Program dobrowolnych odejść wprowadzono w największych spółkach należących do grupy Tauron, czyli w Enionie, Energi-Pro oraz Południowym Koncernie Energetycznym. Skorzystało z niego już 526 osób. Spółka szacuje, że do końca roku dołączy do nich kolejne 200 osób.
Jak tłumaczy prezes Tauronu Dariusz Lubera, ograniczanie zatrudnienia to jeden z elementów strategii polegającej m.in. na obniżeniu kosztów w spółkach. – W latach 2010 – 2012 chcemy zaoszczędzić ok. 1 mld zł – mówi szef spółki.
Program dobrowolnych odejść jest przeznaczony przede wszystkim dla osób, które mają już blisko do emerytury lub renty. Jednak osoby niewykonujące pracy związanej ściśle z działalnością energetyczną mogą przystępować do programu również przy mniejszym stażu. Uprawnione osoby mogą otrzymać odprawy uzależnione od stażu, wysokości wynagrodzenia oraz okresu pozostającego do osiągnięcia wieku emerytalnego.
Sukces programu w Tauronie jest ewenementem w branży energetycznej. Jako przykład może posłużyć Polska Grupa Energetyczna, której władze zakończyły niedawno poważną restrukturyzację. Negocjacje ze związkowcami zajęły wiele miesięcy. Nie było nawet mowy o tym, by w ramach restrukturyzacji zredukować zatrudnienie. Władzom PGE wystarczyło to, że udało się nie rozszerzać istniejących już przywilejów pracowniczych, np. wieloletnich gwarancji zatrudnienia.
Związkowcy z prywatyzowanych obecnie spółek – Enei i Energi – też nie zaprzestają walki o miejsca pracy. Między innymi ze względu na to w Enei obawiają się, że spółkę przejmie GDF Suez, który już pokazał w Elektrowni Połaniec, iż efektywność spółki mocno wiąże z restrukturyzacją zatrudnienia (tam również wiele lat temu proponowano pracownikom programy dobrowolnych odejść).