Czy OFE są patriotyczne

Raczej nie. Nie dlatego, że otwarte fundusze emerytalne wysysają żywotne siły z budżetu państwa i działają na nerwy ministrów pracy Jolanty Fedak i finansów Jacka Rostowskiego. Narodowych zalet pozbawia je fakt, że samo ich istnienie postawiło pod znakiem zapytania kwestię wiarygodności państwa i dotrzymywania przez niego długoterminowych obietnic.

Publikacja: 17.02.2011 20:00

Czy OFE są patriotyczne

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

W trakcie dyskusji o zmianach w systemie emerytalnym ekonomiści przeciwstawili prawdziwe pieniądze ulokowane w funduszach kontom, na których są zapisane składki wpłacane do ZUS. Dla wielu to porównanie okazało się nie do przełknięcia. Według nich w obu przypadkach mamy do czynienia z obietnicami państwa. W pierwszym przypadku jest obietnica, że państwo wykupi obligacje, które fundusze kupiły za nasze pieniądze. W drugim przypadku obietnice są jeszcze hojniejsze, bo państwo obiecuje, że za nasze składki, które wpłacamy do OFE, dostaniemy kiedyś emeryturę.

Co ważne, szybkość przyrostu wartości tych zapisów jest znacznie wyższa niż wysokość odsetek, jakie państwo płaci nabywcom skarbowych obligacji. Dla mnie sprawa jest prosta. Wycofanie się państwa z wykupu obligacji byłoby jego katastrofą. Przecież te same papiery mają wszyscy: banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i inwestorzy. Dzień, w którym minister finansów ogłosi niewykupywanie obligacji, będzie końcem nowoczesnego, uznawanego na świecie państwa. Byłoby znacznie gorzej niż w latach 80. XX w., gdy też nie obsługiwaliśmy długu. Obligacje skarbowe stanowią obecnie nieco ponad połowę majątku funduszy emerytalnych.

Natomiast co do ewentualnej zmiany zasad waloryzacji składek emerytalnych, to przypomnę, że w ciągu ostatnich 20 lat zasady często się zmieniają. Awantura związana z taką niekorzystną dla emerytów operacją będzie wewnętrzną sprawą Polski. Podobnie jak jest nią wycofywanie się z obietnicy, jaką złożono społeczeństwu tworząc system funduszy emerytalnych.

Przeciwstawianie sobie różnych zobowiązań (obietnic) państwa jest tylko tematem zastępczym, który ma tę zaletę, że jest łatwy do wytłumaczenia większości Polaków. Każdy rozumie bowiem różnicę między prawdziwymi pieniędzmi (zwłaszcza własnymi) w OFE a obietnicami (papierowym zapisem) na kontach w ZUS.

Rzeczywistym problemem jest nasza struktura demograficzna: właśnie na emerytury odchodzi wyż powojenny. Emerytów przybywa dużo szybciej niż pracujących, płacących na nich składki. Kiedyś składki przestaną wystarczać na opłacanie emerytur. By zapobiec takiej katastrofie, powołano OFE. To czy są one prywatne czy państwowe (np. PKO BP, PZU czy Pocztylion) nie ma znaczenia. Ważne jest, by wytłumaczyć ludziom, że za kilkanaście lat, jeżeli sami nie zaoszczędzimy sobie pieniędzy, to nie będzie komu płacić składek w wysokości wystarczającej na godziwe życie.

Reklama
Reklama

Kluczowe jest, by na naszych kontach były prawdziwe pieniądze, a nie obietnice.

W trakcie dyskusji o zmianach w systemie emerytalnym ekonomiści przeciwstawili prawdziwe pieniądze ulokowane w funduszach kontom, na których są zapisane składki wpłacane do ZUS. Dla wielu to porównanie okazało się nie do przełknięcia. Według nich w obu przypadkach mamy do czynienia z obietnicami państwa. W pierwszym przypadku jest obietnica, że państwo wykupi obligacje, które fundusze kupiły za nasze pieniądze. W drugim przypadku obietnice są jeszcze hojniejsze, bo państwo obiecuje, że za nasze składki, które wpłacamy do OFE, dostaniemy kiedyś emeryturę.

Reklama
Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama