[b] [link=http://grafik.rp.pl/grafika2/576334,599961,9.jpg]{eko+} tylko dla zarejestrowanych - czytaj więcej [/link][/b]
Już tylko najzacieklejsi sceptycy dyskutują, czy średnia temperatura na Ziemi się zwiększa. Wiele zamętu powodują doniesienia, nieraz podpisane przez utytułowanych luminarzy nauki, że to nie człowiek jest tego przyczyną.
Nie ma tu miejsca na szerszą dyskusję, należy jednak przyjąć, że istnieją poważne, naukowo sprawdzone dowody, że to człowiek, emitując do atmosfery ogromne ilości CO2 i innych gazów, naruszył delikatną równowagę obiegu węgla w przyrodzie i spowodował zmiany klimatu. Może to powodować częstsze susze, katastrofalne powodzie lub huragany, podniesienie się poziomu mórz i oceanów i wiele innych efektów. Jest więc teraz rolą człowieka, by skutkom tym zapobiec.
Uważa się, że należy utrzymać wzrost średniej temperatury poniżej 2 st. C, a jest to możliwe pod warunkiem, że powstrzymamy wzrost emisji gazów cieplarnianych do atmosfery do roku 2020, a do roku 2050 zredukujemy tę emisję o 50 proc. Pojawiły się nawet oczekiwania powstrzymania ocieplenia na poziomie 1,5 st. C, co wiązałoby się z 85-proc. redukcją emisji w 40 lat.
Jest jeszcze drugi, nie mniej ważny element: ochrona lasów, które są najtańszym, bo naturalnym sposobem redukcji poziomu CO2 w atmosferze.