Marek Sankowski i Tomasz Skrzeliński, dwóch kolekcjonerów z Warszawy, 6 listopada pojedzie w najbardziej prestiżowym międzynarodowym rajdzie weteranów samochodowych z Londynu do Brighton. Teraz na stołecznej ulicy Idzikowskiego ćwiczą „odcinki górskie". Na historycznej trasie rajdu (96 kilometrów) jest kilka niewielkich wzniesień. Chodzi o sprawdzenie, czy amerykański rambler z 1903 roku pokona te trudności o własnych siłach i czy pasażer stulatka zdoła w razie potrzeby podepchnąć auto z kierowcą.
Marek Sankowski to wytrawny zbieracz. W filmie „1920 Bitwa Warszawska" grają cztery jego auta: Ford T z 1915 r., Oakland z 1917, REO z 1920 i Packard z 1924. Zaczynał zbierać w latach 70.
Wtedy adlery z lat 30. po prostu stały na ulicach Warszawy, trzeba było tylko namierzyć właścicieli, wspomina Sankowski. Jego dumą jest najstarszy w Polsce rolls-royce 20HP z 1927 roku.
Do legendy przeszła niedawna podróż Sankowskiego, gdzie pod Mławą jego rolls-royce odmówił dalszej jazdy, ponieważ w aparacie zapłonowym zepsuła się kopułka. Sankowski w pierwszym napotkanym sklepie motoryzacyjnym w Mławie poprosił o kopułkę do rolls-royce'a 20HP z 1927 roku. Sprzedawca jak gdyby nigdy nic (nawet nie mrugnął) sięgnął na półkę i podał część za 17 złotych. Była to część bodaj od poloneza, ale pasowała.
Tomasz Skrzeliński (www.- skrzelinski.com) to kolekcjoner i ceniony ekspert rynku weteranów motoryzacji. Od lat jego nazwisko widnieje na oficjalnej liście rzeczoznawców Ministerstwa Infrastruktury. Na pytanie o wartość inwestycyjną zabytkowych pojazdów odpowiedział: – Zysk duchowy jest najważniejszy. Jechałem niedawno moim DKW z 1933 roku na tej samej trasie, na jakiej rozgrywano przed wojną Grand Prix Lwowa. Ta sama kostka brukowa, te same tory co przed wojną, to było przeżycie! Wcześniej gościliśmy w Warszawie kolegów ze Lwowa, którzy przyjechali do nas wspaniałymi zaporożcami.