Pożyczka pod zastaw fałszywego obrazu

Rozmowa z Andrzejem Chóścickim, prawnikiem

Aktualizacja: 10.06.2009 15:24 Publikacja: 10.06.2009 14:55

Pożyczka pod zastaw fałszywego obrazu

Foto: Fotorzepa, Radosław Pasterski Radosław Pasterski

[b]Rz: Jest pan m.in. doradcą prawnym dwóch izb pośredników ubezpieczeniowych i finansowych, naukowo i w praktyce zajmuje się pan problematyką rynku sztuki. Wyobraźmy sobie, że dziś ktoś zainwestował i kupił obraz za milion. Za 20 lat, gdy będzie chciał go sprzedać z zyskiem, może się okazać, że to falsyfikat, ponieważ w Polsce zawód eksperta rynku sztuki wykonywany jest w sposób dowolny, często przez przypadkowe osoby.[/b]

Andrzej Chróścicki: To prawdopodobna sytuacja!

[b]Jak zwiększyć bezpieczeństwo klientów rynku sztuki, zwłaszcza inwestorów?[/b]

Na przykład zawód agenta czy brokera ubezpieczeniowego może wykonywać tylko osoba wpisana do rejestru prowadzonego przy Komisji Nadzoru Finansowego. Jest ustawa, są rozporządzenia. Wiadomo, jakie szczegółowe warunki musi spełniać agent lub broker, jak ma wyglądać egzamin na agenta, a jak na brokera.

Instytucjonalizowanie zawodu powinno odbywać się przy jakiejś strukturze państwowej, tak jest w przypadku np. agentów ubezpieczeniowych lub brokerów albo doradców inwestycyjnych. Rejestr licencjonowanych przez państwo ekspertów rynku antykwarycznego i sztuki powinno prowadzić Ministerstwo Kultury.

Są sprawdzone na Zachodzie wzory w tym zakresie. W „Moich Pieniądzach” licencjonowany ekspert rynku francuskiego pan Krzysztof Zagrodzki kilkakrotnie mówił o tym, jak to jest rozwiązane we Francji. Nie musimy zatem wyważać dawno otwartych drzwi.

[b]Co można zrobić, zanim powstaną regulacje prawne?[/b]

Warunkiem pracy eksperta powinno być wykupienie polisy OC. To dyscyplinuje jego pracę. Jeśli ekspert się myli, to musi płacić wyższą składkę albo nikt nie chce go ubezpieczyć. Rozsądni klienci powinni kupować sztukę pod warunkiem, że ekspert, który bada autentyczność, lub im doradza taki zakup, ma ubezpieczenie OC.

[b]Nie ma u nas ekspertów ubezpieczonych w tym zakresie indywidualnie, bo na krajowym rynku nie ma takiego produktu ubezpieczeniowego. Czy teraz ktoś, kto w Polsce wykonuje zawód eksperta rynku sztuki, może wykupić polisę OC gdzieś w szerokim świecie?[/b]Jeśli instytucje ubezpieczeniowe, które ubezpieczają ekspertów rynku sztuki, nie prowadzą działalności w Polsce, nie ma problemu ze skorzystaniem z usług ubezpieczeniowych w krajach, gdzie je prowadzą. Polski ekspert sam bezpośrednio nie może się jednak ubezpieczyć. Musi skorzystać z pośrednictwa brokera.

Z moich wstępnych ustaleń wynika, że byłoby to tańsze ubezpieczenie niż budowanie ubezpieczenia dla eksperta rynku sztuki w towarzystwach, które działają na polskim rynku, ale na razie nie mają w sprzedaży takiego produktu. Żeby taki produkt stworzyć, najpierw trzeba zbadać poziom ryzyka, jakie się wiąże z wykonywaniem zawodu, ocenić prawdopodobieństwo wpadek eksperta. Działające

w innych krajach towarzystwa przeprowadziły odpowiednie badania ryzyka wiążącego się z tym rodzajem ubezpieczenia.

[b]Sądzi pan, że wyniki badań w innych krajach odzwierciedlają specyfikę niedojrzałego polskiego rynku?[/b]

W Polsce istnieją firmy doradcze w zakresie inwestowania w dzieła sztuki. One powinny mieć zbadany rynek w zakresie zagrożeń, w tym ryzyka, o jakim mówimy.

[b]Takie ubezpieczenie musi się opłacać zarówno obcej firmie ubezpieczeniowej, jak i brokerowi, który pośredniczy w nabyciu ubezpieczenia.[/b]

Jak weszła w życie ustawa o pośrednictwie ubezpieczeniowym, która określiła nowe zasady ubezpieczenia się agentów lub brokerów, w praktyce wyglądało to tak, że zbierało się kilkunastu agentów i negocjowali upust. Dla towarzystwa ubezpieczenie grupy fachowców było atrakcyjniejsze finansowo niż ubezpieczanie jednego.

Przez analogię dobrze by było, gdyby eksperci skrzyknęli się w rodzaj fundacji lub stowarzyszenia i tak rozpoczęli działalność ekspercką na swoje konto w sensie prawnym, gospodarczym, moralnym. Wtedy ich ubezpieczanie byłoby finansowo atrakcyjne dla firm ubezpieczeniowych i korzystniejsze dla nich samych.

[b]Stowarzyszenie ekspertów miało być powołane dziesięć lat temu. Nie powstało z uwagi na opór części osób, które zarabiają jako eksperci, a nierzadko nie płacą nawet podatku od wykonywanych usług.[/b]

Stowarzyszenie miałoby regulamin lub kodeks. Dbałoby o etykę zawodu, która dziś budzi poważne wątpliwości, np. byłby przestrzegany kodeks etyki międzynarodowej rady muzeów (ICOM). Stowarzyszenie pilnowałoby, żeby zawodu nie wykonywały osoby niekompetentne lub nierzetelne. Nie ma samorządu, więc nie kontroluje się pracy ekspertów i nie rozlicza się ich.

To powinien wymusić rynek. Klienci nie powinni korzystać z usług ekspertów, którzy nie mają OC, są niezrzeszeni, wystawiają ekspertyzy, które nie spełniają międzynarodowych norm.

[b]Brak regulacji prawnej zawodu eksperta to uruchomiona bomba zegarowa, która wybuchnie za jakiś czas, gdy na rynek wypłyną falsyfikaty uznane za autentyki w ciągu ostatnich 20 lat.[/b]

Organy państwowe reagują na to, że obywatele mogą stracić pieniądze na złym doradztwie inwestycyjnym lub ubezpieczeniowym. Obywatele mogą stracić jeszcze większe pieniądze z powodu braku prawnej regulacji rynku sztuki, w tym zawodu eksperta.

Zdarzyło się wiele skandalicznych pomyłek ekspertów, a resort kultury nie zareagował. To jest przyzwolenie, żeby w obrocie krążyły falsyfikaty lub dzieła sztuki o niepewnej autentyczności, a także bezwartościowe pod względem prawnym ekspertyzy dotyczące wielomilionowego majątku obywateli.

Różne sfery rynku finansowego przenikają się wzajemnie. Ktoś może dostać kredyt pod zastaw fałszywego obrazu, bo ekspertyzę wystawił przypadkowy ekspert. Istotnie skomplikuje się spadkobranie, jeśli w masie spadkowej znajdą się falsyfikaty, które kupiono z ekspertyzami jako autentyki. Brak zawodu eksperta rynku sztuki może istotnie skomplikować życie gospodarcze i społeczne.

[wyimek]Klienci powinni kupować sztukę, pod warunkiem że ekspert ma wykupioną polisę OC[/wyimek]

[b]Mamy do czynienia z takim absurdami, że ekspertami zostają nawet niedawni absolwenci historii sztuki, choć na studiach nie mieli do czynienia z obiektami, jakie występują na rynku i są dla niego typowe.[/b]

Ekspertem powinien być specjalista, który ma praktyczną wiedzę dotycząca przedmiotów występujących na rynku. Dlatego absolwent historii sztuki, zanim zostanie ekspertem, najpierw powinien wiele lat praktykować. Dziś praca ekspertów to nierzadko, delikatnie mówiąc, improwizacja. Wspomniany Krzysztof Zagrodzki w jednym z wywiadów dla „Moich Pieniędzy” powiedział rzecz bardzo ważną. Mianowicie, kiedy egzaminowano go przed przydzieleniem rządowej licencji eksperta, to komisji nie interesowało, ile opublikował prac naukowych, tylko przede wszystkim, jaką ma praktykę.

[b]Dlaczego nie ucywilizowano polskiego rynku, wykorzystując dorobek świata w tym zakresie?[/b]

Od dołu, jak sam pan redaktor powiedział, był opór ze strony części ekspertów, żeby powołać samorząd zawodowy. Natomiast od góry, czyli od strony resortu kultury, to inercja powoduje, że nie ma dotychczas odpowiedniej regulacji prawnej.

[b]Słusznie krytykujemy politycznego monopolistę, jakim w PRL była DESA, ale tam eksperci zdawali egzaminy, były drukowane specjalne broszury z pytaniami dotyczącymi praktycznych zagadnień. Po 1989 roku ekspertyzowanie dzieł sztuki puszczono na żywioł.[/b]

20 lat wolnego rynku sztuki to wystarczający czas, żeby w interesie obywateli ucywilizować sam rynek, w tym zawód eksperta.

[b]Skąd u prawnika zainteresowanie problematyką rynku sztuki?[/b]

Po studiach podjąłem studia doktoranckie na UJ u prof. Stanisława Nahlika, który był specjalistą od międzynarodowego obrotu dziełami sztuki. Śmierć promotora sprawiła, że nie mogłem dokończyć pracy, a nie było innego specjalisty z tej dziedziny. Od dwóch lat pracuję nad doktoratem, który dotyczy ryzyka ubezpieczeniowego dzieł sztuki.

[i]rozmawiał Janusz Miliszkiewicz[/i]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy