[b]Rz: Od 2002 roku prowadzi pan na Saskiej Kępie w Warszawie antykwariat z dawnym sprzętem oświetleniowym. Co jest najbardziej poszukiwane?[/b]
Jerzy Kuriata: Generalnie klienci szukają niepowtarzalnego wzoru. Panuje moda na oświetlenie z lat 60. i 70. XX wieku. Mam dużo oświetlenia przywożonego z Włoch, jego cechy to oryginalne wzornictwo, wysoka jakość wykonania i użytych materiałów. Włoskie lampy, które były chromowane 40 lat temu, mają chrom w bardzo dobrym stanie. Wtedy matowe szkło trawiono, a nie piaskowano jak dziś.
Dość często jest tak, że klient kupił tzw. apartament za milion złotych, cieszył się, że będzie miał salon o powierzchni 50 m. W praktyce się okazało, że salon ma wysokość zaledwie 2,6 m, przez to nie można do niego dobrać stylowego oświetlenia, i wtedy razem szukamy odpowiedniego rozwiązania. Jeden z klientów powiedział, że jak wszedł do swojego wymarzonego salonu, to poczuł się jak w rozdeptanej puszce sardynek...
Niektóry klienci mają jeszcze inne problemy. Przedwojenny salon lub współczesny loft mają wysokość np. 4 m. W takich sytuacjach na współczesnym rynku trudno im znaleźć stylowe źródło światła. Ja mam szukać, skracać lub wydłużać...
[b]Ile ma pan wzorów i w jakich są cenach?[/b]