Aby otrzymać linię kredytową w rachunku osobistym, trzeba mieć taki rachunek; połączenie tych dwóch produktów bankowych jest oczywiste. Jednak sprzedaż innych kredytów (szybki kredyt gotówkowy, kredyt hipoteczny, samochodowy, karta kredytowa itp.) nie może być uzależniona od tego, czy klient już ma albo zdecyduje się na inny produkt. W rejestrze klauzul niedozwolonych prowadzonym przez UOKiK znajdują się zapisy zakazujące stosowania takich praktyk.
Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie w opracowaniu takiego cennika, żeby klientowi się opłacało dokupienie do kredytu dodatkowych produktów. Dlatego banki proponują kredyty hipoteczne z marżą, którą można obniżyć nawet o połowę, pod warunkiem że klient wystąpi nie tylko o kredyt, ale też zamówi inne produkty: kartę kredytową czy konto osobiste.
Takie transakcje wiązane najlepiej sprawdzają się przy kredytach hipotecznych. Charakteryzują się one bardzo długim okresem spłaty oraz wysoką kwotą zobowiązania. W efekcie nawet nieduża różnica w oprocentowaniu przekłada się na znaczną oszczędność dla klienta.
Niższa marża rekompensuje koszt karty
Załóżmy, że zawieramy 30-letnią umowę dotyczącą kredytu mieszkaniowego w wysokości 200 tys. zł. Bank zmniejsza nam marżę o 0,1 pkt proc. Ta drobna obniżka sprawi, że kredyt stanieje z 7 do 6,9 proc. w skali roku. Jednak oszczędność na miesięcznej racie będzie całkiem spora, bo wyniesie ponad 13 zł. W ciągu roku można w ten sposób zaoszczędzić około 160 zł, a w całym okresie kredytowania ponad 4,8 tys. zł.
Bardziej znaczący ruch oprocentowania w dół sprawi, że w portfelu kredytobiorcy zostanie jeszcze więcej. Przy tej samej co w poprzednim przykładzie kwocie kredytu i okresie spłaty obniżka oprocentowania z 7 do 6,6 proc. daje już 53 zł miesięcznej oszczędności. A nie brakuje ofert, w których różnica ta przekracza punkt procentowy.