Rz: Jak mocno trzęsienie ziemi uderzy w japoński PKB? Czy możemy się spodziewać, że Japonia znowu wpadnie w recesję?
Seijiro Takeshita: W tej chwili trudno to ocenić, nie tylko dlatego, że nie mamy nadal nawet oficjalnie ustalonej ilości ofiar kataklizmu a liczenie strat materialnych dopiero się rozpoczyna. Wciąż przecież istnieje 70 proc. ryzyka, że w ciągu najbliższych trzech dni będziemy mieli do czynienia z silnymi wstrząsami wtórnymi. Przykład trzęsienia ziemi w Kobe w 1995 roku pokazał, że wstrząsy wtórne potrafią być nawet bardziej niszczycielskie od pierwszego wstrząsu, gdyż uderzają w osłabioną już infrastrukturę. Tym razem może więc dojść, podobnie jak po trzęsieniu w Kobe, do dwóch kwartałów spadku japońskiego PKB.
Pamiętajmy, że japońska gospodarka zaczęła znowu rosnąć.
Czy w drugiej połowie roku możemy się spodziewać ożywienia gospodarczego w związku z odbudową zniszczonych terenów i przewidzianym na ten cel dużym rządowym pakietem fiskalnej stymulacji?
Pakiet fiskalny rzeczywiście będzie duży, a do ożywienia dojdzie w końcówce drugiego półrocza. Pamiętajmy jednak, że obszary poszkodowane przez trzęsienie ziemi Sendai były dla japońskiej gospodarki mniej ważne niż Kobe. Więc wpływ trzęsienia ziemi oraz usuwania skutków po nim na gospodarkę może być mniejszy niż w przypadku trzęsienia w 1995 roku. Duże japońskie firmy potrafią się dostosować do sytuacji, bo mają fabryki w całym kraju. W krótkim terminie skutki może jednak odczuć region tokijski – z powodu przerw w dostawach prądu.