We wtorek po południu polskiego czasu amerykańska Rezerwa Federalna poinformowała, że w porozumieniu z Departamentem Skarbu utworzyła mechanizm umożliwiający skupowanie krótkoterminowych papierów dłużnych emitowanych przez firmy. Poprawiło to nastroje inwestorów. W górę poszły notowania w Europie Zachodniej, rosły kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy, które otworzyły się na plusie.
Optymizmu nie wystarczyło nawet do zamknięcia giełd w Europie, bo nie wszyscy ekonomiści wierzą w skuteczność podjętych przez Fed działań. – Takie rozwiązanie może pomóc amerykańskim firmom, ale nie zażegnuje kryzysu – uważa Rafał Benecki, ekonomista banku ING.
Notowania w Europie Zachodniej miały wczoraj bardzo nerwowy przebieg. Na otwarciu brytyjski FTSE 100 i niemiecki DAX zyskały po 1,7 proc., a francuski CAC40 2,85 proc., ale szybko zapanowały spadki, które przerwała dopiero zapowiedź podniesienia gwarancji depozytów w Unii Europejskiej z 20 do 50 tys. euro.
Zaskakujący początek miała sesja w Moskwie. Po czarnym poniedziałku, gdy indeks RTS osiągnął najniższy jednodniowy spadek w historii (o 19,1 proc.), wtorek rozpoczął się od... wstrzymania notowań na trzy godziny. W tym czasie Federalna Służba ds. Rynków Finansowych zaostrzyła zasady handlu. Obniżyła m.in. z 10 do 5 proc. możliwy spadek indeksów, poniżej którego następuje automatyczne wstrzymanie notowań. Indeksy zareagowały na to pozytywnie – początkowo ustabilizowały się na małym plusie, jednak na koniec dnia RTS tracił prawie 1 proc.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew zaapelował wczoraj o szybkie współdziałanie krajów europejskich w obronie rynków finansowych. Rosyjski przywódca spotkał się również z bankierami, a efektem rozmów była decyzja o udzieleniu sektorowi bankowemu nadzwyczajnej pomocy państwa w formie kredytów na okres co najmniej pięciu lat na kwotę 950 mld rubli (37 mld dol.).