Zdaniem prezesa banku Patricka Honohana władze irlandzkie otrzymają wsparcie o wartości dziesiątków miliardów euro.
– Jeśli już, to nie Irlandia, ale banki – uściślił minister finansów Brian Lenihan.
Na rynku finansowym mówi się o kwotach 45 – 90 mld euro, zależnie od tego, czy miałaby być to pomoc jedynie dla banków, czy dla Irlandii w ogóle.
Niemniej jednak po wzmiankach, że Irlandczycy otrzymają „jakieś” pieniądze, zmieniła się atmosfera na rynkach. Euro wyraźnie się umocniło. Poprawiła się sytuacja na rynkach obligacji i akcji. Hiszpanie nie mieli kłopotów ze sprzedażą się 10- i 30-letnich obligacji, choć miały one wyższe oprocentowanie niż dwa miesiące temu.
Osłabiona kłopotami finansowymi Irlandia stała się obiektem ataków krajów, w których podatki korporacyjne są najwyższe – Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Minister gospodarki i finansów Francji Christine Lagarde otwarcie mówiła, że 12,5-proc. CIT na wyspie jest nie do utrzymania. Dzień wcześniej prezydent Francji Nicolas Sarkozy ujawnił, że rząd poważnie się zastanawia nad obniżeniem CIT wynoszącego dzisiaj 33,1 proc. – Podatki, niski wymiar godzin pracy i niski wiek emerytalny powodują, że Francja jest niekonkurencyjna – mówił.