Niedrogie i wygodne, ale mogą być niebezpieczne

Odniesiemy same korzyści z płacenia plastikiem w sklepie: unikniemy niepotrzebnych kosztów i zyskamy wygodę. Używanie karty kredytowej niesie jednak za sobą pewne niebezpieczeństwa

Aktualizacja: 23.05.2009 01:25 Publikacja: 21.05.2009 01:30

Niedrogie i wygodne, ale mogą być niebezpieczne

Foto: www.sxc.hu

Red

Za wydanie lub używanie standardowej karty kredytowej płaci się zazwyczaj kilkadziesiąt złotych rocznie. Często można jednak uniknąć tego wydatku. Banki premiują klientów, którzy aktywnie korzystają z plastikowych pieniędzy, i zwalniają ich z opłat. Wymagania są różne. W Getin Banku wystarczy jedna transakcja o wartości 100 zł miesięcznie, a w BPH i Pekao trzeba w tym czasie wydać kartą ok. 1,5 tys. zł.

[link=http://grafik.rp.pl/grafika2/314307][b]Zobacz ofertę banków dotyczącą kart kredytowych[/b][/link]

Pamiętajmy też, że cena za pierwszy rok może być znacznie wyższa od tej za kolejne lata. Oczywiście można po roku zamienić kartę na inną, ale to już wymaga trochę zachodu.

Niektóre banki pobierają dodatkowe opłaty. Na przykład posiadacze MasterCard hiper C Cetelem Banku muszą co miesiąc zapłacić 15 zł za administrowanie limitem i dodatkowo 5 zł za wyciąg. Do tego czasami dochodzą koszty ubezpieczeń. Szczególnie dotkliwe dla naszego portfela mogą być te, których stawki ustalane są procentowo. Takie rozwiązanie powoduje, że im aktywniej korzystamy z karty, tym więcej płacimy. Tak jest np. skonstruowane obowiązkowe ubezpieczenie w Nordea Banku; płaci się za nie 0,65 proc. zadłużenia, czyli przy miesięcznych transakcjach kartą w wysokości 2 tys. zł jest to 13 zł. W Dominet Banku wydamy miesięcznie 2,5 zł i dodatkowo 0,376 proc. salda zadłużenia. Podobnie skonstruowane obowiązkowe ubezpieczenie ma też PKO BP, ale stawka jest dużo niższa, wynosi 0,06 proc. zadłużenia miesięcznie.

Procentowe składki znajdziemy też przy nieobowiązkowych ubezpieczeniach na wypadek nieuprawnionego użycia karty. Cetelem Bank pobiera miesięcznie 0,45 proc. salda, a Lukas 0,4 proc.

Oprocentowanie kart kredytowych jest wysokie, większość banków ustaliła je na maksymalnym dopuszczanym przez prawo poziomie. Zgodnie z przepisami antylichwiarskimi oprocentowanie nie może przekraczać czterokrotności stopy lombardowej NBP. Obecnie limit wynosi zatem 21 proc.

Karty kredytowe umożliwiają też zadłużanie się bez odsetek. Warunkiem jest spłacenie całego kredytu w wyznaczonym przez bank terminie (tzw. grace period, czyli okres bezodsetkowy). Zazwyczaj jest to ponad 50 dni.

Załóżmy, że 1 czerwca zaczynamy używać nowej karty kredytowej, dla której okres rozliczeniowy trwa do końca miesiąca. Do końca czerwca wydaliśmy 2 tys. zł. Bank przysyła nam zestawienie transakcji. Podaje tam minimalną kwotę, jaką musimy zapłacić; zazwyczaj jest to 5 proc. salda zadłużenia. Termin zapłaty wypadnie mniej więcej 20 lipca. Te 50 dni od 1 czerwca do 20 lipca to właśnie okres bezodsetkowy.

Po otrzymaniu wyciągu możemy zapłacić minimum, ale wtedy od reszty bank naliczy odsetki, albo spłacić całość zadłużenia i nie ponosić żadnych kosztów. Jest jeszcze jedno rozwiązanie. W niektórych bankach można zamienić kredyt na karcie na ratalny, którego oprocentowanie jest zazwyczaj niższe.

Trzeba jeszcze pamiętać, że okresem bezodsetkowym objęte są tylko transakcje bezgotówkowe, czyli płatności kartą w sklepach czy punktach usługowych. Jeśli wybierzemy kartą pieniądze z bankomatu, będzie to transakcja gotówkowa, od której bank zawsze naliczy odsetki. Oprócz tego zapłacimy jeszcze kilka procent prowizji. Należy więc unikać podejmowania gotówki kartą kredytową.

Plastikowe pieniądze mogą też przynosić korzyści. Jeśli płacimy kartą, nie wydajemy własnych pieniędzy. Gdy uda nam się uregulować w terminie całe zadłużenie, nie ponosimy żadnych kosztów, natomiast możemy zarobić, lokując swoje pieniądze np. na koncie oszczędnościowym.

Niektóre banki zwracają część środków wydanych kartą. Klienci Aliora czy Toyota Banku co miesiąc dostaną z powrotem 1 proc. wartości transakcji, posiadacze Karty Zakupowej GE Money Banku – 1,5 proc., a Autokarty – 2,5 proc., ale tylko od zakupów na stacjach benzynowych. Na największy zwrot, aż 6 proc., mogą liczyć osoby korzystające z karty Furora Lukas Banku, ale tylko do końca maja, nie może to być więcej niż 200 zł i dotyczy wyłącznie płatności w marketach budowlanych. W Toyota Banku zwrot nie może przekroczyć 760 zł rocznie, a w GE Money 300 zł.

Kolejną korzyścią dla klienta mogą być rabaty w sklepach czy punktach usługowych przysługujące przy płaceniu daną kartą. Z reguły wynoszą one do 10 proc.

[ramka][b]Najtańsze i najdroższe[/b]

- W dwóch ostatnich rubrykach tabeli prezentujemy roczne koszty związane z poszczególnymi kartami, w zależności od sposobu ich używania.

- Wariant optymalny przedstawia sytuację klienta, który co miesiąc zadłuża się na karcie do 2 tys. zł, ale za każdym razem spłaca całość długu w wyznaczonym terminie. Dzięki aktywnemu korzystaniu z karty jest zazwyczaj zwolniony z większości opłat. W przypadku kart, gdzie bank zwraca część wydatków, udaje mu się nawet zarobić. Wyliczenia nie uwzględniają jednak dodatkowych korzyści, które można mieć dzięki ulokowaniu pieniędzy (wydajemy środki banku, a nie własne).

- Wariant maksymalny (ostatnia rubryka) to ilustracja przykładu mniej rozsądnego posiadacza plastikowych pieniędzy. W pierwszym miesiącu też zadłuża się na 2 tys. zł, ale później spłaca tylko minimalną wymaganą kwotę. To zwalnia część limitu na karcie, więc znów nią płaci i dobija do 2 tys. zł. I tak jest przez cały rok. Przez cały czas bank pobiera odsetki. Aktywność tego klienta w płaceniu kartą w kolejnych miesiącach jest dużo mniejsza, nie zawsze zatem może liczyć na zwrot opłaty za kartę.

- W obu wariantach uwzględniono obowiązkowe opłaty, w tym za ubezpieczenia.

- Jak widać, różnice są znaczące. Korzystając rozsądnie z większości kart, możemy wyjść na zero, a tam gdzie jest zwrot części wydatków, nawet na plus. Z kolei w wariancie maksymalnym wydatki na kartę mogą przekroczyć nawet 500 zł, a w najlepszym przypadku będą wyższe niż 200 zł.

- Jak widać, sposób korzystania z karty kredytowej ma ogromne znaczenie dla domowego budżetu. Kartę powinniśmy dostosować do naszych potrzeb. Jeśli wiemy, że będziemy co miesiąc spłacać całe zadłużenie, wysokość oprocentowania nie ma dla nas znaczenia. Ważniejsze będą pozostałe opłaty czy ewentualne korzyści związane z kartą. Jeśli zaś spodziewamy się, że będziemy się na karcie zadłużać, warto poszukać takiej z niskim oprocentowaniem lub możliwością zamiany kredytu na ratalny.[/ramka]

[ramka][link=http://www.rp.pl/temat/7.html][b]Więcej na rp.pl/pieniądze[/b][/link][/ramka]

Za wydanie lub używanie standardowej karty kredytowej płaci się zazwyczaj kilkadziesiąt złotych rocznie. Często można jednak uniknąć tego wydatku. Banki premiują klientów, którzy aktywnie korzystają z plastikowych pieniędzy, i zwalniają ich z opłat. Wymagania są różne. W Getin Banku wystarczy jedna transakcja o wartości 100 zł miesięcznie, a w BPH i Pekao trzeba w tym czasie wydać kartą ok. 1,5 tys. zł.

[link=http://grafik.rp.pl/grafika2/314307][b]Zobacz ofertę banków dotyczącą kart kredytowych[/b][/link]

Pozostało 92% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy