– Grecja to ostatnia gospodarka Europy działająca w sowieckim stylu – twierdzi Jannis Sournaras, dyrektor greckiego ekonomicznego think tanku IOBE. Bez żadnej przesady można stwierdzić, że cały kraj jest spętany pajęczyną często absurdalnych przepisów, branżowych przywilejów oraz korupcji.
Do niedawna w Grecji istniało np. aż 130 tzw. zamkniętych zawodów. Zarówno możliwość rozpoczęcia kariery w tych profesjach, jak i jej przebieg były mocno ograniczone przez szereg trudnych do spełnienia warunków i konieczność zdobycia licencji. O ile w Polsce młodemu człowiekowi wchodzącemu na rynek pracy trudno zostać adwokatem lub lekarzem, jeśli w rodzinie nie ma kogoś z tej branży, to w Grecji problem ten dotyczy takich zawodów jak m.in. taksówkarz, kierowca ciężarówki, inżynier, farmaceuta czy nawet... kioskarz.
IOBE oblicza, że uwolnienie 130 zamkniętych profesji zwiększyłoby w ciągu pięciu lat PKB Grecji o blisko 10 proc. Rząd postanowił w maju 2011 r. rozpocząć proces stopniowego kruszenia tych administracyjnych barier dla przedsiębiorczości. Spotkał się jednak z gwałtownymi protestami. W masowych demonstracjach przeciwko reformie brali udział głównie beneficjenci tego systemu – czyli właśnie taksówkarze, lekarze, kierowcy ciężarówek itp., którzy korzystali dzięki niemu z uprzywilejowanej pozycji na rynku. Dopiero w lipcu 2011 r. uchwalono ustawę częściowo rozluźniającą ograniczenia na rynku pracy i zaczęto tworzyć do niej przepisy wykonawcze.
Inną chorobą greckiego państwa jest powszechna korupcja. Według wyliczeń Transparency International, w 2010 r. każdy Grek zapłacił średnio 1492 euro łapówek, o 9 proc. więcej niż rok wcześniej. Szacunki greckiego rządu mówią, że szara strefa w gospodarce jest bliska 30 proc. PKB, a państwo traci w wyniku uchylania się od płacenia podatków przez obywateli i spółki 20 mld euro rocznie.
Symbolem tych masowych oszustw stały się baseny. Każdy z nich jest uznawany przez państwo za dobro luksusowe, za które powinno się płacić podatek. Na początku 2010 r. w Atenach i okolicach zarejestrowane były tylko 324 baseny. Gdy jednak urzędnicy skarbówki przyjrzeli się zdjęciom satelitarnym, okazało się, że jest na nich prawie 17 tys. takich obiektów.