomóc w rozwoju energii odnawialnej. Kierując się zasadami najniższych kosztów, produkowano by zieloną energię tam, gdzie to najbardziej opłacalne, bo jest np. tania siła robocza, tania ziemia czy też mocne wiatry pozwalają na postawienie elektrowni wiatrowej.

– Nie mamy nic przeciwko rynkowi. Ale skoro rynek, to po co administracyjnie wyznaczone w Brukseli cele? – mówi nam ekspert ministerstwa Środowiska. Polska się przestraszyła, że mechanizmy rynkowe spowodują wyciek zielonych certyfikatów z kraju. Przez to nie będziemy w stanie spełnić unijnych celów.

Nieoczekiwanie nasze wątpliwości podzieliły bogate kraje UE. Ich zdaniem proponowany przez Komisję system zachęci firmy do lokowania produkcji w krajach biedniejszych. Możliwość handlu certyfikatami utrudniłaby też rządom prowadzenie spójnych narodowych polityk wspierania czystej energii, z elementami ulg podatkowych czy gwarancji cenowych. – Nasza propozycja nie narusza krajowych systemów wsparcia energii odnawialnej – mówił w Luksemburgu wiceminister gospodarki Marcin Korolec. Wsparli go przedstawiciele Niemiec. – Kluczową sprawą jest, żeby każdy kraj członkowski wykorzystał swój narodowy potencjał do osiągnięcia unijnego celu – podkreślił niemiecki minister Michael Glos.

Polska propozycja zawiera natomiast możliwość handlu statystycznymi nadwyżkami energii odnawialnej między krajami. Jeśli więc Polska wyprodukuje więcej niż 15 proc., będzie mogła odsprzedać nadwyżkę np. Wielkiej Brytanii.

Zablokowanie handlu certyfikatami ma poparcie krajowych producentów ekoenergii. – Każde państwo ma inny system wspierania produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Handel ponad granicami między przedsiębiorstwami umożliwiłby korzystanie z pomocy publicznej w sposób nieuprawniony. A przecież po to się przyznaje tę pomoc, by w danym kraju rozwijać nowe technologie – przypomina Jarosław Mroczek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Dodaje, że pieczę nad wywiązaniem się z postawionego przez Brukselę celu produkcji zielonej energii sprawuje państwo. I dlatego rząd powinien decydować, jak wykorzystać ewentualną jej nadwyżkę.

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, przypomina, że od 2010 r. co dwa lata Bruksela będzie mogła nakładać kary na kraje członków, którzy nie wywiązują się z obowiązku produkcji zielonej energii. W tej sytuacji państwa powinny więc mieć kontrolę nad krajową produkcją.

Dyrektywa w sprawie energii ze źródeł odnawialnych ma zostać przyjęta do końca roku.

Po serii spektakularnych porażek w sprawie unijnej polityki ekologicznej krajowym negocjatorom udało się wreszcie przełamać złą passę. Polacy pozyskali głosy Brytyjczyków i Niemców dla zmiany propozycji Brukseli dotyczącej nowej dyrektywy o promowaniu energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Swoje poparcie nieformalnie obiecali Francuzi, Hiszpanie i przedstawiciele kilku mniejszych państw.

Spór dotyczy systemu handlu certyfikatami pochodzenia energii. Unia Europejska postawiła sobie ambitny cel rozwoju produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Do 2020 roku udział energii zielonej – ze słońca, wody, wiatru czy biomasy – w zużyciu ogółem ma wynosić średnio 20 procent. Dla Polski limit wynosi 15 procent.

Pozostało 80% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy