Specyficzny tydzień, w którym wygasają kontrakty terminowe, właśnie się skończył. Charakterystyczna w takim okresie jest duża zmienność rynku. I tak właśnie było: mocne spadki przeplatały się z równie dużymi zwyżkami notowań, a towarzyszyły temu wyższe niż zwykle obroty.
Od poniedziałku można oczekiwać powrotu do tegorocznej normalności, czyli nudnych sesji z niewielkimi obrotami. Mogą to zmienić zarządzający funduszami, którzy w związku z końcem kwartału i półrocza będą chcieli poprawić stopy zwrotu. Tu jednak można polegać głównie na zarządzających funduszami emerytalnymi, którzy w przeciwieństwie do swoich kolegów z TFI dysponują wolnymi środkami. Można więc oczekiwać próby obrony tegorocznych minimów. Ale wciąż nie widać oznak trwałej poprawy. Na dodatek GPW znów zacznie obserwować to, co dzieje się na zagranicznych giełdach, a tam nie dzieje się dobrze.
Na rynku walutowym złoty umocnił się o ponad 2 proc. do dolara. Zyskał też ok. 0,6 proc. wobec euro. W przyszłym tygodniu inwestorzy skupią się na decyzji RPP w sprawie stóp. Rynek zgodnie oczekuje podwyżki o 25 pkt bazowych, do czego przekonały wyższe od oczekiwań dane o inflacji i cenach producentów. Wzrost stóp powinien pomóc złotemu w dalszej aprecjacji. Przeszkodą mogą się okazać elementy czysto techniczne. Złoty w relacji do euro osiągnął już poziom 3,3650, przy którym można oczekiwać realizacji zysków.
Ważne będą wtorkowe dane o sprzedaży detalicznej. Rynek oczekuje, że w maju wzrosła ona o 15 proc. Tylko istotne odstępstwa od konsensusu mogą zachwiać notowaniami.