Kolejny wielomiliardowy pakiet ratunkowy oddala, przynajmniej na razie, widmo ogłoszenia niewypłacalności tego kraju. Transza, która wynosi 8 mld euro jest już szóstą wypłatą pomocy z całego, liczącego 110 mld euro pakietu ratunkowego zaakceptowanego w maju ubiegłego roku.
Decyzja zapadła w ślad za raportem trojki (Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Komisja Europejska), która oceniła, że mimo wielu zastrzeżeń międzynarodowych kredytodawców Grecja spełniła wymagane warunki wypłacenia pomocy, która jest częścią pierwszego programu ratunkowego przyjętego w ub.r.
Inspektorzy trojki zarekomendowali przekazanie Grecji kolejnej transzy "tak szybko, jak to możliwe, kiedy tylko nabiorą formy prawnej uzgodnione uprzednio posunięcia w zakresie konsolidacji fiskalnej, prywatyzacji i reformy rynku pracy, które ogłosił rząd" - głosi projekt raportu, który w czwartek wyciekł do mediów.
Decyzja dotyczy unijnej części pomocy, czyli ok. 5,8 mld euro; na wypłatę reszty, czyli ok. 2,2 mld euro zgodę musi jeszcze wyrazić MFW.
Według agencji DPA w trojce nie ma ostatecznego porozumienia co do długofalowej zdolności Grecji do obsługi zadłużenia i redukcji greckiego długu, co będzie oznaczać dla wierzycieli konieczność zrezygnowania z części roszczeń. Sprawy te będą rozstrzygane na najbliższych szczytach strefy euro: w niedzielę i w środę. Dyskusje dotyczą tego, jak duże mają być straty dla inwestorów posiadających greckie obligacje (ponad 21 proc. już uzgodnione w lipcu) i czy te straty powinny mieć charakter dobrowolny czy obowiązkowy. Niemcy, jak podają źródła, uważają, że ten tzw. haircut powinien wynieść nawet 50 proc. Francja, której banki posiadają najwięcej greckich obligacji, jest temu niechętna.