To był prawdziwie królewski prezent urodzinowy. W 1886 roku królowa Wiktoria podarowała swojemu wnukowi, późniejszemu niemieckiemu cesarzowi Wilhelmowi II, Kilimandżaro. Najwyższy szczyt Afryki, samotnie górujący nad okolicznymi równinami.
[srodtytul]Machame Gate, 1490 m n.p.m.[/srodtytul]
Napis „Machame Gate” na okazałej bramie prowadzącej do Parku Narodowego Kilimandżaro nie pozostawia wątpliwości – przygoda właśnie się rozpoczyna! Ale przecież w Afryce wszystko ma swój własny, leniwy rytm. Dobre trzy godziny schodzą na oczekiwaniu, aż nasi przewodnicy załatwią niezbędne formalności, a tragarze rozdzielą między sobą dobytek wyprawy. Zgodnie z parkowymi przepisami każdy z tragarzy może nieść nie więcej niż 25 kg ładunku, który jest teraz skrupulatnie ważony.
Tym sposobem naszej dziewięcioosobowej ekipie towarzyszyć będzie dwudziestoczteroosobowy sztab tragarzy dźwigających – najczęściej na głowach – najrozmaitsze sprzęty: od stołów i krzeseł po tekturowe palety z jajkami. Do obowiązków tragarzy będzie także należało rozbijanie namiotów i wykonywanie prostych prac obozowych, ale przygotowywaniem posiłków zajmie się dodatkowo zatrudniony kucharz. Nad całością wyprawy będzie czuwał przewodnik z dwoma pomocnikami rekrutującymi się spośród tragarzy.
Kilimandżaro to masyw – 80 km długości i 40 km szerokości – obejmujący trzy wierzchołki: Shirę (3962 m n.p.m.) na zachodzie, centralnie położone najwyższe Kibo (5895 m n.p.m.) oraz Mawenzi (5149 m n.p.m.) na wschodzie. Na najwyższy szczyt prowadzi sześć tras turystycznych: Marangu, Machame, Umbwe, Londorosi (zwana też Shira), Rongai (od strony kenijskiej) oraz Mweka, przy czym ta ostatnia jest właściwie wyłącznie drogą zejściową. Największą popularnością wśród zachodnich turystów cieszy się Marangu nazywana ironicznie coca-cola route. Szlak ten ma opinię najłatwiejszego i najbardziej „ucywilizowanego” (czytaj: zaśmieconego i zatłoczonego). Chyba nie jest mi żal, że nie będę miała okazji przekonać się o tym osobiście. My podążymy szlakiem Machame – również niezbyt trudnym, ale za to znacznie dłuższym i zachwalanym w przewodnikach jako oferujący niesamowite widoki. Będziemy trawersować południowe stoki Kibo, przez które wiodą też drogi wspinaczkowe, z najsłynniejszą i najtrudniejszą „Breach wprost”, którą w 1978 roku pokonał Reinhold Messner, późniejszy pierwszy zdobywca Korony Himalajów.