Początki relacji inwestorskich w Polsce sięgają połowy lat 90., kiedy to przesłanie pliku z prospektem pocztą elektroniczną trwało kilka godzin. Od tamtej pory wiele się zmieniło, ale nadal daleko nam do dojrzałych rynków na Zachodzie. – Jesteśmy nadal młodym rynkiem, co się przekłada na funkcjonowanie relacji inwestorskich. Na polskiej giełdzie mamy dopiero trzecią bessę, rynek amerykański ma ich za sobą znacznie więcej – mówi Dariusz Choryło związany z branżą relacji inwestorskich od 11 lat, a obecnie odpowiedzialny IR w TVN, a wcześniej w Pekao SA.
[srodtytul]W ekspresowym tempie[/srodtytul]
W naszym kraju nadal jeszcze relacje inwestorskie mylone są – także przez same firmy deklarujące, że świadczą takie usługi dla spółek giełdowych – z obowiązkami komunikacyjnymi oraz kontaktami z mediami ekonomicznymi. – Zorganizowanie konferencji czy napisanie informacji prasowej to za mało, aby nazwać swoje usługi relacjami inwestorskimi. IR wymagają wiedzy teoretycznej i doświadczenia na pograniczu PR finansowego i corporate finance. Obejmują one zarówno aspekt prawny wypełniania obowiązków informacyjnych, jak i umiejętność budowania wartości firmy na poziomie komunikacji – mówi Wioletta Buczek, współwłaścicielka firmy Reputation Managers.
W CC Group uważają, że profesjonalne IR to zarządzanie oczekiwaniami inwestorów oraz budowanie marki spółki na rynku kapitałowym. – Aby być skutecznym, trzeba znać potrzeby inwestorów, głównie tych instytucjonalnych. Spółki muszą wiedzieć, jak z nimi rozmawiać i jak odpowiadać na ich pytania – uważa Marcin Sadlej, partner zarządzający w CC Group. Dodaje, że pracownicy z jego firmy starają się być partnerami dla zarządów: – Często jesteśmy pierwszymi, którzy zadają trudne pytania.
Ważne są także błyskawiczne reakcje na trudne zdarzenia. Jak na razie, ostatnią kryzysową sytuacją, z której pracownicy CC Group musieli znaleźć wyjście w ekspresowym tempie, była nagła śmierć Leszka Jędrzejewskiego, głównego akcjonariusza Kopeksu.