Nic nie wskazuje na to, aby banki działające w Polsce mogły mieć w najbliższym czasie kłopoty. Żaden z nich nie informował, tak jak banki w USA czy niektóre europejskie, o tworzeniu odpisów na pokrycie strat, ani o stratach z powodu transakcji z niewypłacalnymi instytucjami amerykańskimi.
– Sytuacja jest dobra, stabilna i bezpieczna – zapewnia Stanisław Kluza, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego. Komisja na bieżąco analizuje płynność i wypłacalność polskich banków, ubezpieczycieli oraz firm zarządzających aktywami. Obiecuje, że gdyby coś się działo, będzie reagować.
Właścicielami części instytucji obecnych w naszym kraju są banki zagraniczne, które już ucierpiały w wyniku kryzysu finansowego. Citigroup Inc., właściciel Citi Handlowego, oficjalnie przyznaje się do poniesienia strat. AIG, który ma w Polsce AIG Bank (ale także firmy ubezpieczeniowe, towarzystwo emerytalne, towarzystwo funduszy inwestycyjnych, firmy doradcze), otarł się o bankructwo. Na razie przetrwał dzięki pomocy władz USA. Odpisy na straty musiały też utworzyć m.in.: HSBC Holdings Plc, Deutsche Bank, Credit Suisse Group AG.
Gdyby nawet kłopoty zagranicznych instytucji okazały się poważniejsze, niż dziś sądzimy, odbiłoby się to raczej na strukturze właścicielskiej naszych banków niż na ich kondycji finansowej. Bo większość banków w Polsce to samodzielne spółki. Właściciel potrzebujący środków może podjąć decyzję o sprzedaży swoich aktywów i wtedy instytucja działająca w naszym kraju może przejść w inne ręce. Dla jej klientów nie ma z tego powodu zagrożenia.
To, co dzieje się w USA, trzeba jednak traktować jako przestrogę, do czego może prowadzić zbyt liberalna polityka kredytowa. Zresztą Komisja Nadzoru Finansowego wyciągnęła już taki wniosek z kryzysu za oceanem i zapowiedziała wprowadzenie regulacji obligujących banki do bardziej restrykcyjnej oceny zdolności kredytowej klientów (patrz ramka). Bo gdyby w naszym kraju doszło do znacznego osłabienia wzrostu gospodarczego, a tym samym do spadku płac i wzrostu bezrobocia, wiele rodzin, które niedawno kupiły drogie mieszkania na kredyt, miałoby problemy z obsługą zadłużenia. A to od razu przełoży się na kondycję banków.