Tak chce zrobić także jej młodszy syn, 26-letni Tymoteusz, który po skończeniu architektury planuje staż w zagranicznym biurze architektonicznym. Jednak przyszłość zawodową widzi w kraju. Podobnie jak jego siostra bliźniaczka, Joanna, absolwentka bankowości w SGH, która pracuje w firmie konsultingowej w Warszawie. Ich starszy brat, 28-letni Piotr, skończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim i teraz robi aplikację adwokacką. Dwuletnia brytyjska szkoła prawa powinna mu ułatwić pracę w międzynarodowych kancelariach, ale swą przyszłość zawodową – podobnie jak rodzeństwo – widzi w Polsce.
Dzieci Bogusława Kotta, prezesa Banku Millennium, wyjeżdżały podczas studiów na stypendia za granicę, ale dyplomy zrobiły na warszawskich uczelniach. Syn Andrzej skończył zarządzanie w Akademii Koźmińskiego, a córka Joanna jest absolwentką Szkoły Głównej Handlowej i prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Nadal też mieszkają i pracują w Warszawie (Joanna w dużej spółce giełdowej).
W Warszawie pracują też synowie Konrada Jaskóły, prezesa Polimeksu-Mostostalu, inżynieryjno-budowlanej firmy notowanej na giełdzie w gronie 20 największych spółek. Podkreśla, że dał dzieciom wolną rękę w wyborze zawodowych dróg. – To mądre chłopaki. Wiedzą, co robią i wiedzą, że mają moje wsparcie – podkreśla.
Synowie – 37-letni dziś Przemek i 33-letni Michał – wybrali studia w Polsce. Przemek, absolwent informatyki na Politechnice Warszawskiej, pracuje w dużej jednostce badawczo-rozwojowej i robi doktorat. Michał, który skończył SGH i pracuje w spółce telekomunikacyjnej, przymierza się co prawda do wyjazdu za granicę, ale na rok, dwa, by zdobyć nowe doświadczenia.
Znaleźć swoje miejsce
Janusz Czapiński, psycholog społeczny, nie dziwi się, że znaczna część dzieci top menedżerów wybiera karierę w kraju. – Tu mają dużo większe szanse niż na Zachodzie, by wygrać w tego społecznego totolotka. Dla bardzo wielu ambitnych ludzi najważniejsza jest szybkość awansowania w hierarchii społecznej, a o ten awans Polakom jest dużo łatwiej w kraju niż na Zachodzie – twierdzi.
Według niego dowiodła tego niedawna fala emigracyjna.
Fachowcy mieli satysfakcję z kilkakrotnie wyższych zarobków, ale dla ludzi po studiach, zwłaszcza tych z ambicjami menedżerskimi, wyjazd kończył się często frustracją. Nawet jeśli świetnie znają język, to nie są native speakerami, a co więcej, w grę wchodzą różnice w kulturowych nawykach, które ludzie decydujący o awansach wyłapują natychmiast. Choćby to, że Polacy są przyzwyczajeni działać indywidualnie, a na Zachodzie wymaga się pracy zespołowej.
– Wydaje nam się, że jesteśmy w tej samej euroatlantyckiej wspólnocie, ale różnice w kategoriach myślenia są kolosalne. To rzeczy, których nie da się spisać w kodeksie, ale to one decydują o miejscu w hierarchii. Niektórzy uczą się nowego sposobu funkcjonowania i robią karierę w korporacjach, ale nie ma ich wielu – ocenia Janusz Czapiński.
Jego zdaniem młodzi Polacy, którzy jadą na studia do Oksfordu czy Cambridge, szybko orientują się w tamtejszych realiach. Nic więc dziwnego, że decydują się na powrót do kraju. Tym bardziej że tu mogą liczyć na istotny atut – wypracowaną przez rodziców sieć kontaktów społecznych.
– To cenny kapitał w karierze, nawet jeśli rodzice zapewniają, że dzieci nie korzystają z ich protekcji – twierdzi Czapiński.
Młodzi polacy wybierają karierę w kraju
Według najnowszego badania Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów AIESEC ponad połowa polskich studentów (przepytano ponad 5 tys. osób z 47 uczelni) nie chce wyjeżdżać do pracy za granicę. Pozostali owszem, ale głównie po, to by zdobyć doświadczenie zawodowe i podszlifować język. Podobny trend pokazał sondaż Universum Student Survey 2010, według którego zaledwie 12 proc. polskich studentów jest zainteresowanych zagraniczną karierą. Wśród 25 krajów, w których przeprowadzane było badanie, Polska znalazła się na ostatnim miejscu pod względem chęci do zagranicznej kariery. Zdaniem ekspertów Universum, jednym z powodów tak niskiej mobilności polskich studentów jest fakt, że – jak w badaniach mówią sami studenci – nie trzeba wyjeżdżać z kraju, by robić międzynarodową karierę. Dla nich wystarczające jest zdobycie pracy w jednej z wielu międzynarodowych korporacji działających na polskim rynku. Coraz więcej takich firm proponuje im zagraniczne podróże służbowe i zagranicznych klientów. Drugim powodem może być historia i tradycja – Polacy zawsze byli społeczeństwem mało mobilnym.