Promujmy nawyk oszczędzania

Rozmowa: Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska

Publikacja: 09.09.2009 04:51

Promujmy nawyk oszczędzania

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Z wielu sondaży, także z badań zleconych przez Fundacje Kronenberga, wynika, że poziom wiedzy Polaków o finansach jest niski. Kto pana zdaniem powinien edukować Polaków? Czy powinny to robić organizacje rynku finansowego, rząd?[/b]

[b]Michał Boni[/b]: Wszyscy razem. I to byłby drugi krok, bo pierwszy zrobiono na początku transformacji, kiedy rozpoczęła się edukacja praktyczna i teoretyczna. Wtedy powstawały instytucje tłumaczące mechanizmy rynku przez gry, lekcje przedsiębiorczości. Choć przydałoby się, aby skala tej edukacji była większa. Teraz powinien nastąpić drugi etap edukacji ekonomiczno-finansowej. Już dziś widać, jak ważna jest promocja nawyku oszczędzania: na różne cele i na edukację, na zdrowie, na zmianę modelu kariery zawodowej, na starość. Tak, by wykorzystywać z perspektywy rodziny i człowieka fundusze do inwestowania. Jestem ostrożny w używaniu określeń jak „narodowa strategia”. Może lepiej nazwać to „krajowym partnerstwem na rzecz edukacji finansowej” i zaprosić przedstawicieli instytucji finansowych. Potrzebny jest tu też udział Ministerstwa Edukacji Narodowej.

[b]Edukacja finansowa staje się modnym tematem w Unii. Coraz więcej państw wprowadza lub planuje wprowadzić narodowe strategie takiej edukacji. Zrobili tak Czesi. Dlaczego nie jest potrzebna taka strategia z udziałem rządu?[/b]

Nie to miałem na myśli. To może się nazywać „strategią czy programem edukacji finansowej”. Chodziło mi o to, żeby myśleć o realnym działaniu. Ważne, żeby to było krótkie, zwięzłe i konkretne. Istotne jest, żeby do stołu usiedli znaczący partnerzy i nad tym pracowali.

[b]Kto powinien się znaleźć w tym gronie?[/b]

Ministerstwa Edukacji, Finansów, a jeśli już dyskutujemy w ramach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego nad treścią Internetu – to i ten resort. Szerzej wykorzystać do takiej edukacji trzeba właśnie Internet. Ale ważna jest obecność NBP i KNF. Przy stole powinni też się znaleźć inni przedstawiciele rynku: branżowe izby oraz ewentualnie poszczególne instytucje, w tym fundusze emerytalne. Należałoby też zaprosić organizacje pozarządowe.

[b]I co dalej?[/b]

Wystarczy zrobić cztery warsztaty i w ciągu paru miesięcy przygotować taki dokument. Należy się przy tym zastanowić, jakimi zasobami dysponujemy, i kto może dać jaki wkład. Jestem przeciwny, żeby robił to sam rząd. Musi być jednak lider takiego programu, może nawet spoza sektora. Bardziej wierzę w taką synergię i partnerstwo różnych instytucji, bo wtedy możemy się podzielić zadaniami. Tu nie chodzi o to, żeby był dokument, bo on może być fantastyczny, ale nic z niego nie będzie wynikać. Właśnie robię przegląd strategii i wiem, ile papieru naprodukowaliśmy w Polsce w ostatnich pięciu, siedmiu latach. I co z tego? Które są realizowane, które coś realnie zmieniają? Dlatego program edukacji finansowej powinien powstać jako przedsięwzięcie partnerskie spisane na 10 – 20 stronach i z konkretnymi zadaniami.

[b]Większość programów edukacji finansowej w Polsce adresowanych jest do dzieci i młodzieży. Ale 60 proc. dorosłych Polaków ocenia stan swojej wiedzy w tym zakresie jako nieznaczny. Czy to nie jest jakaś zapomniana grupa?[/b]

Trzeba uświadomić Polakom, że planowanie finansowe to również oszczędzanie. I w ramach takiego partnerstwa można się takimi zadaniami podzielić. Wątek ten powinien być też wprowadzony do debaty publicznej. Warto się zastanowić nad różnymi formami promocji oszczędzania.

[b]Kto powinien ją zainicjować? [/b]

Apel w tej sprawie złożył w maju prezes Citi Handlowego. Wiele instytucji złożyło deklaracje wsparcia, ale środowisko polskich finansów nie jest jednorodne i już są wątpliwości. A to partnerstwo na rzecz edukacji finansowej warto po prostu uruchomić.

[ramka][b] Naucz się oszczędzać. [link=http://www.rp.pl/temat/321456.html]Serwis Oszczędzamy[/link][/b][/ramka]

[b]Rz: Z wielu sondaży, także z badań zleconych przez Fundacje Kronenberga, wynika, że poziom wiedzy Polaków o finansach jest niski. Kto pana zdaniem powinien edukować Polaków? Czy powinny to robić organizacje rynku finansowego, rząd?[/b]

[b]Michał Boni[/b]: Wszyscy razem. I to byłby drugi krok, bo pierwszy zrobiono na początku transformacji, kiedy rozpoczęła się edukacja praktyczna i teoretyczna. Wtedy powstawały instytucje tłumaczące mechanizmy rynku przez gry, lekcje przedsiębiorczości. Choć przydałoby się, aby skala tej edukacji była większa. Teraz powinien nastąpić drugi etap edukacji ekonomiczno-finansowej. Już dziś widać, jak ważna jest promocja nawyku oszczędzania: na różne cele i na edukację, na zdrowie, na zmianę modelu kariery zawodowej, na starość. Tak, by wykorzystywać z perspektywy rodziny i człowieka fundusze do inwestowania. Jestem ostrożny w używaniu określeń jak „narodowa strategia”. Może lepiej nazwać to „krajowym partnerstwem na rzecz edukacji finansowej” i zaprosić przedstawicieli instytucji finansowych. Potrzebny jest tu też udział Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy