Portfele szczuplejsze, ale jeszcze pełne

Wyniki inwestycji pięcioletnich. Dziesięciomiesięczna bessa na giełdzie nie zniwelowała zysków osiągniętych w czasie kilkuletniej hossy

Publikacja: 02.10.2008 03:15

Portfele szczuplejsze, ale jeszcze pełne

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Na świecie kryzys finansowy. Od roku na wszystkich giełdach, w tym polskiej, kursy akcji spadają. W czasie jednej sesji wartość indeksów potrafi zmaleć o kilka procent. Od akcji trzeba trzymać się jak najdalej.

Tymczasem na warszawskiej giełdzie wartość dwóch indeksów właściwie się podwoiła. WIG, który obejmuje najwięcej spółek, oraz mWIG40 grupujący firmy średniej wielkości, wzrosły o 99 proc. WIG20, w skład którego wchodzą największe firmy, zyskał 65 proc. Takie są wyniki z ostatnich pięciu lat. Bo w pięcioletnim okresie inwestycje w akcje okazują się najlepsze, choć w ostatnim roku bessa mocno zmniejszyła ich wartość.

Od 2003 roku wzrosły kursy ponad 100 ze 145 zbadanych spółek. Oznacza to, że ryzyko poniesienia straty wyniosło około 25 proc. Dodajmy, że wyliczenia te nie uwzględniają corocznych dywidend wypłacanych zwłaszcza przez duże spółki; zwiększają one zyski z inwestycji w akcje. Bezkonkurencyjne okazały się jednorazowe inwestycje w papiery BRE Banku (zysk ponad 200 proc.) i KGHM (niemal 200 proc.).

Gorsze są wyniki systematycznych inwestycji. Kupując akcje co miesiąc przez pięć lat, można było zarobić tylko na 80 spółkach i to znacznie mniej w porównaniu z inwestycjami jednorazowymi. Akcje BRE Banku przyniosły niecałe 90 proc. zysku, a KGHM tylko 14 proc. Gdy uwzględnimy inflację, o zarobku właściwie nie ma mowy.

Przyczyną takich różnic jest cykl koniunkturalny, z jakim przez ostatnie pięć lat mieliśmy do czynienia. Prawie do końca 2007 roku na giełdzie panowała hossa. Indeksy przez kilka lat rosły. Zdarzające się załamania były co prawda gwałtowne, ale krótkie. Zazwyczaj po dwóch – trzech miesiącach spadków indeksy dalej pięły się w górę i straty były szybko odrabiane. Teraz tendencja spadkowa trwa już ponad dziesięć miesięcy. Co gorsze, rozpoczęła się w momencie, kiedy mieliśmy zgromadzonych dużo akcji kupowanych po coraz wyższych cenach. Wraz ze spadkami kursów na giełdzie z miesiąca na miesiąc stopy zwrotu z inwestycji systematycznych malały, a kupowanie taniejących akcji tylko pogłębiało straty.

W takich warunkach wyniki funduszy inwestycyjnych są znacznie zróżnicowane. Średni zwrot z jednorazowej inwestycji w fundusze akcyjne wyniósl 73 proc., a z inwestycji systematycznej tylko 2,5 proc. Podobnie wyglądają zestawienia wyników w innych grupach funduszy. W przypadku zrównoważonych inwestycja jednorazowa przyniosła niemal 40 proc., a systematyczna niecałe 1 proc., w grupie funduszy stabilnego wzrostu odpowiednio 36 proc. i 6,5 proc. Oczywiście są fundusze, które na tle innych poradziły sobie bardzo dobrze (Arka BZ WBK, Legg Mason czy Lukas), ale średnie wyniki są niestety skromne. Jak zatem widać, nie wszystkie fundusze potrafią dobrze zarabiać na giełdzie nawet w długim okresie.Jednorazowy zakup niektórych papierów skarbowych przyniósł ponad 30 proc. zysku. Średni zwrot z inwestycji w najlepsze obligacje wyniósł 37 proc. Jest to wynik lepszy niż wypracowany przez fundusz akcji Pioneera. To chyba nie wymaga komentarza.

Na lokacie złotowej czy funduszach pieniężnych zarobiliśmy dwa razy mniej, ale teraz przynajmniej mamy kapitał do dyspozycji.

[ramka][srodtytul]Opinie: W co lokować[/srodtytul]

[b]Ryszard Trepczyński, dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami w Pioneer Pekao Investment Management[/b]

W perspektywie kilku lat przyzwoite zyski, przy mocno ograniczonym ryzyku, powinna przynosić inwestycja w fundusz papierów dłużnych. Wprawdzie dwucyfrowe stopy zwrotu zdarzają się stosunkowo rzadko, ale jeszcze rzadziej fundusze te przynoszą straty. W ostatnim okresie rynek zaczyna uwzględniać przyszłe obniżki stóp procentowych w 2009 r. Obligacjom z długimi terminami wykupu sprzyja też deklaracja rządu dotycząca wprowadzenia euro. Poza tym problemy z płynnością powodują, że przedsiębiorstwa muszą płacić dużo więcej za finansowanie. To daje możliwość korzystnego ulokowania części środków w papiery korporacyjne. W zasadzie nie ma idealnego momentu na rozpoczęcie inwestycji. Praktycznie każdy jest dobry przy założeniu, że jest to decyzja na długi czas, a nie spekulacja.

[b]Szymon Borawski-Reks, zarządzający BZ WBK AIB Asset Management[/b]

To, co się dzieje od roku na giełdzie, nie powinno powodować pesymistycznych ocen przyszłych stóp zwrotu, ale pod warunkiem że założymy odpowiednio długi okres inwestycji. Im dłuższy, tym ryzyko inwestycji w akcje mniejsze.

Obecnie największą zachętą do kupowania akcji jest niska cena zarówno w Polsce, jak i na innych rynkach. Na przykład w Europie ceny akcji spółek są porównywalne z tymi z dołka w 2003 r. (biorąc pod uwagę podstawową miarę, czyli wskaźnik ceny do zysku).

Na giełdach jest wiele niedoszacowanych spółek, czyli takich, których wartość rynkowa jest niższa od wartości fundamentalnej. Ponieważ trudno trafić na najniższy kurs, rozsądną strategią może być rozłożenie inwestycji w czasie i stopniowe kupowanie akcji, co pozwoli uśrednić ich cenę.

[/ramka]

[ramka][srodtytul]Jak liczyliśmy opłacalność[/srodtytul]

Pięć lat temu, w październiku 2003 r., rozpoczęliśmy systematyczne oszczędzanie. Co miesiąc kupowaliśmy obligacje skarbowe, jednostki funduszy inwestycyjnych, akcje, waluty obce oraz zakładaliśmy w banku depozyt złotowy. Jednocześnie w tym samym czasie jednorazowo zainwestowaliśmy w te same instrumenty finansowe, które wybraliśmy do systematycznego oszczędzania. Jeśli lokata kończyła się np. po roku, zakładaliśmy podobną na nowych warunkach. 25 września 2008 r. podsumowaliśmy efekty. Zyski lub straty osiągnięte dzięki systematycznemu oszczędzaniu nie pokrywają się z wynikami jednorazowych inwestycji. Jest to skutek dwóch czynników. Po pierwsze, w przypadku inwestycji jednorazowej przez pięć lat pracowała od razu cała kwota (a nie rosnąca co miesiąc), co jest szczególnie ważne przy lokatach przynoszących zysk w postaci odsetek. Po drugie, w przypadku akcji i funduszy inwestujących w akcje duże znaczenie mają zmiany kursów na giełdzie; wyniki zależą od ceny akcji w dniu rozpoczęcia i podsumowania inwestycji.

[b]Obligacje skarbowe[/b]

Inwestowaliśmy w papiery dostępne na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o zmiennym oprocentowaniu (DZ), dziesięcioletnie o stałym oprocentowaniu (DS) oraz dwudziestoletnie (WS). Na rynku pierwotnym kupowaliśmy dwulatki (DOS) i czterolatki (COI). Cyfry, występujące po literach oznaczających rodzaj obligacji, wskazują na miesiąc (dwie pierwsze) i rok wykupu papieru. Określeń tych użyliśmy na wykresie. Za odsetki od obligacji kupowaliśmy kolejne papiery tego samego typu. Zyski z papierów notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej pobieranej przy zakupie (1 proc.). Obliczenia uwzględniają wszystkie należne odsetki.

[b]Akcje[/b]

Wyliczyliśmy zyski z inwestycji w akcje 20 spółek, które były największe na warszawskiej giełdzie pięć lat temu. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc. wartości transakcji.

[b]Fundusze inwestycyjne[/b]

Jednostki uczestnictwa w funduszach kupowaliśmy po cenach sprzedaży obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość.

[b]Lokaty złotowe[/b]

Zakładaliśmy lokaty roczne. Ich oprocentowanie określiliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Zyski zostały podane przy założeniu, że nie zerwiemy lokat do końca umowy. W przypadku inwestycji jednorazowej podliczyliśmy zyski z pięciu kolejnych depozytów rocznych.

[b]Waluty[/b]

Dolary i euro kupowaliśmy i sprzedawaliśmy w kantorze. Waluty trzymaliśmy w banku na lokatach terminowych.[/ramka]

Na świecie kryzys finansowy. Od roku na wszystkich giełdach, w tym polskiej, kursy akcji spadają. W czasie jednej sesji wartość indeksów potrafi zmaleć o kilka procent. Od akcji trzeba trzymać się jak najdalej.

Tymczasem na warszawskiej giełdzie wartość dwóch indeksów właściwie się podwoiła. WIG, który obejmuje najwięcej spółek, oraz mWIG40 grupujący firmy średniej wielkości, wzrosły o 99 proc. WIG20, w skład którego wchodzą największe firmy, zyskał 65 proc. Takie są wyniki z ostatnich pięciu lat. Bo w pięcioletnim okresie inwestycje w akcje okazują się najlepsze, choć w ostatnim roku bessa mocno zmniejszyła ich wartość.

Pozostało 91% artykułu
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił