Naprawdę był globalnym oszustem. Straty inwestorów spowodowane przez fundusz inwestycyjny Bernarda Madoffa podliczono na 65 mld dolarów.
Ta suma nie oddaje rozmiarów przekrętu. Wszystkich skutków jego oszustw nie da się bowiem oszacować, gdyż odczuwać je będą następne pokolenia. Zniknęły liczne oszczędności życia i dziedziczne fortuny. Wielu niegdyś rekinom finansowym odebrano domy, majątki i pieniądze odkładane na starość, wpędzając ich w lęk i depresję. Dwie osoby popełniły samobójstwo. Wyparowały fundusze charytatywne i fundacje, które „wspomagał", upadło wiele firm. – Był finansowym terrorystą – mówią nowojorczycy i porównują jego czyn do zamachu z 11 września. Skala szoku wywołanego aresztowaniem Madoffa była podobna.
Ci sami ludzie, którzy przez lata obdarzali go bezgranicznym zaufaniem i uwielbieniem, pytają dziś: jak to było możliwe. Co zaślepiło zwykłych ludzi, ale i fachowców z Wall Street, jego przyjaciół (tych też nie oszczędził), że dali się tak nabrać. I to jeszcze pod okiem amerykańskich instytucji nadzoru finansowego.
Historię Madoffa opisał Adam LeBor w książce „Wyznawcy. Jak Ameryka dała się naciągnąć Bernardowi Madoffowi na 65 mld dolarów", którą wydała u nas Muza. Ten amerykański dziennikarz, korespondent m.in. „The Times," także nie odpowiada wprost: jak był możliwy taki przekręt, w takim miejscu i w takiej skali. Jego zdaniem można to wytłumaczyć jedynie kultem Madoffa. Jego wyznawcy wierzyli, że stanowią grupę wybrańców mających dostęp do tajemnej wiedzy nieosiągalnej dla reszty świata.
Madoff stworzył rozbudowaną piramidę finansową, z której obiecywał zyski większe niż przeciętnie na rynku i do tego stałe – niezależnie od wahań giełdy. Inwestorzy otrzymywali regularnie wyciągi pokazujące, ile już zarobili. Nie zabiegał o nich. Gdy zarobił pierwsze miliony i wszedł do szanowanych środowisk finansowych, ludzie sami błagali go, żeby chciał przyjąć nich pieniądze. Oczywiście transakcje, zyski i wyciągi z kont były fałszywe. Na pytanie, na czym polega jego strategia inwestowania, po prostu nie odpowiadał. Mając coraz większe pieniądze, coraz droższe domy i luksusowe biura, wchodził do coraz bardziej elitarnych środowisk, które okradał.