Między palazzo a castello

Wiktor Emanuel II często kursował między swoją żoną a nieletnią kochanką. Wreszcie wybudował tej drugiej pałac. Dziś można zwiedzać tę rezydencję, ale to tylko jeden z 700 pałaców i zamków Piemontu

Publikacja: 15.05.2009 00:49

W zamku Grinzane mieszkali frankoński woj Aleramo i hrabia Cavour

W zamku Grinzane mieszkali frankoński woj Aleramo i hrabia Cavour

Foto: Rzeczpospolita

Red

Na początku XX w. spisywano wszystkie pałace, zamki, fortece, kasztele i rezydencje Piemontu. Doliczono się ich ponad 700. Nic więc dziwnego, że podróż przez tę krainę to droga od palazzo do castello i od castello do palazzo. W położonym u podnóża Alp (piede de monti) regionie Włoch, graniczącym z Francją i Szwajcarią, najwięcej rezydencji budowała królewska dynastia Savoyów, której Włosi zawdzięczają nie tylko kolekcję wspaniałych pałaców, ale przede wszystkim zjednoczenie kraju. To bowiem Wiktor Emanuel II, król Sardynii, której Piemont był częścią, doprowadził w 1860 r. do zjednoczenia Włoch. Koronowano go na pierwszego władcę nowego państwa.

W samym tylko Turynie, który był stolicą Włoch (1861 – 1865) – zanim odstąpił ten zaszczyt Florencji, po której został nią Rzym (od 1870) – Sabaudowie zbudowali, chociaż nie zawsze od podstaw, 13 pałaców i rezydencji. W całym Piemoncie – ponad 25. Wszystkie trudno zwiedzić, ale najciekawszych opuścić nie można. A zacząć wypada od pałacu Racconigi w miejscowości o tej samej nazwie, 40 km na południe od Turynu. Pałac powstał na fundamentach XIII-wiecznej fortecy margrabiów Saluzzo. W roku 1630 zamek należał do księcia Karola Emanuela I z dynastii Savoyów, który podarował tę siedzibę swemu kuzynowi Tommasowi. Syn Tommasa, Emanuel Filiberto, zamczysko przebudował na reprezentacyjną rezydencję godną władców Piemontu.

Przez prawie trzy stulecia kolejni Sabaudowie z linii Carignano rozbudowywali i wyposażali Racconigi. Ludovico Ligi zbudował dwie wieże i nadał wnętrzom neoklasycystyczny charakter. Karol Albert, król Sardynii, powiększył część centralną. A król Włoch Umberto II w roku 1922 umieścił w pałacu wspaniałą kolekcję trzech tysięcy obrazów i rzeźb. Dzięki niemu można tu dzisiaj podziwiać prace barokowych mistrzów Jana Miela, Francesca Beaumonta czy Claude’a Dauphina. Efekt starań pokoleń królów, architektów i rzeźbiarzy jest zaiste imponujący. Ogromny zamek, również ze względu na otaczający go 170-hektarowy park, porównywany jest z pałacem w Wersalu, a czasem także z wiedeńskim Schönbrunnem, choć ten ostatni przewyższa urodą wystroju.

Władcy Piemontu budowali jednak pałace nie tylko dla siebie. Wiktor Emanuel II, nim przeszedł do historii jako władca, który zjednoczył Włochy, słynął na całą Europę jako kobieciarz. Jego ojciec, król Karol Albert, próbował temu zaradzić, żeniąc syna z ładną, ale pozbawioną wdzięku habsburżanką Marią Adelajdą. Jurny książę nie zaniedbywał obowiązków małżeńskich, ale dalej oglądał się za innymi kobietami. Aż w roku 1847 zobaczył Rosę Vercellana.

Miała lat 14 i była córką kapelmistrza dworskiej orkiestry. 27-letni Wiktor Emanuel zapałał do niej tak wielkim uczuciem, że odtąd żadna inna kobieta, oprócz małżonki, dla niego nie istniała. Jego powóz często przemierzał prawie 80 km dzielących Turyn od Fontanafreddy – miejsca zamieszkania nieletniej kochanki. Obie panie na przemian rodziły księciu dzieci. Vercellana dwójkę, królowa – czwórkę.

Wiktor Emanuel ufundował pięknej Rosie castello Sommariva Perno oraz włości wraz z tytułem contessy di Mirafiorie Fontanafredda. Wokół jej rezydencji ogrodnicy stworzyli park, w którym do dzisiaj bije fontanna z chłodną wodą. W skład posiadłości wchodzi też prawie 800 hektarów winnic, w których rodzi się znakomite wino Gavi.

Dziś rezydencję można podziwiać jedynie z zewnątrz, bo ze świetności jej wnętrz nie pozostało wiele – pod koniec życia Vercellana wyprowadziła się stąd. A stało się to w roku 1877, gdy po śmierci Marii Adelajdy została morganatyczną małżonką króla.

Przewodnicy chętnie opowiadają zwiedzającym Sommariva Perno historię wielkiej i cierpliwej miłości.

[srodtytul]Nocleg u inkwizytora[/srodtytul]

Nie wszystkie piękne zamki i pałace piemonckie należały jednak do Sabaudów. W sercu Piemontu leży kraina winnic Monferrato. Na malowniczych pagórkach ciągną się szeregi krzewów winorośli. W tej to okolicy, w miejscowości Cioccaro di Penango, leży Locanda del Sant’Uffizio.

Słowem „locanda” określano rodzaj hotelu dla pielgrzymów podróżujących przez Italię do miejsc świętych. Ta locanda, położona 80 kilometrów na wschód od Turynu, zwróciła w XVII wieku uwagę zakonników ze zgromadzenia dominikanów. Zajmowali się oni wówczas tępieniem heretyków, co polegało na przypalaniu podejrzanych ogniem, łamaniu kołem i nawracaniu ich przed spaleniem na stosie. Locanda pod Asti stała się letnią rezydencją inkwizytora Turynu, który nabierał tu sił po ciężkiej pracy.

Dziś w ślicznym pałacyku, położonym wśród winnic, mieści się czterogwiazdkowy hotel. Sufity ozdobione freskami, ciężkie portiery na wysokich oknach, łoża z baldachimami. A w długich korytarzach portrety przodków. To miejsce pełne uroku, wcale nie mroczne, choć u ludzi obdarzonych bujną wyobraźnią musi budzić niewesołe skojarzenia.

Zaledwie 13 kilometrów na północ od Locandy del Sant’Uffizio znajduje się zamek Serralunga d’Alba. W niczym nie przypomina inkwizytorskich luksusów. To średniowieczno-renesansowa kanciasta twierdza z murami prawie pozbawionymi okien. Pierwszy kasztel z końca XII w. należał do Bonifacego i Ottona del Carretto, potem do Manfreda di Saluzzo.

Obecny kształt Serralunga zawdzięcza możnej rodzinie Falletti di Barolo, która w XIV wieku rządziła krainą Langhe. Faletti zbudowali potężne wieże, z których rozciąga się widok na wzgórza pokryte winnicami.

Serralunga ma swoją legendę o damie, którą gdzieś na przełomie XIII i XIV wieku mąż zazdrośnik więził w lochach. Podobno do tej pory w zamkowych korytarzach słyszy się jej westchnienia, dama się jednak nie fatyguje, by straszyć jako widmo.

Za dnia można usłyszeć jedynie westchnienia konserwatorów, pracujących przy renowacji zaniedbanych murów twierdzy.

[srodtytul]Na wino do hrabiego Cavoura[/srodtytul]

Kroniki mówią, że zamek w Grinzane – 7 km na północ od Serralunga – ma nieco ponad 900 lat. Nie wiadomo jednak, kto położył kamień węgielny pod budowlę na wzgórzu. Podobno kiedyś mieszkał tu na pół mityczny woj frankoński Aleramo, który przez trzy dni walczył z wrogami, przy czym zajeździł trzy konie. Kiedy zwyciężył, został pasowany przez cesarza Ottona I na rycerza i dostał w lenno zamek i część prowincji Langhe.

Kasztel zyskał w XIX w. innego ciekawego właściciela. Był nim zręczny dyplomata hrabia Camillo Benso di Cavour. Jeden z ojców zjednoczenia Włoch.

W czasie gdy król Wiktor Emanuel II zajęty był romansowaniem, jego premier sprzymierzył się z Francją przeciw Austrii i dokonał historycznej zamiany – oddał Francuzom Sabaudię i Niceę w zamian za Lombardię. Następnie błyskawicznie przyłączył do królestwa Piemontu i Sardynii: Parmę, Modenę, Toskanię, Sycylię i państwo kościelne. Na koniec, w roku 1861, doprowadził do koronacji swego władcy na króla Włoch.

Przy tych licznych zajęciach hrabia Cavour miał jeszcze czas na przebudowę zamku w Grinzane i stworzenie wokół niego regionu uprawy winorośli. W zamkowej restauracji do tej pory podają jego ulubioną potrawę – wołowinę w winie barolo.

Jadąc na zachód z Grinzane, już po 8 kilometrach dotrzemy do Castello Verduno. Malowniczo położona – naturalnie na wzgórzu – posiadłość słynęła zawsze z winnic. Gdy więc pod koniec XVIII w. król Karol Emanuel IV rzucił w rozmowie „Słyszałem, że tam jest niezłe wino”, ówczesna właścicielka zameczku, markiza Julitta Faletti, wysłała monarsze na spróbowanie 300 beczek barolo. Król spróbował i tak się nim zachwycił, że kupił castello razem z winnicami, by odtąd stale zasilały jego piwnice. Tak więc najpierw „wino kupiło króla”, a potem król kupił castello.

Obecnie Verduno należy do rodziny Burlotto. Dwie miłe panie Giovanna i Lizetta Burlotto, prowadzą tu hotel. I, rzecz jasna, piwniczkę win, z których najsłynniejsze jest Barolo Monvigliero. Wybranych gości kwaterują w oficynie, gdzie zachowała się błękitna komnata o olśniewającym, iście królewskim wystroju.

[srodtytul]Nie wszystkie zamki są sympatyczne[/srodtytul]

Gust dworu i szlachetnie urodzonych nadaje charakter wszystkiemu, a arystokratyczny spokój przenika wszystko – pisał o Turynie zakochany w tym mieście Fryderyk Nietzsche.

Najpiękniejszym pałacem stolicy Piemontu jest Palazzo Madama. To nieco przyciężkawy XIII-wieczny zamek ozdobiony w 1718 roku cudownej lekkości fasadą zaprojektowaną przez genialnego architekta

Filippo Juvarra. Fronton przywoływany jest jako znakomity przykład baroku piemonckiego.

Miejsce nieobecnej już regentki (Madama) Marie Jeane Baptiste de Savoie-Nemours, księżnej sabaudzkiej, zajmuje dzisiaj zupełnie niezwykłe muzeum, w którym gromadzono „wszystko co ładne”, nie zważając zanadto na epoki i style, bez jednej myśli przewodniej. Są tu więc antyczne rzeźby, kolekcje ceramiki, szkła, porcelany chińskiej, wyrobów z kości słoniowej, biżuterii, malarstwa, przedmiotów użytkowych. Od wczesnego średniowiecza po wiek XIX. A wszystko w oprawie bogato zdobionych komnat.

Miasto Saluzzo, leżące po przeciwnej niż Grinzano stronie autostrady Turyn – Savona, należało przez wieki do markizów Saluzzich, którym zamożności zazdrościł niejeden król. W tym pełnym uroku miejscu gotyk, renesans i barok mieszają się w sposób niepowtarzalny. Gdy jednak przejdzie się uliczkami otoczonymi zabytkowymi fasadami, zwiedzi kościół San Giovanni, do którego z ulicy schodzi się w dół po schodach, staje się w końcu przed paskudną ceglaną budą z małymi okienkami. To zamek markizów – obecnie więzienie. Jedyny zamek w Piemoncie, do którego zwiedzania trudno zachęcać.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy