Warszawska giełda kolejny raz zachowywała się zdecydowanie słabiej niż zachodnioeuropejskie rynki. – Polski parkiet jest od nich o wiele słabszy, co jest złą prognozą na najbliższe sesje – mówi Maciej Palacz, makler KBC Securities. Według analityków widoczne od kilku tygodni rozchwianie rynku, które przynosi znaczne zmiany kursów, jeszcze przez pewien czas się utrzyma i możliwe jest nawet pogłębienie spadków.
WIG20 rozpoczął notowania na minusie, tracąc 1,19 proc., jednak, jak się później okazało, był to początek spadków, które potem już tylko narastały. Dopiero tuż przed zamknięciem rynek lekko odreagował. Na koniec sesji po sporych spadkach w USA WIG20 spadł aż o 6,29 proc. Oznacza to, że dziś indeks stracił więcej, niż zyskał w ciągu dwóch ostatnich dni (5,4 proc.). Nieco lepiej radziły sobie mniejsze spółki i indeks sWIG 80 zakończył notowania spadkiem o 3,24 proc., a mWIG40 stracił wczoraj 4,37 proc.
Niepokojące są niskie obroty, które tylko nieznacznie przekroczyły 1 mld zł. Na poprzednich spadkowych sesjach były one o 1 – 1,5 mld zł wyższe. To znak, że niewielu inwestorów wierzy w polski rynek akcji. Według maklerów większa niż w ostatnich dniach podaż akcji pojawiła się też ze strony polskich funduszy inwestycyjnych, co wskazuje na kolejną falę umorzeń jednostek dokonywanych przez klientów TFI. Wczoraj Merrill Lynch mocno obniżył ceny docelowe dla akcji polskich banków. W przypadku papierów BRE redukcja ceny wyniosła 37 proc. (obecnie docelowa cena wynosi 207 zł), PKO BP 16 proc. (47 zł), a BZ WBK 27 proc. (129,6 zł). Wczoraj akcje BRE spadły o 11,67 proc., PKO BP o 8,10 proc., BZ WBK o 7,09 proc.
Mocno taniały akcje KGHM, bo inwestorzy realizowali blisko 20-proc. zyski z wtorku. Akcje spółki staniały wczoraj o 9,94 proc.
[ramka]Najbardziej taniały banki i KGHM. Bank inwestycyjny Merrill Lynch obniżył wczoraj wycenę trzech polskich banków, co skłoniło zagranicznych inwestorów do jeszcze większej sprzedaży akcji. [/ramka]