Ministerstwo Finansów w projekcie przyszłorocznego budżetu, do którego dotarła "Rz", zakłada, że Rada Polityki Pieniężnej jeszcze w tym roku rozpocznie zacieśnianie polityki monetarnej. Podstawowa stopa procentowa NBP ma wynieść na koniec roku 3,75 proc. wobec 3,5 proc. obecnie. W ciągu kolejnych lat stopy według MF mając rosnąć, tak by utrzymywać się na średnim poziomie 4,7 – 4,8 proc. w latach 2012 – 2014. – To są realne założenia – uważa Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
Resort finansów argumentuje, że mocniejszą niż obecnie pozycje złotego wspierać będzie rozwój gospodarczy oraz napływ zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Według prognoz MF złoty umocni się wobec euro w przyszłym roku o 3,5 proc, a wobec dolara o 1,7 proc.
Średni założony w projekcie budżetu kurs euro w 2011 r. to 3,75 zł, a dolara 2,88 zł. W piątek euro kosztowało na rynku 3,93 zł, a dolar 3,05 zł. – Dla ministerstwa i rządu umocnienie złotego to oznaka wzrostu zaufania do naszej gospodarki – przypomina Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. Jego zdaniem założenia resortu są konserwatywne. – Już teraz mamy kurs 3,93 zł za euro i to bez zacieśniania polityki finansowej.
Podobnie uważa większość ekonomistów, z którymi rozmawiała "Rz". Przyznają jednak, że większe ryzyko jest związane z osiągnięciem takiego kursu euro niż dolara.
Wątpliwości ma natomiast Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego. Jego zdaniem kurs euro został założony zbyt optymistycznie. – Nie miałbym wątpliwości, gdyby był to kurs na koniec roku, ale jeśli jest to kurs średnio roczny, to powinien być nieco wyższy – podkreśla Kalisz. Ekonomista tłumaczy, że jeśli nie uda się osiągnąć takiego jak założony kurs euro, to "pozostanie bardzo mała przestrzeń dla bezpiecznej wyceny długu publicznego". Wyższy kurs walut obcych zwiększa bowiem złotową wartość polskiego długu.