Pakt stabilizacji i rozwoju za bardzo koncentrował się na kwestiach deficytu, a za mało na płynnościowych - uważają eksperci, którzy dyskutowali o kryzysie w strefie euro podczas XX Forum Ekonomicznego w Krynicy
O co poszło, ale i jak temu zapobiec w przyszłości? Georg Milbradt, były premier rządu Wolnego Kraju Związkowego Saksonii uważa, że głównym powodem kryzysu w strefie euro było to, że państwa nie przestrzegały kryteriów, jakie sobie narzuciły. Jego zdaniem pomoc dla krajów zagrożonych powinna być związana z warunkiem przeprowadzenia reform w krajach, którym inni mają pomagać.
Marc Coleman, irlandzki dziennikarz ekonomiczy uważa ponadto, że w 2004 r., gdy do UE zostały przyjęte nowe kraje z Europy Środkowej i Wschodniej wspólnota powinna była zmienić kryteria z Maastricht, tak aby uwzględniały inwestycyjne potrzeby tych państw i konsekwencje finansowe z nich wynikające.
- Mam wrażenie, że teraz kraje zachowują się podobnie do mężczyzn z dużymi brzuchami. Gdy widzą ładną kobietę, to go wciągają, za chwile znowu luzują. Tak wygląda poprawianie długu w krajach Europy w obawie przez Europejskim Bankiem Centralnym - tłumaczył Coleman.
W panelu dyskutowali Igor Barat, członek zarządu Postova Banka ze Słowacji, Ludek Niedermayer, ekonomista czeski Deloitte Czechy, Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku i Paweł Poncyliusz, poseł PiS.