W uzasadnieniu do projektu zmian porównano wysokość emerytur po wprowadzeniu wariantu rządowego ze scenariuszem utrzymania składki do otwartych funduszy emerytalnych na dotychczasowym poziomie, bez zmian, które mogłyby podnieść efektywność II filaru. W efekcie zawyżono korzyści z realizacji wariantu rządowego w stosunku do tych, jakie można uzyskać w wyniku kontynuacji reformy emerytalnej. Takie ułomne ujęcie wariantu alternatywnego jest mylące.
To dziwi, tym bardziej że pod koniec października ubiegłego roku rząd zaprezentował kompleksową propozycję zmian, które mogłyby istotnie zwiększyć stopy zwrotu OFE i obniżyć ich koszty. Nad szczegółami tej propozycji można dyskutować, ale większość znawców tematu poparła ten kierunek zmian.
Właściwym punktem odniesienia dla propozycji rządowej powinno być zatem utrzymanie transferów do kapitałowej części systemu na dotychczasowym poziomie przy wprowadzeniu dodatkowych i proponowanych wcześniej przez rząd zmian, które zwiększą efektywność II filaru.
O jakie zmiany chodzi? O stopniowe zwiększenie dopuszczalnego limitu inwestycji w akcje, wprowadzenie subfunduszy dopasowujących strukturę inwestycji do wieku ubezpieczonych, zewnętrznych stóp zwrotu służących do oceny wyników OFE czy zakazu akwizycji na rynku wtórnym. We wcześniejszym projekcie rządowym planowano zwiększanie limitów inwestycji w akcje, ale wyłącznie dla osób w początkowym okresie aktywności zawodowej.
Wyniki obecnej symulacji rządowej przedstawione w uzasadnieniu do projektu wskazują, że po trwałym obniżeniu składki do OFE stopa zastąpienia (relacja wysokości pierwszej emerytury do ostatnio otrzymywanej płacy) będzie nieznacznie wyższa niż w scenariuszu utrzymania składki na dotychczasowym poziomie. Biorąc jednak pod uwagę korzyści wynikające ze wzrostu efektywność II filaru, wyniki tej symulacji zaniżają wysokość stóp zastąpienia w scenariuszu utrzymania poziomu składki do OFE przy zwiększeniu efektywności funduszy emerytalnych. A więc przewaga nowego rozwiązania rządowego zmaleje lub całkiem zniknie.